eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefonia › Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 39

  • 11. Data: 2018-07-23 22:00:31
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: Tomasz Śląski <t...@k...bezspamu.org.pl>

    W dniu 22.07.2018 o 23:46, Piotr C. pisze:

    > Dzięki! Znalazłeś właśnie chyba jedyne zdjęcie niebieskiego urmeta "na mieście" -
    żadnego innego nie udało mi się znaleźć. Było coś tam z daleka ale ledwo widać.
    Planuję zrobić własne "stare-nowe" fotki, ale jeszcze poluję na półkabinę. Też trudna
    sprawa.


    Urmet jest po liftingu z 'wykręcaczko-wyżymaczką' do kart,
    zabezpieczającą przed kradzieżą kart metodą na zgiętą i włożoną w wylot
    kart kartą zużytą :-)

    BTW, czy ktoś ma jakiś kontakt z Remim Schleicherem?

    --
    Ślązak


  • 12. Data: 2018-07-23 22:10:37
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: PiotRek <b...@g...pl>

    W dniu 2018-07-23 o 21:53, Tomasz Śląski pisze:
    > W dniu 23.07.2018 o 16:35, Marek pisze:
    >> On Sat, 21 Jul 2018 11:46:36 +0200, Adam <a...@p...onet.pl> wrote:
    >>> Paczki, jakie by nie były, to obowiązkowo musiały być sznurowane :(
    >>
    >> No właśnie - po co?
    >
    > Dodatkowo musiały być zawinięte w papier, a potem osznurowane. Majaczy
    > mi się, że bardzo dawno temu lakowano miejsce związania sznurka. Żeby
    > 'nie było śladu otwierania'???

    Lakowano, ale chyba tylko paczki wartościowe. Były też takie kolorowe
    naklejki, których nie dało się odkleić bez ich uszkodzenia (OIDP, to
    każdy okręg PPTiT miał swój kolor naklejki).

    --
    P.


  • 13. Data: 2018-07-23 22:11:05
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "PiotRek" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:5b5628a3$0$624$65785112@news.neostrada.pl...
    >W dniu 2018-07-23 o 16:35, Marek pisze:
    >> On Sat, 21 Jul 2018 11:46:36 +0200, Adam <a...@p...onet.pl> wrote:
    >>> Paczki, jakie by nie były, to obowiązkowo musiały być sznurowane :(
    >>
    >> No właśnie - po co?
    >
    > Strzelam - bo pracownik mógł chwycić taką paczkę jedną ręką (za sznurek)?

    Dobrze, że paczkę :)

    --
    Łapy, łapy, cztery łapy,
    A na łapach pies kudłaty.
    Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
    Może ty? Może ty? Może jednak ja...?


  • 14. Data: 2018-07-23 22:20:30
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "Tomasz Śląski" <t...@k...bezspamu.org.pl> napisał w wiadomości
    news:pj5bnj$t4r$1@sunflower.man.poznan.pl...
    >W dniu 23.07.2018 o 16:35, Marek pisze:
    >> On Sat, 21 Jul 2018 11:46:36 +0200, Adam <a...@p...onet.pl> wrote:
    >>> Paczki, jakie by nie były, to obowiązkowo musiały być sznurowane :(
    >>
    >> No właśnie - po co?
    >
    > Dodatkowo musiały być zawinięte w papier, a potem osznurowane. Majaczy mi
    > się, że bardzo dawno temu lakowano miejsce związania sznurka. Żeby 'nie
    > było śladu otwierania'???

    Hmm... nie pamiętam, aby wysyłane paczki lakowano (co nie znaczy, ze tego
    nie robiono), ale za to pamiętam, że lak na poczcie był. Miał formę
    mini-pryncypałka, taki prostopadłościan, szeroki i wysoki ok. 1 cm, a długi
    na może ok. 10, konsystencją przypominał całkowicie stwardniałą żywicę
    sosnową (bo i podobnież, kalafonia była jednym z jego składników... to by w
    zasadzie do lutowania się nadawał), barwa ciemnej czekolady, przynajmniej
    tak zapamiętałem jego łamanie się.

    Być może lakowano paczki wartościowe, jako pieczęcią. Widywałem parę razy
    (dawno już) lakowe pieczęcie w biurach, jak urzędnicy wychodzili po pracy,
    to bywało lakowane, do otwarcia rano, obecnie widuję plastelinę.
    Nie wiem, czy nie lakowano śrub skręcających urządzenie będące na gwarancji.
    W telewizorach była częściej plastelina, pamiętam jednak, że kilka razy
    wykruszałem coś a-la lak właśnie, głównie z urządzeń rosyjskich/radzieckich.

    --
    Łapy, łapy, cztery łapy,
    A na łapach pies kudłaty.
    Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
    Może ty? Może ty? Może jednak ja...?


  • 15. Data: 2018-07-23 22:23:05
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan PiotRek napisał:

    >>>> Paczki, jakie by nie były, to obowiązkowo musiały być sznurowane :(
    >>> No właśnie - po co?
    >> Dodatkowo musiały być zawinięte w papier, a potem osznurowane. Majaczy
    >> mi się, że bardzo dawno temu lakowano miejsce związania sznurka. Żeby
    >> 'nie było śladu otwierania'???
    >
    > Lakowano, ale chyba tylko paczki wartościowe. Były też takie kolorowe
    > naklejki, których nie dało się odkleić bez ich uszkodzenia (OIDP, to
    > każdy okręg PPTiT miał swój kolor naklejki).

    A potem wszyscy się dziwili, że brakuje sznurka do snopowiązałek...

    Jarek

    --
    Róbcie sympozja i seminaria
    Na temat roli sznurka w kombajnach
    Róbcie tak dalej, zaraz coś zróbcie
    Sprzedajcie mięso, licencje kupcie


  • 16. Data: 2018-07-23 22:34:47
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    HF5BS pisze:

    > Hmm... nie pamiętam, aby wysyłane paczki lakowano (co nie znaczy,
    > ze tego nie robiono), ale za to pamiętam, że lak na poczcie był.
    > Miał formę mini-pryncypałka, taki prostopadłościan, szeroki i wysoki
    > ok. 1 cm, a długi na może ok. 10,

    Długi na jakieś dwadzieścia. Ale łatwo sie łamał, więc rzadko występował
    w całości. W przekroju nie kwadratowy, lecz trapezowy (wylewny do formy,
    jak batonik czekoladowy). Szeroki gdzieś na półtora, wysoki na niecały
    centymetr. Mam gdzieś jeszcze całe pudłko laku, z etykietką, ale nie
    będę teraz szukać by zrobić dokładny pomiar.

    > barwa ciemnej czekolady, przynajmniej tak zapamiętałem jego łamanie się.

    Czerwonawy bardziej, jak wino. Albo jak dobre porto.

    > Być może lakowano paczki wartościowe, jako pieczęcią. Widywałem parę
    > razy (dawno już) lakowe pieczęcie w biurach, jak urzędnicy wychodzili
    > po pracy, to bywało lakowane, do otwarcia rano, obecnie widuję plastelinę.

    Widywałem wyłącznie plastelinę, lakowanie trudno mi sobie wyobrazić,
    to proces gorący.

    > Nie wiem, czy nie lakowano śrub skręcających urządzenie będące na
    > gwarancji. W telewizorach była częściej plastelina, pamiętam jednak,
    > że kilka razy wykruszałem coś a-la lak właśnie, głównie z urządzeń
    > rosyjskich/radzieckich.

    To prawda, ruskie niemal obowiązkowo, ale w naszych też się zdarzało.
    Fabrycznie, bo jak przychodził magik do telewizora na gwarancji, to
    miał plasteline i pieczątkę.

    --
    Jarek


  • 17. Data: 2018-07-23 22:41:26
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: PiotRek <b...@g...pl>

    W dniu 2018-07-23 o 22:34, Jarosław Sokołowski pisze:
    > HF5BS pisze:
    >> Być może lakowano paczki wartościowe, jako pieczęcią. Widywałem parę
    >> razy (dawno już) lakowe pieczęcie w biurach, jak urzędnicy wychodzili
    >> po pracy, to bywało lakowane, do otwarcia rano, obecnie widuję plastelinę.
    >
    > Widywałem wyłącznie plastelinę, lakowanie trudno mi sobie wyobrazić,
    > to proces gorący.

    Też widywałem tylko plastelinę, upchniętą do kapsla po piwie. Znak na
    tej plastelinie wyciskało się tak zwaną referentką. A jak urzędnik
    zapodział gdzieś referentkę, to dwudziestogroszówką (w jakiejś polskiej
    komedii był taki motyw; niewykluczone, że u Barei).

    --
    P.


  • 18. Data: 2018-07-23 22:45:57
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "Tomasz Śląski" <t...@k...bezspamu.org.pl> napisał w wiadomości
    news:pj5c4t$237$1@sunflower.man.poznan.pl...

    > BTW, czy ktoś ma jakiś kontakt z Remim Schleicherem?

    Niestety, ostatni raz pamiętam go na spotkaniu grupowym 20 lat temu pod
    Kielcami, "Sienkiewką" poza Kielce, tuż za miastem nad jakieś jezioro,
    niedaleko hmm... jakiegoś ośrodka wczasowego Tepsy... Może gdzieś na
    przełomie wieków, z raz, czy 2 rozmawialiśmy telefonicznie.
    Ale tak próbuję sobie skojarzyć, czy to nie nasz Remi...?
    https://www.couchsurfing.com/people/remisch
    Już mi się zatarła jego twarz z pamięci (zresztą i tak mam z tym problemy),
    skąd jest, jego (przybliżony choćby), ale to, co zostało, każe mi
    powiedzieć - "podobny". Zwłaszcza, ze i wiek, zdaje mi sie po twarzy
    pasować, jak i do jakiegoś zdjęcia z nim później, chyyyba z jakiegoś
    spotkania, na którym już nie byłem, zdaje mi się, że to spotkanie grupowe w
    związku z jakimiś targami telekomunikacyjnymi w Bydgoszczy, ale wtedy
    dostałem w nocy przed samym wyjazdem wysokiej gorączki (>39.5) i nawet
    samozaparcie nie dało mi pojechać.
    Jeszcze jest we Wrocku firma Rescomp na ul. Kukułczej 15, na Remiego, albo
    kogoś na jego imię i nazwisko.
    Tyle na szybko wyłowiłem z Google, choć biorę poprawkę na ogromy szum
    informacyjny, że to może/mogą być fałszywy(-e) trop(y).

    --
    Łapy, łapy, cztery łapy,
    A na łapach pies kudłaty.
    Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
    Może ty? Może ty? Może jednak ja...?


  • 19. Data: 2018-07-23 22:52:05
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan PiotRek napisał:

    >>> Być może lakowano paczki wartościowe, jako pieczęcią. Widywałem parę
    >>> razy (dawno już) lakowe pieczęcie w biurach, jak urzędnicy wychodzili
    >>> po pracy, to bywało lakowane, do otwarcia rano, obecnie widuję plastelinę.
    >>
    >> Widywałem wyłącznie plastelinę, lakowanie trudno mi sobie wyobrazić,
    >> to proces gorący.
    >
    > Też widywałem tylko plastelinę, upchniętą do kapsla po piwie. Znak na
    > tej plastelinie wyciskało się tak zwaną referentką. A jak urzędnik
    > zapodział gdzieś referentkę, to dwudziestogroszówką (w jakiejś polskiej
    > komedii był taki motyw; niewykluczone, że u Barei).

    Zawsze mnie zastanawiało jaki jest sens tej komedii (nie Barei, tylko
    tego rytuału z odciskaniem pieczęci w plastelinie). Co ma zrobić urzędnik,
    który przychodzi rano do pracy i widzi zerwaną pieczęć? Wzywać służby
    specjalne, które przed jego wejściem sprawdzą, czy ktoś nie naruszył
    we wnętrzu jego urzędniczego dobrostanu? Aż kiedyś nie wytrzymałem i
    wyrwałem dla jaj szmurek z plasteliny. Chyba nic się nie stało, nikt
    nie zauważył wszczęcia ekstraordynaryjnych procedur.

    Jarek

    --
    Pewien urzędnik z urzędu
    nie przyszedł rano do pracy
    Chciał w ten sposób zaprotestować
    Przeciwko niskiej płacy


  • 20. Data: 2018-07-23 23:10:20
    Temat: Re: Poczta, telegraf i telefon w dawnym Wrocławiu
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnplcev7.bp6.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    > HF5BS pisze:
    >
    >> Hmm... nie pamiętam, aby wysyłane paczki lakowano (co nie znaczy,
    >> ze tego nie robiono), ale za to pamiętam, że lak na poczcie był.
    >> Miał formę mini-pryncypałka, taki prostopadłościan, szeroki i wysoki
    >> ok. 1 cm, a długi na może ok. 10,
    >
    > Długi na jakieś dwadzieścia. Ale łatwo sie łamał, więc rzadko występował
    > w całości. W przekroju nie kwadratowy, lecz trapezowy (wylewny do formy,
    > jak batonik czekoladowy). Szeroki gdzieś na półtora, wysoki na niecały
    > centymetr. Mam gdzieś jeszcze całe pudłko laku, z etykietką, ale nie
    > będę teraz szukać by zrobić dokładny pomiar.

    Jasne, że nie dokładnie tak. Ale mniej-więcej.

    >
    >> barwa ciemnej czekolady, przynajmniej tak zapamiętałem jego łamanie się.
    >
    > Czerwonawy bardziej, jak wino. Albo jak dobre porto.

    Spotykałem różne kolory, od bardziej czerwonego, jak piszesz, przez mój
    brązowy, to chyba nawet z lekką nutą zieleni.

    >> Być może lakowano paczki wartościowe, jako pieczęcią. Widywałem parę
    >> razy (dawno już) lakowe pieczęcie w biurach, jak urzędnicy wychodzili
    >> po pracy, to bywało lakowane, do otwarcia rano, obecnie widuję
    >> plastelinę.
    >
    > Widywałem wyłącznie plastelinę, lakowanie trudno mi sobie wyobrazić,
    > to proces gorący.

    Tak, wiem... jednak coś mi po głowie lata, że było coś lakowane, a-la
    zabezpieczenie gapinetu urzędnika. Może jakaś szafka, gdzie można podłożyć
    coś, aby lak nie nakapał, gdzie nie trzeba...?

    >
    >> Nie wiem, czy nie lakowano śrub skręcających urządzenie będące na
    >> gwarancji. W telewizorach była częściej plastelina, pamiętam jednak,
    >> że kilka razy wykruszałem coś a-la lak właśnie, głównie z urządzeń
    >> rosyjskich/radzieckich.
    >
    > To prawda, ruskie niemal obowiązkowo, ale w naszych też się zdarzało.
    > Fabrycznie, bo jak przychodził magik do telewizora na gwarancji, to
    > miał plasteline i pieczątkę.

    Dokładnie tak! Gdzieś nawet spotkałem się z opisem, jak tę plastelinę
    wydłubać, aby jej nie uszkodzić, rzecz jasna, chodzi o to, aby ją, po
    własnym zajrzeniu, włożyć na miejsce, gdzie była.

    --
    Łapy, łapy, cztery łapy,
    A na łapach pies kudłaty.
    Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
    Może ty? Może ty? Może jednak ja...?

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: