eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming › Open Source czyli kolonializm intelektualny
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 72

  • 61. Data: 2018-11-16 23:07:01
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: Marcin <n...@n...com>

    Witam

    W dniu 2018-11-16 o 09:06, Maciej Sobczak pisze:

    > Zauważ też, że skoro emulator jest darmowy, to każdy mógł zrobić konsolę
    > z tym emulatorem w środku. Może nie mógłby jej nazwać "Sony PS1",
    > ale nie widzę problemu z opakowaniem emulatora w jakieś pudełko
    > z inną nazwą. Dlaczego nikt tego nie zrobił?

    Niekoniecznie. Nie wiem jak w przypadku PS1 ale np. w przypadku Amigi
    emulator komputera owszem jest na licencji OpenSource ale potrzebny
    jeszcze ROM komputera i tutaj zaczynaja sie schody. Jest wlasciciel praw
    do ROMu i on go nie daje za darmo, tylko sprzedaje. Wiec nie moze
    powstac legalnie odpowiednik Amigi bez zaplacenia oplat, chociaz
    emulator jest.


    > Dlaczego więc mamy się dziwić, że jego autorzy na nim
    > nie zarobią?

    Nie dziwie sie, ze autorzy nie zarobia na emulatorze ale dziwie sie, ze
    chcialo im sie go zrobic i oddac za darmo z kodem nie probujac nawet na
    nim zarobic.

    >
    > Ogólnie: rynek nie płaci za wysiłek, tylko za wartość dodaną, którą
    > wycenia odbiorca - wyłącznie i subiektywnie. Dlatego wysiłek bez
    > wynagrodzenia nie jest dziwny, nie jest też dziwne zarabianie na
    > pozorach. W branży elektroniczno-programistycznej jest to widoczne
    > nawet bardziej, niż gdzie indziej.

    Tutaj pelna zgoda. Tylko czy poswiecajac swoj wolny czas na tworzenie
    otwartego oporgramowania (nie mowie o sytuacji, gdy firma z pewnych
    wzgledow decyduje sie udostepnic swoj kod na jednej z wolnych licencji)
    jakby od razu skazujemy sie na porazke (przynajmniej finansowa)?
    Ja nie widze poza IT zeby ktos poswiecal swoj czas na robienie za darmo
    czegos z czego glownie korzysta biznes. Rozumiem pomaganie za darmo
    biednym, schorowanym itp. ale nie bardzo ogarniam pomaganie biznesowi.

    Pozdrawiam,
    Marcin


  • 62. Data: 2018-11-16 23:36:14
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: Maciej Sobczak <s...@g...com>

    > Nie dziwie sie, ze autorzy nie zarobia na emulatorze ale dziwie sie, ze
    > chcialo im sie go zrobic i oddac za darmo z kodem nie probujac nawet na
    > nim zarobic.

    Najwyraźniej energia ich rozpierała.

    > Tutaj pelna zgoda. Tylko czy poswiecajac swoj wolny czas na tworzenie
    > otwartego oporgramowania (nie mowie o sytuacji, gdy firma z pewnych
    > wzgledow decyduje sie udostepnic swoj kod na jednej z wolnych licencji)
    > jakby od razu skazujemy sie na porazke (przynajmniej finansowa)?
    > Ja nie widze poza IT zeby ktos poswiecal swoj czas na robienie za darmo
    > czegos z czego glownie korzysta biznes. Rozumiem pomaganie za darmo
    > biednym, schorowanym itp. ale nie bardzo ogarniam pomaganie biznesowi.

    A może tym ludziom jest wszystko jedno, czy komuś pomagają, czy nie? Akurat biznes, w
    swojej naturze, wykorzystuje co tylko może, jeśli da się coś przerobić na dolary
    (taka jego rola i jego prawo), ale dlaczego sądzisz, że ludzie coś robią z taką
    intencją, żeby biznesowi pomagać? Być może robią to dla siebie a nie dla innych. Być
    może chcą się tym pochwalić. Być może nawet pochwalenie się samemu sobie tą potrzebę
    wypełnia.

    Ludzie od zawsze robili coś za darmo. Od rysunków naskalnych (dzisiejsze grafiti na
    ścianach też się liczy) przez muzykę po pierdylion filmików o niczym na YouTube.
    Nawet nie chodzi mi o to, że ktoś zrobił w lesie paśnik dla sarenek albo budkę dla
    ptaków, czyli coś dla kogoś. Normalnie ludzie coś robią dla siebie i dla własnej
    satysfakcji się z tym pokazują. W ten sposób jedni malują sobie paznokcie albo
    sznurowadła, inni robią bloga o rzeźbieniu w mydle figurek do gier planszowych a
    jeszcze inni piszą kolejny niepotrzebny nikomu projekt open source. I z tych
    przykładów nikt nie robi niczego z altruizmu i z myślą o drugim człowieku, to jest
    wyłącznie wypełnienie swoich własnych potrzeb, gdzie potrzeba szpanu też jest jakąś
    osobistą potrzebą. Może tu jest wytłumaczenie?

    W przypadku open source część motywacji da się jeszcze podciągnąć pod szeroko
    rozumiane szlifowanie swojego CV. Ale to też zalicza się do kategorii "dla siebie". I
    być może któreś z powyższych motywacji stoją za powstaniem emulatora PS1 czy innej
    Amigi. A że biznes z tego skorzystał? Biznes to nawet na nawozie potrafi zarobić a
    przecież to też nie powstaje po to, żeby biznesowi pomagać...

    --
    Maciej Sobczak * http://www.inspirel.com


  • 63. Data: 2018-11-17 00:39:19
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: g...@g...com

    W dniu piątek, 16 listopada 2018 22:49:34 UTC+1 użytkownik Marcin napisał:
    > Witam
    >

    > > Jakiś czas temu oglądałem wywiad z Torvaldsem z konferencji TED.
    > > Prowadzący pyta, czy nie przeszkadza mu to, że Google zarabia na jego
    > > oprogramowaniu miliardy dolarów. Torvalds odpowiada, że nie ma nic
    > > przeciwko, bo jemu samemu powodzi się naprawdę dobrze, i wie,
    > > że gdyby linux nie był otwarty, nie stałby się tym, czym się stał.
    >
    > A co ma powiedziec? Ze biznesowo zawalil na calej lini?

    Dość dziwne stwierdzenie, zważywszy, że Torvalds raczej sam
    się uważa za inżyniera, niż za biznesmena.

    > O ile jeszcze
    > sam Torvalds jest znany i moze zarabiac na "wystepach", ksiazkach itp.
    > prawie jako celebryta to przeciez nie sam tworzyl ten soft. O wiekszosci
    > wspolautorow Linuxa nikt nie slyszal. W przypadku np. Billa Gatesa i
    > Microsoftu wielu ludzi zaczynajacych z nim przy pierwszych programach
    > zostala bardzo bogatymi ludzmi bo dostawali pakiet akcji, ktore troche
    > podrozaly.
    > A z drugiej strony w Microsofcie tez jest mnostwo serwerow Linuxowych.

    No i?

    > > Gdyby na początku historii Linuxa wymyślili licencję, która dawałaby
    > > im parę USD za instalację komercyjną, nikt o Linuksie by nie słyszał
    > > i triumfy święciłby jakiś inny Januszex.
    >
    > Byc moze Linux nie bylby tym czym jest teraz a jednym z dostepnych
    > Unixow. Czy to by bylo zle? Niekoniecznie. Bylaby wieksza konkurencja.
    > Jak przychodzilem ponad 10 lat temu do pracy to byly w niej serwery z
    > Solarisem/SunOs, Windowsem i Linxuem a teraz tylko Linux...

    No i?

    > > Richard Stallman mówi o licencji GPL, że chodzi w niej o 4 podstawowe
    > > wolności:
    > > - wolność do studiowania oprogramowania
    > > - wolność do uruchamiania oprogramowania
    > > - wolność do dzielenia się oprogramowaniem
    > > - wolność do zmieniania oprogramowania
    > >
    > > Pod tym względem jest lepsza od licencji BSD. Niektórzy mówią,
    > > że BSD (i jej pokrewne) jest "bardziej liberalna", bo nie narzuca
    > > restrykcji na możliwość ograniczania tych czterech wolności
    > > innym osobom. Ale to właśnie dlatego GPL wzbudza w ludziach
    > > większe zaufanie.
    >
    > Jako uzytkownik softu jak najbardziej jestem za tym by miec go za darmo,

    Tu nie chodzi o to, żeby mieć soft za darmo.
    Określenie "free software" tłumaczy się dość niezgrabnie
    na język polski jako "wolne oprogramowanie".
    Ale chodzi tylko o jedną prostą rzecz: żebyś mógł mieć
    kontrolę nad tym, co robi Twój komputer.

    Mam w pracy komputer z Windowsem, i przyznam, że za cholerę
    nie wiem, co tam się dzieje. Nie mam bladego pojęcia,
    co ten system robi, gdzie wysyła moje dane itp.

    I jak coś nie działa tak, jak bym tego chciał,
    to nie mogę tego zmienić (ani łatwo, ani w granicach prawa)

    > w dodatku z kodem zrodlowym i darmowym wsparciem specjalistow w Internecie.
    > Jako programista nie bardzo widze sens w przeznaczaniu prywatnego czasu
    > na wsparcie produktu na ktorym inni zrobia biznes.

    To nie wspieraj.
    Ja z kolei nie widzę problemu w tym, żeby ktoś robił biznes
    na rzeczach, które ja robię dla zabawy

    > A jezeli chodzi o BSD to mamy system FreeBSD i piekne wykorzystanie go
    > przez Applea;)

    Moim zdaniem to była jedna dobra decyzja Appla. Podobnie
    Linuksowy podsystem w Windowsie. iOS z kolei to jakaś klatka.

    > > Co więcej, są firmy komercyjne, które wspierają rozwój Linuxa
    > > w swoim własnym interesie (np. Intel).
    >
    > To rozumiem jak najbardziej. Firma oszczedza mnostwo kasy nie muszac
    > kupowac komercyjnego softu to "daje" kilka osob zeby ciagnelo projekt w
    > strone ktora jest potrzebna korporacji a przy okazji moze sie chwalic
    > jaka jest fajna bo wspiera (niby) bezinteresownie spolecznosc, daje
    > ludziom cos za darmo itp.
    > Sam mam wrzucony otwarty kod na GitHuba, ale nie pisalem go w swoim
    > wolnym czasie tylko pracodawca postanowil, ze to co robimy wydamy jako
    > OpenSource.
    >
    > Jakos mi sie to kojarzy z prawnikami czy lekarzami. Sa sytuacje, ze
    > nawet bardzo dobrzy i drodzy prawnicy czy lekarze poswiecaja swoj czas i
    > wykonuja swoja prace "za dramo", ale wtedy zajmuja sie ludzmi
    > najbiedniejszymi, najbardziej poszkodowanymi. Tymczasem programisci
    > przez OpenSource (przynajmniej ja mam takie wrazenie) wspieraja glownie
    > korporacje czy ogolnie biznes.

    Ja nie mam takiego wrażenia. Może raczej programiści
    wspierają programistów. To, że masz języki w rodzaju Clojure
    albo narzędzia w rodzaju Git jako wolne oprogramowanie
    to cudowna rzecz, ale to bardziej doceniają programiści,
    niż użytkownicy (nawet jeśli to programiści w korporacjach).

    Robienie biznesów to zupełnie inna broszka, niż programowanie,
    i wymaga działań zupełnie innego rodzaju.


  • 64. Data: 2018-11-18 22:27:35
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: Marcin <n...@n...com>

    Witam

    W dniu 2018-11-17 o 00:39, g...@g...com pisze:

    > Dość dziwne stwierdzenie, zważywszy, że Torvalds raczej sam
    > się uważa za inżyniera, niż za biznesmena.

    Ale zajmuje sie (no moze bardziej kiedys) organizacja linuxowego swiata
    a nie sama praca inzyniera. Pytanie czy gdyby Torvalds mial obok siebie
    w poczatkach Linuxa jakiegos "biznesmena" to sytuacja by sie potoczyla
    inaczej i mielibysmy jeszcze jedna wielka firme softwareowa tym razem
    powstala w Europie?


    >> Byc moze Linux nie bylby tym czym jest teraz a jednym z dostepnych
    >> Unixow. Czy to by bylo zle? Niekoniecznie. Bylaby wieksza konkurencja.
    >> Jak przychodzilem ponad 10 lat temu do pracy to byly w niej serwery z
    >> Solarisem/SunOs, Windowsem i Linxuem a teraz tylko Linux...
    >
    > No i?

    Przed dominacja Linuxa wybieralo sie system operacyjny ze wzgledu na
    jego cechy, dzisiaj wybiera sie czesto Linuxa dlatego ze jest darmo. Co
    ma swoje zalety. W korpo jak chce miec serwer pod jakis projekt to
    praktycznie od reki stworza mi wirtualke z Linuxem a jak jakis inny
    system (znaczy platny) to prosto nie bedzie, bo zaraz sie zacznie
    pytanie a po co, przeciez jest Linux darmo itp. Wiec najlepiej wybrac
    Linuxa, nawet jezeli inny system wydaje sie lepszy...

    > Tu nie chodzi o to, żeby mieć soft za darmo.
    > Określenie "free software" tłumaczy się dość niezgrabnie
    > na język polski jako "wolne oprogramowanie".
    > Ale chodzi tylko o jedną prostą rzecz: żebyś mógł mieć
    > kontrolę nad tym, co robi Twój komputer.

    Oczywiscie racja. Tylko jakos trudno mi sobie przypomniec jakis soft
    kotry ma otwarty kod ale licecnja nakazuje za niego placic (moze poza
    jakimis bibliotekami).

    > Ja z kolei nie widzę problemu w tym, żeby ktoś robił biznes
    > na rzeczach, które ja robię dla zabawy

    Ok. Twoj czas. Pytanie osobiste na ktore oczywiscie nie ma obowiazku
    odpowiadac:) Z ciekawosci ile czasu prywatnego (za ktory nikt Ci nie
    placi) poswiecasz na takie projekty?

    > Ja nie mam takiego wrażenia. Może raczej programiści
    > wspierają programistów. To, że masz języki w rodzaju Clojure
    > albo narzędzia w rodzaju Git jako wolne oprogramowanie
    > to cudowna rzecz, ale to bardziej doceniają programiści,
    > niż użytkownicy (nawet jeśli to programiści w korporacjach).

    Nawet z wielu z nich korzystam w korpo. Ale zawsze licencja moze
    dopuszczac wykorzystanie darmowe a pewne zastosowania mozna legalnie
    tylko za oplata.

    >
    > Robienie biznesów to zupełnie inna broszka, niż programowanie,
    > i wymaga działań zupełnie innego rodzaju.

    To oczywiste. Dlatego IMHO jak mamy pomysl na ciekawy soft to dobrze
    miec tez kogos od robienia interesow przy sobie:)

    Pozdrawiam,
    Marcin


  • 65. Data: 2018-11-18 22:41:24
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: Marcin <n...@n...com>

    Witam

    W dniu 2018-11-16 o 23:36, Maciej Sobczak pisze:

    >
    > Ludzie od zawsze robili coś za darmo. Od rysunków naskalnych (dzisiejsze
    > grafiti na ścianach też się liczy) przez muzykę po pierdylion filmików
    > o niczym na YouTube.

    Pewnie w jakiejs czesci tak, ale jezeli chodzi o yt to chyba wiekszosc
    probuje na tym zarabiac. Oczywiscie udaje sie to nielicznym, ale jednak
    sporo probuje. Wystarczy poczytac narzekania jak tylko yt zwieksza
    minimalna liczbe odtworzen od ktorej placi autorom filmikow.


    > Normalnie ludzie coś robią dla siebie i dla własnej satysfakcji się
    > z tym pokazują. W ten sposób jedni malują sobie paznokcie albo
    > sznurowadła, inni robią bloga o rzeźbieniu w mydle figurek do
    > gier planszowych a jeszcze inni piszą kolejny niepotrzebny
    > nikomu projekt open source.

    A na blogu oczywiscie reklamy, na wypadek gdyby jednak weszlo wiecej
    ludzi. Ewentualnie odwrotnie, jakby sie okazalo, ze ruch rosnie to
    reklamy, sprzedaz z bloga itp.

    > W przypadku open source część motywacji da się jeszcze podciągnąć
    > pod szeroko rozumiane szlifowanie swojego CV.

    Przy ofertach pracy dla szeroko rozumianych tworcow softu takich jak
    obecnie ktos sie przejmuje cv? No jeszcze jakby to byl super ciekawy
    projekt a w pracy to nuda. Tyle, ze w swiecie open source jak i w innych
    swiatach super ciekawych wyzwan jest nie tak wiele a czesciej to zmudne
    rzemioslo.


    Pozdrawiam,
    Marcin


  • 66. Data: 2018-11-18 23:34:36
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: g...@g...com

    W dniu niedziela, 18 listopada 2018 22:27:49 UTC+1 użytkownik Marcin napisał:

    > > Dość dziwne stwierdzenie, zważywszy, że Torvalds raczej sam
    > > się uważa za inżyniera, niż za biznesmena.
    >
    > Ale zajmuje sie (no moze bardziej kiedys) organizacja linuxowego swiata
    > a nie sama praca inzyniera. Pytanie czy gdyby Torvalds mial obok siebie
    > w poczatkach Linuxa jakiegos "biznesmena" to sytuacja by sie potoczyla
    > inaczej i mielibysmy jeszcze jedna wielka firme softwareowa tym razem
    > powstala w Europie?

    Powiedzmy sobie szczerze: od strony technicznej Linux nie jest
    jakimś spektakularnym i przełomowym projektem. On jest może
    trochę przełomowy od strony kulturowej, a w każdym razie jako
    taki się jawi opinii publicznej.
    Od strony technicznej Linux jest po prostu kolejnym klonem UNIXa.
    Anegdotyczne jest to, że Ken Thompson wysyłał taśmy z kodem UNIXa
    każdemu, kto go o to poprosił.

    "Przełomowe" jest może podejście Billa Gatesa, że za raz wykonaną
    pracę można pobierać pieniądze setki tysięcy razy. Przecież do
    historii przeszedł jego list z pretensjami, że hackerzy kopiują
    sobie jego BASICa na Altair nie dając mu za to pieniędzy.
    W każdym razie naprawdę, gdyby nie Linux, powstałoby coś innego.

    > >> Byc moze Linux nie bylby tym czym jest teraz a jednym z dostepnych
    > >> Unixow. Czy to by bylo zle? Niekoniecznie. Bylaby wieksza konkurencja.
    > >> Jak przychodzilem ponad 10 lat temu do pracy to byly w niej serwery z
    > >> Solarisem/SunOs, Windowsem i Linxuem a teraz tylko Linux...
    > >
    > > No i?
    >
    > Przed dominacja Linuxa wybieralo sie system operacyjny ze wzgledu na
    > jego cechy, dzisiaj wybiera sie czesto Linuxa dlatego ze jest darmo. Co
    > ma swoje zalety. W korpo jak chce miec serwer pod jakis projekt to
    > praktycznie od reki stworza mi wirtualke z Linuxem a jak jakis inny
    > system (znaczy platny) to prosto nie bedzie, bo zaraz sie zacznie
    > pytanie a po co, przeciez jest Linux darmo itp. Wiec najlepiej wybrac
    > Linuxa, nawet jezeli inny system wydaje sie lepszy...

    Są inne systemy, które są za darmo, jak choćby FreeBSD.

    > > Tu nie chodzi o to, żeby mieć soft za darmo.
    > > Określenie "free software" tłumaczy się dość niezgrabnie
    > > na język polski jako "wolne oprogramowanie".
    > > Ale chodzi tylko o jedną prostą rzecz: żebyś mógł mieć
    > > kontrolę nad tym, co robi Twój komputer.
    >
    > Oczywiscie racja. Tylko jakos trudno mi sobie przypomniec jakis soft
    > kotry ma otwarty kod ale licecnja nakazuje za niego placic (moze poza
    > jakimis bibliotekami).

    Anegdotyczna jest historia Blendera, który był zamkniętym projektem,
    i którego kod został wykupiony przez społeczność.

    > > Ja z kolei nie widzę problemu w tym, żeby ktoś robił biznes
    > > na rzeczach, które ja robię dla zabawy
    >
    > Ok. Twoj czas. Pytanie osobiste na ktore oczywiscie nie ma obowiazku
    > odpowiadac:) Z ciekawosci ile czasu prywatnego (za ktory nikt Ci nie
    > placi) poswiecasz na takie projekty?

    Powiedziałbym, że bardzo dużo (z reguły przynajmniej 2 godziny dziennie)

    Przy okazji, za pisanie tego posta też nikt mi nie płaci.

    > > Ja nie mam takiego wrażenia. Może raczej programiści
    > > wspierają programistów. To, że masz języki w rodzaju Clojure
    > > albo narzędzia w rodzaju Git jako wolne oprogramowanie
    > > to cudowna rzecz, ale to bardziej doceniają programiści,
    > > niż użytkownicy (nawet jeśli to programiści w korporacjach).
    >
    > Nawet z wielu z nich korzystam w korpo. Ale zawsze licencja moze
    > dopuszczac wykorzystanie darmowe a pewne zastosowania mozna legalnie
    > tylko za oplata.

    No, i często programiści na takie rzeczy kręcą noskiem (np. ja kręcę).
    Ale są proby wdrożenia takiego pomysłu np. w Unity. Nie wiem, na ile
    się to sprawdza -- chyba jest dość popularne w niektórych kręgach,
    ale na pewno mniej niż Linux.

    > > Robienie biznesów to zupełnie inna broszka, niż programowanie,
    > > i wymaga działań zupełnie innego rodzaju.
    >
    > To oczywiste. Dlatego IMHO jak mamy pomysl na ciekawy soft to dobrze
    > miec tez kogos od robienia interesow przy sobie:)

    Wszystko jest kwestią motywacji.
    Nie wydaje mi się, żeby Torvalds miał jakiś żal do siebie,
    że postąpił tak, jak postąpił, czy że "biznesowo zawalił na całej
    linii". Nie można przegrać w grę, w którą się nie gra.

    Przy okazji, dlaczego ograniczać się do softu?
    Dlaczego nie zaproponujesz Jimmy'emu Walesowi, żeby wprowadził
    pay-walle na Wikipedii?


  • 67. Data: 2018-11-24 18:33:55
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: a...@m...uni.wroc.pl

    Marcin <n...@n...com> wrote:
    >
    > Tutaj pelna zgoda. Tylko czy poswiecajac swoj wolny czas na tworzenie
    > otwartego oporgramowania (nie mowie o sytuacji, gdy firma z pewnych
    > wzgledow decyduje sie udostepnic swoj kod na jednej z wolnych licencji)
    > jakby od razu skazujemy sie na porazke (przynajmniej finansowa)?
    > Ja nie widze poza IT zeby ktos poswiecal swoj czas na robienie za darmo
    > czegos z czego glownie korzysta biznes. Rozumiem pomaganie za darmo
    > biednym, schorowanym itp. ale nie bardzo ogarniam pomaganie biznesowi.

    Projekty open-source interesujace tylko dla biznesu to raczej
    prejekty korporacyjne, nie slyszalem zeby takie byly robione
    przez osoby prywatne.

    A jak robie prywatny projekt i sam nie potrafie zarobic na
    projekcie, to dlaczego mam innym nie pozwolic? Przy tym Ty
    chyba nie rozumisz tego co znaczy "spolecznosc". Zwykli
    ludzie i firmy dogaduja sie ze chca cos zrobic i to robia.
    Bez firm Linux czy gcc bylyby niszowymi zjawiskami. Pomagajac
    firmie pomagam sobie, raz ze projekt jest znacznie lepszy.
    Dwa, ze open-source to tez otwarte standarty. Jako
    konkretny przyklad moge podac Orange Pi. Mam taka zabawke
    i jestem z niej zadowolny. Bez open-source raczej by nie
    istniala: sprzet jest oparty na podzespolach z telefonow
    komorkowych i dlatego moze byc tani. Ale bez open-source
    nie byloby szans na kompatybilne oprogramowanie, dla producentow
    telefonow ich tajemnice produkcyjne sa wiecej warte niz
    potencjalny zysk z Orange Pi. Przy tym bez standartu
    oprogramowania (z darmowym dostepem!) rynek by sie podziel
    na fragmenty zbyt male na jakikolwiek zysk.

    --
    Waldek Hebisch


  • 68. Data: 2018-11-27 14:18:36
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: Luke <l...@l...net>

    W dniu 2018-11-13 o 19:03, s...@g...com pisze:

    > 2. Na schizofrenię (ziemską) trzeba się zgodzić zaraz po urodzeniu by
    Nol/Ufo/Szaraki mogły ją wdrożyć u danego osobnika. Nol-e/Ufo-le/Szarak-i pytają
    oddzielnie o zgodę na 2 różne wersje schizofrenii.

    Dawno nie śledziłem ewolucji poglądów Pająka, czy to on doszedł do
    takich wniosków? Czy to są Twoje autorskie poglądy?

    L.


    ---
    Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
    Avast.
    https://www.avast.com/antivirus


  • 69. Data: 2018-11-27 15:28:16
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: s...@g...com

    W dniu wtorek, 27 listopada 2018 14:18:37 UTC+1 użytkownik Luke napisał:
    > W dniu 2018-11-13 o 19:03, s...@g...com pisze:
    >
    > > 2. Na schizofrenię (ziemską) trzeba się zgodzić zaraz po urodzeniu by
    Nol/Ufo/Szaraki mogły ją wdrożyć u danego osobnika. Nol-e/Ufo-le/Szarak-i pytają
    oddzielnie o zgodę na 2 różne wersje schizofrenii.
    >
    > Dawno nie śledziłem ewolucji poglądów Pająka, czy to on doszedł do
    > takich wniosków? Czy to są Twoje autorskie poglądy?

    Moje. Pająk pogrążył się w "badaniach" które od dłuższego czasu już nic nie wnoszą do
    sprawy. Oprócz badań opracowuje swoje stronki internetowe co marnotrawi jego resztę
    czasu (zapewne tłumaczenia tu grają pierwsze skrzypce). Człowiek nie widzi tego co mu
    najlepiej wychodziło, czyli MONOGRAFIE NA JEDEN TEMAT (np. "Piramida myśli",
    "Totalizm", "Naukowe interpretacje autentycznych zdjęć UFO w świetle Teorii
    Magnokraftu" - to arcydzieła. Dużo gorzej wypadają monografie "wszystko w jednym"
    serii 1/x, a strony są nie poważne gdyż są zbyt skrótowe (nawet mimo, że są tak
    monstrualne). Pogubił się nasz profesor...


  • 70. Data: 2018-11-28 22:25:14
    Temat: Re: Open Source czyli kolonializm intelektualny
    Od: Marcin <n...@n...com>

    Witam

    W dniu 2018-11-18 o 23:34, g...@g...com pisze:

    > "Przełomowe" jest może podejście Billa Gatesa, że za raz wykonaną
    > pracę można pobierać pieniądze setki tysięcy razy. Przecież do
    > historii przeszedł jego list z pretensjami, że hackerzy kopiują
    > sobie jego BASICa na Altair nie dając mu za to pieniędzy.

    Co w tym odkrywczego? Tak samo dzialaja pisarze, muzycy (przynajmniej
    odkad sie kupuje zarejstrowana muzyke) itp.

    > W każdym razie naprawdę, gdyby nie Linux, powstałoby coś innego.
    > Są inne systemy, które są za darmo, jak choćby FreeBSD.

    Sa, Free BSD to zdaje sie jest podstawa Mac OS X, wiec jezeli na
    wszystkie Maki patrzec jak na instalacje FreeBSD to jest tego tez
    calkiem sporo. Ale Linux dominuje (przynajemniej ja sie spotykam
    ostatnio praktycznie z samymi Linuxami, a jak cos innego to zwykle przez
    jakies wymagania softu legacy).

    > Powiedziałbym, że bardzo dużo (z reguły przynajmniej 2 godziny dziennie)

    To w sumie calkiem duzo. Wziawszy pod uwage 8h w pracy + dojazdy, niech
    da razem 9. To byloby codziennie 11h "pracy".

    > Przy okazji, za pisanie tego posta też nikt mi nie płaci.

    Mi oczywiscie tez nie. Ale to jest niewielki naklad czasowy;)

    >> Nawet z wielu z nich korzystam w korpo. Ale zawsze licencja moze
    >> dopuszczac wykorzystanie darmowe a pewne zastosowania mozna legalnie
    >> tylko za oplata.
    >
    > No, i często programiści na takie rzeczy kręcą noskiem (np. ja kręcę).

    To normalne. Jezeli cos podobnego jest calkiem za darmo, bez zadnych
    dodatkowych obwarowan to nie ma sie co dziwic, ze duzo osob woli cos
    bardziej "wolnego". Ja oczywiscie tez wole wziac cos co nie ma
    ograniczen w licencji. Wtedy nie musze nikogo przekonywac do zakupu,
    zastanawiac sie czy nie przekorcyzlem licenji, itp. Ale nie zmienia to
    faktu, ze "za dziekuje" takiego kodu nie tworze.

    > Wszystko jest kwestią motywacji.
    > Nie wydaje mi się, żeby Torvalds miał jakiś żal do siebie,
    > że postąpił tak, jak postąpił, czy że "biznesowo zawalił na całej
    > linii". Nie można przegrać w grę, w którą się nie gra.

    Przeprowadzil to pewnie jak umial najlepiej. Moze po prostu na poczatku
    nie wierzyl w sukces (przynajmniej nie w takim wymiarze). Nie wiem czy
    przypuszczal, ze projekt rozrosnie sie do takiego rozmiaru, ze zacznie
    dominowac (chyba wszedzie poza desktopem) na rynku systemow operacyjnych.

    > Przy okazji, dlaczego ograniczać się do softu?
    > Dlaczego nie zaproponujesz Jimmy'emu Walesowi, żeby wprowadził
    > pay-walle na Wikipedii?

    Pay walle jak pay walle ale powiedzmy male reklamy przy artykulach
    moglyby pozwolic zarobic pewnie kwoty spokojnie wystarczajace na
    utrzymanie calej fundacji a tak to sie organizuje zbiorki kasy, co jakis
    czas wyskakuja okna typu "pomoz nam, nie mamy pieniedzy a chcemy dalej
    dzialac". I nie musze tego robic, propozycja padala juz wielokrotnie.
    Ale nie chca reklam w imie niezaleznosci. Ale czy to jest bycie
    niezaleznym jezeli jest sie zdanym na laske darczyncow?

    Pozdrawiam,
    Marcin

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: