eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 40

  • 11. Data: 2014-02-14 01:14:10
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: Pawel O'Pajak <o...@g...pl>

    Powitanko,

    > Może się zdziwisz, ale możliwości techniczne pokonania zakrętu wcale nie
    > są jedynym czynnikiem determinującym ograniczenie. I o ile nad 40 tutaj
    > można się zastanawiać, o tyle nad 110 już nie. To czysty idiotyzm
    > spowodowany brakiem wyobraźni.

    Tak, tylko ze ktos bez wyobrazni ma w dupie znaki niezaleznie od limitu.
    Przede wszystkim mowimy o znakach informujacych o MAKSYMALNEJ
    dopuszczalnej predkosci. Nie minimalnej, nie zalecanej, tylko
    maksymalnej. Ta predkosc powinna byc taka, z jaka jest w stanie
    bezpiecznie jechac w pelni sprawny psychofizycznie czlowiek dobrym,
    sprawnym technicznie samochodem w doskonalych warunkach atmosferycznych.
    Krotko mowiac, powinno byc to przeslanie : Bedziesz jechal szybciej niz
    napisalismy na znaku, to czarny worek juz czeka na twoje cialo. Nikt nie
    zabrania jechac wolniej. Ledwie zyjesz po robocie, opony miales zmienic,
    ale nie bylo czasu, albo ten deszczyk zamarza na drodze, to jest jasne,
    ze jedziesz ponizej limitu.
    Jesli w miare sprawny samochod ze 100km/h jest w stanie wyhamowac na ok.
    40m, przy tej predkosci pokonuje niecale 30m/s i czas reakcji jest
    powiedzmy 0,5s, to jaki jest sens stawianie ograniczenia do 50 przy
    widocznosci drogi i pobocza na pol km? Sens jest tylko taki, ze mozna
    tam postawic stala zolta "kase fiskalna", albo bardziej mobilna.
    Jak pisal Anacron, tez jestem w stanie pokonac sporo zakretow w
    Warszawie i okolicach z 2-krotna predkoscia dopuszczona przez znaki.
    Tylko jak przyzwyczajony do takiego powazania limitow wjedziesz w zakret
    w Bieszczadach, to bardzo szybko nabierzesz szacunku do znakow. Tam to
    odpowiada rzeczywistosci, w Warszawie temu, jak jest w stanie jechac
    Galas niewyspany i na kacu.

    Pozdroofka,
    Pawel Chorzempa
    --
    "-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
    -Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S. Mrożek)
    ******* >>> !!! UWAGA: ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE:
    moje imie.(kropka)nazwisko, ten_smieszny_znaczek, gmail.com


  • 12. Data: 2014-02-14 11:22:02
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: Adam <a...@p...onet.pl>

    W dniu 2014-02-14 01:14, Pawel O'Pajak pisze:
    > Powitanko,
    >
    >> Może się zdziwisz, ale możliwości techniczne pokonania zakrętu wcale nie
    >> są jedynym czynnikiem determinującym ograniczenie. I o ile nad 40 tutaj
    >> można się zastanawiać, o tyle nad 110 już nie. To czysty idiotyzm
    >> spowodowany brakiem wyobraźni.
    >
    > Tak, tylko ze ktos bez wyobrazni ma w dupie znaki niezaleznie od limitu.
    > Przede wszystkim mowimy o znakach informujacych o MAKSYMALNEJ
    > dopuszczalnej predkosci. Nie minimalnej, nie zalecanej, tylko
    > maksymalnej. Ta predkosc powinna byc taka, z jaka jest w stanie
    > bezpiecznie jechac w pelni sprawny psychofizycznie czlowiek dobrym,
    > sprawnym technicznie samochodem w doskonalych warunkach atmosferycznych.
    > Krotko mowiac, powinno byc to przeslanie : Bedziesz jechal szybciej niz
    > napisalismy na znaku, to czarny worek juz czeka na twoje cialo. Nikt nie
    > zabrania jechac wolniej. Ledwie zyjesz po robocie, opony miales zmienic,
    > ale nie bylo czasu, albo ten deszczyk zamarza na drodze, to jest jasne,
    > ze jedziesz ponizej limitu.
    > Jesli w miare sprawny samochod ze 100km/h jest w stanie wyhamowac na ok.
    > 40m, przy tej predkosci pokonuje niecale 30m/s i czas reakcji jest
    > powiedzmy 0,5s, to jaki jest sens stawianie ograniczenia do 50 przy
    > widocznosci drogi i pobocza na pol km? Sens jest tylko taki, ze mozna
    > tam postawic stala zolta "kase fiskalna", albo bardziej mobilna.
    > Jak pisal Anacron, tez jestem w stanie pokonac sporo zakretow w
    > Warszawie i okolicach z 2-krotna predkoscia dopuszczona przez znaki.
    > Tylko jak przyzwyczajony do takiego powazania limitow wjedziesz w zakret
    > w Bieszczadach, to bardzo szybko nabierzesz szacunku do znakow. Tam to
    > odpowiada rzeczywistosci, w Warszawie temu, jak jest w stanie jechac
    > Galas niewyspany i na kacu.

    Chyba wszyscy zarządzający drogami zapomnieli już, że istnieją znaki A1
    do A4. W zupełności wystarczyłoby postawić taki znak - oczywiście
    niekoniecznie na tak lekkim łuku, jaki pokazał Tomek.

    Ale "władza" przez ostatnie dziesięciolecia nauczyła się, że jest
    "mądrzejsza" od "ludu" i musi nakazywać lub zakazywać :(

    Już to pisałem - nawet Witold Rychter w okresie Dwudziestolecia
    międzywojennego dowodził, iż nadmiar znaków powoduje ich ignorowanie.
    Kierowca widząc dziesiątki bezzasadnie ustawionych znaków ograniczenia
    prędkości, zacznie je w końcu ignorować. Aż trafi na taki postawiony
    zasadnie, ale wtedy może być już problem...


    --
    Pozdrawiam.

    Adam


  • 13. Data: 2014-02-14 12:55:42
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 14 Feb 2014, Pawel O'Pajak wrote:

    > Powitanko,

    Wzajem, acz wrotki brak ;) (sugeruję że to niżej nie moje)

    >> Może się zdziwisz, ale możliwości techniczne pokonania zakrętu wcale
    >> nie są jedynym czynnikiem determinującym ograniczenie. I o ile nad 40
    >> tutaj można się zastanawiać, o tyle nad 110 już nie. To czysty idiotyzm
    >> spowodowany brakiem wyobraźni.
    >
    > Tak, tylko ze ktos bez wyobrazni ma w dupie znaki niezaleznie od limitu.
    > Przede wszystkim mowimy o znakach informujacych o MAKSYMALNEJ dopuszczalnej
    > predkosci. Nie minimalnej, nie zalecanej, tylko maksymalnej.
    > Ta predkosc powinna byc taka, z jaka jest w stanie bezpiecznie jechac
    > w pelni sprawny psychofizycznie czlowiek dobrym, sprawnym technicznie
    > samochodem w doskonalych warunkach atmosferycznych.

    Ale "mlodz" pisał o czym innym.
    O tym, że jest sobie dajmy na to zakręt. I dajmy na to "40".
    W pełni sprawny itede człowiek jest w stanie przejechać go ze 110.
    Setki razy tak się da - i nic.
    A trzysta siedemdziesiąty czwarty raz okazuje się, że za zakrętem
    jest w połowie wysunięty z pola na jezdnię traktor z przyczepą.

    Pytanie, czy warunki "dla w pełni sprawnego" powinny być z traktorem
    czy bez.
    I czy w razie traktora powinny przewidywać zwalnianie czy awaryjne
    hamowanie, które z definicji powinno być "awaryjne", a nie planowane
    przy spodziewanym zdarzeniu.

    pzdr, Gotfryd


  • 14. Data: 2014-02-14 13:03:37
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 13 Feb 2014, Jacek wrote:

    > Najłatwiej uczepić się tylko jednego czynnika i tym się onanizować bez
    > przerwy i na okrągło, a na drogach jak było, tak będzie.

    Mogą być dwa czynniki.
    Akurat tak śmiesznie się składa, że w kilku ostatnio głośnych wypadkach
    z pijanymi, "składową wybijającą" samochód była właśnie prędkość.
    Z faktu ignorowania w akcentach tej składowej wnoszę, że to nie
    prędkość jest na początku mechanizmu który opisujesz :>, jest na
    drugiej pozycji.
    Ba, był tu głos, że wszystko przez progi - jakby progu nie było,
    to może by go nie wybiło w powietrze.

    A tak poważniej, zgadzam się, że to "powiązanie" (w tym prędkości)
    z otoczeniem ma sens, i karanie za przekroczenie prędkości kiedy
    WIDAĆ że nie może to nikomu zaszkodzić jest niesprawiedliwe,
    a tym samym sprzeczne z celem, w odróżnieniu od przypadku, kiedy
    np. szkodzi chcącym wjechać z podporządkowanej, bo muszą czekać.

    pzdr, Gotfryd


  • 15. Data: 2014-02-14 13:14:24
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: Marcin N <m...@o...pl>

    W dniu 2014-02-14 12:55, Gotfryd Smolik news pisze:

    > Pytanie, czy warunki "dla w pełni sprawnego" powinny być z traktorem
    > czy bez.
    > I czy w razie traktora powinny przewidywać zwalnianie czy awaryjne
    > hamowanie, które z definicji powinno być "awaryjne", a nie planowane
    > przy spodziewanym zdarzeniu.

    Na to pytanie dawno jest udzielona odpowiedź. I to nie przez byle kogo:
    samego Sobiesława Zasadę. W swojej książce podał precyzyjną definicję
    szybkości bezpiecznej.

    To szybkość, z której jestem w stanie zatrzymać się na widocznym przeze
    mnie pustym odcinku drogi.

    Oznacza to, że jeśli jadę 110 km/h w zakręcie, w którym mam widoczność
    na 30m - to jestem idiotą, który prędzej czy później będzie miał
    wypadek. I to bez względu na znaki i umiejętności.

    Strasznie mnie dziwią ludzie, którzy jadą samochodem czy motocyklem w
    ślepym zakręcie tak, że aż opony piszczą i zakładają, że niewidoczna
    droga przed nimi jest równie pusta, co widoczna. To typowy błąd młodego
    gniewnego. Niestety nie wyrastają z tego aż do końca życia (zwykle
    dramatycznego końca).

    --
    MN


  • 16. Data: 2014-02-14 13:17:09
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: sqlwiel <"nick"@googlepoczta.com>

    W dniu 2014-02-14 12:55, Gotfryd Smolik news pisze:

    > A trzysta siedemdziesiąty czwarty raz okazuje się, że za zakrętem
    > jest w połowie wysunięty z pola na jezdnię traktor z przyczepą.
    >
    > Pytanie, czy warunki "dla w pełni sprawnego" powinny być z traktorem
    > czy bez.
    > I czy w razie traktora powinny przewidywać zwalnianie czy awaryjne
    > hamowanie, które z definicji powinno być "awaryjne", a nie planowane
    > przy spodziewanym zdarzeniu.

    A mnie się wydaje, że pytanie było jeszcze inne...
    Tzn: Dla jakiego zespołu wzorcowego (kierowca i samochód) mają być
    wyznaczane ograniczenia?

    Ktoś pisał "dla średniego". Skoro tak, to dlaczego przez egzaminy i
    badania techniczne przepuszczani są kierowcy i pojazdy dużo poniżej tej
    średniej, których tfurcy przepisów i ograniczeń nie brali pod uwagę?

    Stawiam więc tezę, że ograniczenia są projektowane pod najgłupszą
    p..zdę, której udało się dowolnymi metodami uzyskać PJ oraz analogicznie
    najgorszy pojazd, któremu udało się uzyskać pozytywny wynik badania
    technicznego z uwzględnieniem wszystkich patologii.

    Obserwacja i analiza stawianych ograniczeń potwierdza moją tezę. :)



    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. sqlwiel.


  • 17. Data: 2014-02-14 14:00:45
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Gotfryd Smolik news s...@s...com.pl ...

    >>> Może się zdziwisz, ale możliwości techniczne pokonania zakrętu wcale
    >>> nie są jedynym czynnikiem determinującym ograniczenie. I o ile nad
    >>> 40 tutaj można się zastanawiać, o tyle nad 110 już nie. To czysty
    >>> idiotyzm spowodowany brakiem wyobraźni.
    >>
    >> Tak, tylko ze ktos bez wyobrazni ma w dupie znaki niezaleznie od
    >> limitu. Przede wszystkim mowimy o znakach informujacych o MAKSYMALNEJ
    >> dopuszczalnej predkosci. Nie minimalnej, nie zalecanej, tylko
    >> maksymalnej. Ta predkosc powinna byc taka, z jaka jest w stanie
    >> bezpiecznie jechac w pelni sprawny psychofizycznie czlowiek dobrym,
    >> sprawnym technicznie samochodem w doskonalych warunkach
    >> atmosferycznych.
    >
    > Ale "mlodz" pisał o czym innym.
    > O tym, że jest sobie dajmy na to zakręt. I dajmy na to "40".
    > W pełni sprawny itede człowiek jest w stanie przejechać go ze 110.
    > Setki razy tak się da - i nic.
    > A trzysta siedemdziesiąty czwarty raz okazuje się, że za zakrętem
    > jest w połowie wysunięty z pola na jezdnię traktor z przyczepą.

    Alez oczywiscie ze powinno zawierać traktor.
    Ale przeciez nikt nie narzeka na ograniczenia predkosci tam gdzie mamy tego
    typu ostry zakret gdzie nie widac co jest za nim.


  • 18. Data: 2014-02-14 15:34:05
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: sqlwiel <"nick"@googlepoczta.com>

    W dniu 2014-02-14 14:00, Budzik pisze:

    > Alez oczywiscie ze powinno zawierać traktor.
    > Ale przeciez nikt nie narzeka na ograniczenia predkosci tam gdzie mamy tego
    > typu ostry zakret gdzie nie widac co jest za nim.

    Ależ - nie!
    Od tego jest znak "niebezpieczny zakręt".
    Ograniczenie prędkości (jako znak drogowy) w ogóle nie ma racji bytu, bo
    jak dowodzi ten wątek, dla jednego ta prędkość i tak będzie za duża, a
    dla innych będzie tylko niepotrzebnym utrudnieniem.


    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. sqlwiel.


  • 19. Data: 2014-02-14 16:06:12
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: Marcin N <m...@o...pl>

    W dniu 2014-02-14 13:17, sqlwiel pisze:

    > Ktoś pisał "dla średniego". Skoro tak, to dlaczego przez egzaminy i
    > badania techniczne przepuszczani są kierowcy i pojazdy dużo poniżej tej
    > średniej, których tfurcy przepisów i ograniczeń nie brali pod uwagę?
    >
    > Stawiam więc tezę, że ograniczenia są projektowane pod najgłupszą
    > p..zdę, której udało się dowolnymi metodami uzyskać PJ oraz analogicznie
    > najgorszy pojazd, któremu udało się uzyskać pozytywny wynik badania
    > technicznego z uwzględnieniem wszystkich patologii.

    To dlaczego potem karani są kierowcy grubo ponad tę średnią za
    przekroczenie o 15 km/h limitu przygotowanego dla "najgłupszej pizdy"?

    --
    MN


  • 20. Data: 2014-02-14 17:27:02
    Temat: Re: Bezpieczna prędkość, czyli jaka?
    Od: "BUNIEK" <m...@i...pl>

    >Ograniczenie prędkości (jako znak drogowy) w ogóle nie ma racji bytu, bo
    >jak dowodzi ten wątek, dla jednego ta prędkość i tak będzie za duża, a dla
    >innych będzie tylko niepotrzebnym utrudnieniem.

    Wolniej zawsze możesz jeździć a szybciej nie powinieneś i za to są kary.
    Ograniczenia są potrzebne i jest to jeden z ważniejszych elementów
    zachowania bezpieczeństwa na drogach.
    Trzeba pamiętać ze większość kierowców zdecydowanie przewartościowuje swoje
    umiejętności, dodatkowo organicznie prędkości ma również działanie
    psychologiczne jeden oleje dokumentnie a drugi w zgodzie z samym sobą
    pojedzie najwyżej 30 km/h szybciej.
    Pamiętać tez trzeba ze po drogach nie poruszają się tylko stali bywalcy, ale
    również osoby które jada dana droga pierwszy raz i organicznie prędkości
    mówi mu ze ostry zakręt jest naprawdę ostry i 30 km/h jest uzasadnione bo
    przy 50 wylecisz (nie wyleciałem ale znam to z autopsji) jechałem może 40.
    Oczywiście jest masę ograniczeń nie posprzątanych po robotach drogowych i to
    należy zmienić. Ale twierdzenie ze ograniczania prędkości nie maja racji
    bytu świadczy o braku wyobraźni.

    Buniek





    ---
    Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ
    ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
    http://www.avast.com

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: