W dniu 2018-06-11 o 18:50, Myjk pisze:
> Mon, 11 Jun 2018 06:02:54 -0700 (PDT), p...@g...com
> (...)
> drodze gdzie jeżdżą półtora tonowe klocki. Całe szczęście dla kierowcy, że
> jechał na prawdę powoli widząc co się wyprawia przed nim, że koleżanka była
> i opowiedziała co się tam działo -- inaczej już kierowca by miał
> pozamiatane.
>
> BTW Muszę czym prędzej zainstalować rejestrator, bo się niebezpieczenie
> ociągam...
>

Chyba już to opisywałem, ale lata temu.

Taka sytuacja:
Wychodzą kumple z knajpy w sile kilku chłopa.
Patrzą, a ich kolega leży nieopodal na środku ulicy, kałuża krwi. Przed
nim samochód, drzwi kierowcy otwarte, jakiś facet przy ich leżącym koledze.
Co kumple robią? Zakasają rękawy, aby "mordercę" zlinczować.

Co było wcześniej?
Wcześniej człowiek wyszedł z knajpy mocno chwiejnym krokiem, przewrócił
się na środku drogi, rozwalając sobie jakieś grubsze naczynie krwionośne.
Ktoś podjechał samochodem, wysiadł, aby udzielić pomocy.
Nieszczęśnik jeszcze został by zlinczowany, ale na szczęście ktoś ze
sklepu obok wyszedł i wytłumaczył krewkim kolegom, co się stało.


--
Pozdrawiam.

Adam