Wed, 1 Oct 2025 14:37:51 +0200, J.F

> To "dodatkowo" nie ma wiekszego znaczenia

Nie no, wcale.

> - Ziemia jest w równowadze cieplnej z kosmosem.

Szurskie gówno prawda.

> Jak ma za duzo energii, to podnosi się
> temperatura i wywala nadmiar w kosmos,
> jak niedomiar, to spada.

To jest oczywiście prawda, ale tylko półprawda.
Zyski słoneczne są wielokrotnie większe niż jest
w stanie oddać. Nie ma zatem żadnej RÓWNOWAGI.
Mówisz o innym efekcie.

> Możesz policzyc, jeśli potrafisz, ile energii trzeba,
> aby podnieść średnią temperaturę powierzchni Ziemi o 0.1 C.
> I ile to węgla wymaga rocznie, albo uranu :-P
> Znacznie większy wpływ mają zjawiska takie jak:

Oczywiście zapomniałeś o najważniejszym, o parze wodnej.
Która to para wodna bierze się skąd?

> -być może emisja CO2,

Być może... beka. A to CO2 to nie idzie przypadkiem za SPALANIEM? Bo znając
ilość wytworzonej energii można to przeliczyć na ilość wyemitowanego CO2.
Dlatego o to pytam. Ergo, jak umiesz, to sobie policz. Przy okazji pokażesz
nie tylko sobie, ale także temu konpederaście w czym rzecz.

> -wybuchy wulkanów i pył w atmosferze,

No tak, bo przecież człowiek pyłów z kopalin nie emituje, wcale.

> -stopienie lodowców i zmiania wsp. odbicia swiatła,
> Ha ha - a te lodowce, to dlaczego się stopiły ? :-)

No właśnie, dlaczego?

> A demagogicznie - przeciez energia z tego węgla nie wzięła się z
> niczego - zachowana z emisji słońca w poprzednich milionach lat ...

Kluczem jest słowo "milionach". O jakim okresie czasu mówimy w przypadku
emisji człowieka? Ergo, weź chociaż ty policz ile do tej pory spaliliśmy.

> P.S. A wiesz, co zrobić, żeby nie nastąpiło kolejne zlodowacenie?

Jakie kolejne, skoro jesteśmy w okresie tzw. zlodowacenia.

--
Pozdor
Myjk