- 
Data: 2013-07-21 03:54:05
 Temat: Re: pl. usenet o agile
 Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
 [ pokaż wszystkie nagłówki ]On 20/07/2013 20:37, slawek wrote: 
 > Użytkownik "Andrzej Jarzabek" napisał w wiadomości grup
 > dyskusyjnych:kseh6s$r8v$...@s...invalid...
 >
 >> Jeśli uważasz, że odpowiedź brzmi 12 miesięcy i dwa miliony, to w
 >> większości przypadków byś się mylił. Prawidłowa odpowiedź brzmi "nie
 >> wiadomo", może to być 18 miesięcy i 2.5 miliona jeśli masz szczęście,
 >
 > Jeżeli firma zgodziła się na 12 miesięcy i dwa miliony, to przy 18
 > miesiącach i 2.5 milionach kary umowne mogą być bolesne.
 
 Nie mogą być, bo kary umowne są wypłacane w przypadku naruszenia
 terminu. W tym przypadku naruszenia terminu nie ma - zamawiający sam
 zgadza się przesuwać termin, a jeśli nie, to zgodnie z oryginalną umową
 po 12 miesiącach dostaje produkt bezużyteczny.
 
 >> ale może to być równie dobrze 5 lat i 10 milionów, albo możesz w ogóle
 >> nie dostać takiego systemu. Zakładając, jeszcze raz, że dostawca
 >> dotrzyma umowy.
 >
 > Zadziwiające: dostawca DOTRZYMUJE umowy a odbiorca NIE DOSTAJE
 > ZAMÓWIONEGO SYSTEMU. Logika doprawdy porażająca!
 
 Dostaje zamówiony system. Nie dostaje systemu, którego może używać.
 
 >> odszkodowanie. Ale jeśli dotrzyma, to nikogo nie możesz pozwać i
 >> ostatecznie koleś może po wzięciu 10 milionów powiedzieć, że dalszych
 >
 > W czym problem, jeżeli np. kod źródłowy należy do zleceniodawcy (wiem,
 > będzie nieco drożej)?
 
 Może nie być nieco drożej, tylko dużo, dużo drożej. Niektórzy dostawcy w
 ogóle się na to nie zgodzą, bo do budowania systemów używają
 istniejącego wcześniej kodu, który jest objęty tajemnicą handlową.
 
 Oczywiście jeśli w końcu wylądujesz z milionami linijek kodu źródłowego,
 to też nie znaczy, że znajdziesz kogokolwiek, kto się zgodzi wprowadzać
 nawet niewielkie zmiany tanio. Musiałbyś znaleźć kogoś, kto ma
 ekspertyzę we wszystkich zastosowanych technologiach, lub też
 zamawiający musiałby być skłonny zapłacić za naukę przyjnajmniej częsci
 z nich. Ponadto w ogóle zrozumienie architektury systemu na podstawie
 kodu źródłowego jest niebanalnym zadaniem jeśli nie masz do dyspozycji
 kogoś, kto wcześniej nad tym kodem pracował i mógłby ci cokolwiek
 wytłumaczyć. W szczególności jeśli wykonawcy zupełnie nie zależy, żeby
 zdawany przez nich system był łatwy do zrozumienia przez kogokolwiek
 innego. Poza tym coiężko się będzie zabepieczyć przezd wszelkimi
 ewentualnościami typu: wykonawca oddaje kod źródłowy, ale testów którymi
 wewnętrznie ten kod weryfikował - już nie.
 
 >> Ale jeśli jednak obydwie strony dotrzymają umowy, to Fred wyląduje z
 >> dwoma milionami w kieszeni, a Bob z bezużytecznym oprogramowaniem.
 >
 > No to ja zapytam: a dlaczego bezużytecznym?
 
 Z wielu powodów.
 
 Przede wszystkim tak jak w dużym systemie informatycznym popełnienie w
 którymś momencie błędu przez programistę nie jest możliwością, tylko
 pewnikiem, tak samo popełnienie błędów przy pisaniu bardzo szczegółowej
 specyfikacji tego systemu jest co najmniej bardzo prawdopodobne.
 Rewidowanie, czytanie, konsultowanie takiej specyfikacji ciężko jest tak
 zrobić, żeby wyłapać wszystkie czy nawet większość takich błędów. Dalsze
 eliminowanie tych błędów z coraz większym prawdopodobieństwem przed
 podpisaniem umowy jest lawinowo coraz droższe, może nawet dorównać lub
 przekroczyć cenę samego softu.
 
 Wyłapanie tych błedów na dalszych etapach jest możliwe, wiele z nich
 zauważanych jest już w czasie analizy czy pisania kodu, niektóre przy
 testowaniu oprogramowania u wykonawcy, niektóre przy próbie wdrożenia, w
 fazie UAT, czy jeśli masz pecha, to już w produkcji. Tak czy inaczej w
 takiej sytuacji musisz prosić wykonawcę o zmianę, co oznacza
 renegocjację kontraktu, nowy termin, nową cenę.
 
 Drugi powód jest taki, że język naturalny nie jest wystarczająco
 precyzyjny, żeby jednoznacznie opisać takie wymagania. W tekście pisanym
 po polsku czy po angielsku prawdopodobnie będzie wiele zdań, które można
 interpretować na różne sposoby - z których niektóre (które miał na myśli
 piszący specyfikację) będą zgodne z wymaganiami zamawiającego, inne nie.
 Interpretacje w oczywisty sposób niepoprawne nie przejdą, ale istnieją i
 takie, w przypadku których ewentualny sąd uzna, że wykonawca miał prawo
 zrozumieć to w taki sposób i nie ma w tym jego winy - np. że wybór
 właściwej interpretacji jest oczywisty dopiero znając pewne szczegóły
 wewnętrznej organizacji u zamawiającego, które były oczywistą
 oczywistością dla piszącego specyfikację (który tam pracuje i tymi
 szczegółami żyje), ale o których wykonawca nie mógł wiedzieć
 przystępując do umowy.
 
 Kolejny powód jest taki, że zmieniają się realia i software, który byłby
 użyteczny w momencie zamawiania może być bezużyteczny w momencie jego
 odbioru. Powodem mogą być zmiany w samej organizacji zamwaiającego
 (restrukturyzacja, zmiany w modelu biznesowym), zmiana warunków
 zewnętrznych (wymiana platformy elektronicznej na Giełdzie Papierów
 Wartościowych) lub w pewnych branżąch zmieniające się przepisy lub ich
 obowiązujące interpretacje (software jest technicznie zdatny do użycia,
 ale jego używanie w takiej formie po zmianie przepisów jest niezgodne z
 prawem).
 
 >> A co ja mam do tego? Ja nie świadczę usług, a gdybym świadczył, to
 >> raczej na umowach time and materials. Na fixed price fixed scope to
 >> bym się zgodził dopiero przy bardzo małym ryzyku i bardzo dużym
 >> mnożniku i
 >
 > Geeez. Zgodziłbyś się. Natychmiast. Wystarczy odpowiednia motywacja.
 
 No to właśnie mówię - małe ryzyko i duży mnożnik byłby odpowiednią
 motywacją. Jeśli bym wiedział, że zrobię coś w miesiąc, a już
 ekstremalnie nieprawdopodobne jest, żeby mi to zajęło więcej niż trzy,
 koszty własne będą żadne, to pewnie się zgodzę na dwuletni termin i
 odpowiednio wiele milionów.
 
 W praktyce oczywiście zgodzę się na mniej - bo w zależności od mojej
 sytuacji będę np. dużą firmą z dużą ilością zleceń i będę miał całą
 kalkulację ryzyka wiedząc np. jak często rzeczywisty czas i koszty
 wykonania przekraczają pierwotne estymaty o dany procent, będę miał
 armię prawników wpisujących do umów klauzule ograniczające
 odpowiedzialność, to będę mógł w ramach tej kalkulacji stracić określone
 kwoty na jakimś procencie zleceń i nadal być do przodu z zysków na
 pozostałych.
 
 Jeśli natomiast jestem jednoosobową spółką z oo, to nie mam tej armii
 prawników i nie stać mnie na straty, ale chroni mnie instytucja
 ograniczonej odpowiedzialności - mogę przyjąć zlecenie Boba, przez rok
 wypłacać sobie pensje i diety, a jak za rok się nie uda dostarczyć softu
 według umowy, to sobie spokojnie zbankrutuję, stracę tego laptopa co go
 mam na majątku firmy, a z oszczędności zakupię kolejnego laptopa i użyję
 go jako kapitału założycielskiego kolejnej spółki z oo.
 
 >> Ma pracę, bo jest wielu klientów, którzy nie tylko się zgadzają, ale
 >> nawet wolą umowy time and materials.
 >
 > Podobno bezrobocie wynosi około 30% wśród absolwentów. Znaczy się jest
 > trochę krucho z klientami, bo inaczej wszystkich młodych i zdolnych
 > upchnąć dałoby się w branży IT.
 
 Nie znaczy, bo branża IT jest zainteresowana raczej zyskami niż
 obniżaniem bezrobocia wśród absolwentów.
 
 >> Antek znajdzie klienta, tylko tym klientem nie będzie Bob. CO jest
 >
 > Nie rozumiesz. Bob to pasożyt. Żeruje na rozmaitych bosych Antkach.
 
 Rozumiem. Dlatego właśnie mówię - jeśli formy umowy oferowane przez
 Antka spowodują, że Bob sobie pójdzie gdzie indziej, to tylko świadczy o
 tym, że Antek dobrze kombinuje.
 
 > Antki uwierzyły w Agile i takie tam. Uwierzyły w to, że da się bez
 > prawników, bez umów, podpisów i krawatów. A Bob to paskuda taka sama jak
 > np. prawnicy blokujący sprzedaż produktu konkurencji "bo zastosowano w
 > nim wkręty o tej samej średnicy co w naszym produkcie".
 
 No ale właśnie Antek ma rację - Bob nie będzie pasożytował na nim, tylko
 na Fredzie, który nie wierzy w Agile i w związku z tym oferuje kontrakty
 fixed time fixed scope. Antek uwierzył w Agile więc proponuje time and
 materials, co uodparnia go na atak Boba.
 
 > Pasożytów, na przykład tasiemca, nie szukasz. To pasożyt dopada cię
 > znienacka, bo np. nie lubiłeś myć rąk. Podobnie z Bobem. Nigdy nie
 > wiesz, kiedy go spotkasz i jak będzie wyglądał. Może np. wyglądać
 > zupełnie jak twój serdeczny kumpel ze studiów.
 
 No więc dla Antka Agile jest jak mycie rąk. Nie musi rozpoznać Boba,
 wystarczy, że Bob ucieknie z krzykiem jak usłyszy warunki Antka.
 
 >> umowy z kimś takim jak Bob. Na szczęście oprócz Bobów, którzy
 >> zamawiają oprogramowanie tylko po to, żeby wyrolować dostawcę,
 >> istnieje jeszcze
 >
 > Bob nikogo nie chce rolować (przynajmniej miejmy nadzieję że nie ma
 > osobistej urazy do Freda) - Bob chce zmaksymalizować zysk. A to że przy
 > okazji doprowadzi Freda do bankructwa czy jakoś tak... to chyba nie jest
 > jakiś wielki problem etyczny (dla Boba).
 
 Bob właśnie chce kogoś rolować, na tym polega jego pomysł na
 maksymalizację zysku.
 
 Normalnie jednak produkcja oprogramowania opłaca się, bo istnieje
 również taki pomysł na maksymalizację zysku, który nie wymaga
 bankrutowania czy doprowadzania do strat wykonawcy. Wręcz przeciwnie -
 bankructwo, czy choćby zakończenie współpracy przez wykonawcę jest dla
 takich klientów dużym problemem, bo wprowadzanie dlaszych zmian do
 oprogramowania staje się znacznie bardziej kosztowne lub wręcz niemożliwe.
 
 >> Ale w przypadku, o którym pisałem, nie dochodzi do zerwania umowy.
 >
 > Dochodzi. Soft nie spełnia wymagań zawartych w umowie "drobnym
 > druczkiem". Jak mawiają Rosjanie: p...no.
 
 No to mamy dwie historie - Nierzetelnego Freda i Freda Naciągacza (przed
 przypadek mają takie samo imię). Fred Naciągacz bardzo dba o to, żeby
 dotrzymywać terminów, a jeśli już (rzadko) nie da rady, to sumiennie
 płaci kary umowne (umawia się tylko tak, żeby go było stać na owe kary)
 - nawet jeśli ma do tego dopłacić. Bo cały biznes model Freda Naciągacza
 opiera się na tym, że większość klientów chce potem wielu zmian w
 specyfikacji i jest skłonna zapłacić za nie sporo więcej, niż te zmiany
 kosztują (bo bez nich soft jest z reguły beezwartościowy albo
 przynajmniej mocno upośledzony).
 
 I teraz załóżmy, że Bobowi udało się doprowadzić Nierzetelnego Freda do
 bankructwa i zainkasować okrągły milion, przy kosztach własnych
 powiedzmy 100 tysięcy (stworzenie specyfikacji i napisanie umowy
 kosztuje). W międzyczasie dowiaduje się, że niejako Bosy Bolek ma
 problemy z dotrzymywaniem terminów, więc proponuje Bolkowi taką samą
 umowę na dwa miliony. Dla Bolka dwa miliony to niewyobrażalny majątek,
 więc mówi - czemu nie. Podpisuje umowę jako prezes Bolo sp z o o, bierze
 pół miliona zaliczki, przez 12 miesięcy wypłaca sobie prezesowską pensję
 30 tysięcy miesięcznie, plus pokrywa z zaliczki koszty lanczów
 biznesowych, podróży biznesowych, wynajmu biura, pensjęę sekretarki i co
 tam jeszcze. Przy tym wszystkim naprawdę uczciwie się stara zrobić
 program według specyfikacji Boba. Jest to oczywiście niemożliwe, więc
 Bob pozywa Bolka, sąd zadądza milion euro odszkodowania, Bolo zp z o o
 ogłasza upadłość, komornik zajmuje majątek firmy w postaci laptopa,
 sztuk 1, Bosy Bolek rejestrujee firmę Bolorz sp z o o, wykładając jako
 kapitał zakładowy równowartość laptopa, sztuk 1, z pieniędzy, które
 zarobił jako preze Bolo sp z o o. Bosy Bolek jest do przodu, Bob stracił
 właśnie pół miliona, ale póki co jest jeszcze 400 tys. do przodu.
 
 Tymczasem Fred Naciągacz dowiaduje się o Bobie. Co prawda to nie jego
 typowy klient, ale Fred widzi tutaj pewną okazję. Namawia przyjaciela,
 żeby zwierzył się Bobowi przy barze jak to się przejechał na tym, że
 zlecił jakiś soft u takiego Cholernie Nierzetelnego Freda. Fred
 Naciągasz tymczasem odnajduje Nierzetelnego Freda i proponuje intratną
 współpracę. Bob oczywiście wkrótce pojawia się u Freda Naciągacza z
 propozycją wykonania softu za dwa miliony. Fred patrzy na specyfikację
 produktu i jest wniebowzięty - to dokładnie ta sama specyfikacja, którą
 dostał Nierzetelny Fred, z tym samym drobnym druczkiem - Bob ogranicza
 koszty i czas nie wymyślając za każdym razem nowej specyfikacji za sto
 tysięcy. Ponieważ z pendrajwa Nierzetelnego Freda Fred Naciągasz ma
 program stworzony według tej specyfikacji, razem z testami, analizą
 itd., nie spełniając jedynie drobnego druczku, Fred Naciągacz może
 wyliczyć, że uzupełnienie programu o wymagania drobnego druczku to
 najwyżej 6 miesięcy roboty. Podpisuje umowę na 12 miesięcy i dwa
 miliony, bierze pół miliona zadatku (Bob już jest 100k w plecy) i w 6
 miesięcy oddaje program według specyfikacji, łącznie z drobnym drukiem.
 Bob może w tym momencie tylko albo zgodnie z umową zapłacić 2 miliony
 (jeśli ma), albo zbankrutować. Przy czym jeśli się okaże, że Bob jako
 zarządzający spółką Bob Holdings zamówił oprogramowanie za 2 miliony w
 momencie kiedy spółka nie miała ani kapitału, ani spodziewanych
 dochodów, ani nawet zdolności kredytowej (z braku kapitału i dochodów),
 a w dodatku, że to już trzeci raz Bob składa takie zamówienie, to jednak
 obstawiam, że są na to paragrafy, którymi można ścignąć Boba osobiście,
 cywilnie i prawdopodobnie również karnie. Fred Naciągacz więc zarobi nie
 tylko pół miliona zadatku i co tam się ściągnie z egzekucji Bob
 Holdings, ale być może również przychód ze zlicytowania domu, samochodu
 i sztucznych cycków żony Boba. Bob tymczasem wiesza się w celi na
 prześcieradle...
 
 >> Właśnie pisał o dokładnie takich umowach, w których opisane dojenie
 >> występuje na maksa. Vide historia o przesunięciu przycisku za ćwierć
 >> miliona.
 >
 > Spoko, spoko. Jeżeli przesunięcie przycisku kosztowało 250 000 euro ($?)
 > to pewnie przyniosło przynajmniej 250 000 + 1 euro zysku. Inaczej nikt
 > nie przesuwałby tego przycisku.
 
 A jeżeli zamawiający miałby mieć 200 tys (chodziło o dolary nie euro,
 ale mniejsza o to) zysku z przesunięcia innego przycisku, to już
 zostawił ten drugi przycisk jak był i stracił 200 tysięcy.
 
 To jest oczywiście uproszczona wizja, bo w rzeczywistości w biznesie
 masz do czynienia z profilem ryzyka a nie z pewnymi zyskami czy
 stratami. Może np. być tak, że złe położenie przycisku powoduje, że co
 jakiś czas operator wciska nie ten przycisk i powoduje mniejsze lub
 większe straty - nie wiadomo jakie, ale można oszacować
 prawdopodobieństwo, że będą np. w przedziale 100-150 tys. I kwestia jest
 taka, że w zależności od profilu ryzyka może się okazać, że korzystanie
 z programu nie ma sensu, bo ryzyko strat spowodowane złym przyciskaniem
 źle położonego przycisku przeważa jakiekolwiek korzyści z korzystania z
 programu. I w tym momencie, jeśli zamawiający nie zgodzi się zapłacić
 250 tys. za przesunięcie przycisku, to te dwa miliony wydanee już na ten
 program są pieniędzmi wyrzuconymi w błoto.
 
Następne wpisy z tego wątku
- 21.07.13 11:54 slawek
- 21.07.13 19:49 Stachu 'Dozzie' K.
- 21.07.13 20:17 Andrzej Jarzabek
- 22.07.13 10:15 Paweł Kierski
- 22.07.13 10:23 Paweł Kierski
- 22.07.13 11:15 slawek
- 22.07.13 16:30 Maciej Sobczak
- 22.07.13 16:40 slawek
- 22.07.13 16:49 slawek
- 22.07.13 16:53 Andrzej Jarzabek
- 22.07.13 17:02 Andrzej Jarzabek
- 22.07.13 17:15 Adam Klobukowski
- 22.07.13 17:54 Andrzej Jarzabek
- 22.07.13 18:18 Andrzej Jarzabek
- 22.07.13 18:27 Edek
Najnowsze wątki z tej grupy
- NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
- Na grupie comp.os.linux.advocacy CrudeSausage twierdzi, że Micro$lop używa SI do szyfrowania formatu dok. XML
- Błąd w Sofcie Powodem Wymiany 3 Duńskich Fregat Typu Iver Huitfeldt
- Grok zaczął nadużywać wulgaryzmów i wprost obrażać niektóre znane osoby
- Can you activate BMW 48V 10Ah Li-Ion battery, connecting to CAN-USB laptop interface ?
- We Wrocławiu ruszyła Odra 5, pierwszy w Polsce komputer kwantowy z nadprzewodzącymi kubitami
- Ada-Europe - AEiC 2025 early registration deadline imminent
- John Carmack twierdzi, że gdyby gry były optymalizowane, to wystarczyły by stare kompy
- Ada-Europe Int.Conf. Reliable Software Technologies, AEiC 2025
- Linuks od wer. 6.15 przestanie wspierać procesory 486 i będzie wymagać min. Pentium
- ,,Polski przemysł jest w stanie agonalnym" - podkreślił dobitnie, wskazując na brak zamówień.
- Rewolucja w debugowaniu!!! SI analizuje zrzuty pamięci systemu M$ Windows!!!
- Brednie w wiki - hasło Dehomag
- Perfidne ataki krakerów z KRLD na skrypciarzy JS i Pajton
- Instytut IDEAS może zacząć działać: "Ma to być unikalny w europejskiej skali ośrodek badań nad sztuczną inteligencją."
Najnowsze wątki
- 2025-10-30 Był neosędzia w składzie jest cofka w apelacji [dożywocie za potrójne zabójstwo]
- 2025-10-30 Warszawa => Lead SAP PP Consultant <=
- 2025-10-30 Poznań => Konsultant SAP HCM <=
- 2025-10-30 Warszawa => Junior Rekruter <=
- 2025-10-30 Warszawa => Senior SAP Consultant - PP area <=
- 2025-10-30 Zakrzewo => SAP HCM Consultant <=
- 2025-10-30 Gang przestępców napadających przestępców już rozbity! [CBŚP,media,prawny humor]
- 2025-10-30 Kraków => Koordynator Produkcji / Przedstawiciel ds. rozwoju produktu
- 2025-10-30 Kraków => Production Coordinator / Representant Product Dev <=
- 2025-10-30 Warszawa => Starszy Konsultant SAP - obszar PP <=
- 2025-10-29 szablon do pasty DIY
- 2025-10-29 Głośnik potrzebny
- 2025-10-29 Warszawa => Specjalista rekrutacji IT <=
- 2025-10-29 Rzeszów => International Freight Forwarder <=
- 2025-10-29 Białystok => Gen AI Engineer <=




![Artykuł sponsorowany vs natywny. 8 różnic, które wpływają na skuteczność publikacji [© DDRockstar - Fotolia.com] Artykuł sponsorowany vs natywny. 8 różnic, które wpływają na skuteczność publikacji](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/content-marketing/Artykul-sponsorowany-vs-natywny-8-roznic-ktore-wplywaja-na-skutecznosc-publikacji-222399-150x100crop.jpg) 
![Kiedy wysłać mailing? Jaki dzień tygodnia i godziny są najlepsze [© ra2 studio - fotolia.com] Kiedy wysłać mailing? Jaki dzień tygodnia i godziny są najlepsze](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/mailing/Kiedy-wyslac-mailing-Jaki-dzien-tygodnia-i-godziny-sa-najlepsze-223622-150x100crop.jpg) 
![Ranking kont osobistych z najlepszymi korzyściami dla klientów [© Andrey Popov - Fotolia.com] Ranking kont osobistych z najlepszymi korzyściami dla klientów](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/konto-osobiste/Ranking-kont-osobistych-z-najlepszymi-korzysciami-dla-klientow-266814-150x100crop.jpg) 
![Renta wdowia - wnioski już od 1 stycznia 2025 [© Freepik] Renta wdowia - wnioski już od 1 stycznia 2025](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/renta-wdowia/Renta-wdowia-wnioski-juz-od-1-stycznia-2025-263356-150x100crop.jpg) 
 Elektromobilność dojrzewa. Auta elektryczne kupujemy z rozsądku, nie dla idei
Elektromobilność dojrzewa. Auta elektryczne kupujemy z rozsądku, nie dla idei 
 
 
![Wynajem mieszkania w Warszawie pochłania 44% pensji. Zobacz, jak wypadamy na tle Europy [© pixabay] Wynajem mieszkania w Warszawie pochłania 44% pensji. Zobacz, jak wypadamy na tle Europy](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/rynek-najmu/Wynajem-mieszkania-w-Warszawie-pochlania-44-pensji-Zobacz-jak-wypadamy-na-tle-Europy-269391-150x100crop.jpg) 
![Lot z niespodzianką - jak overbooking zmienia podróż i jakie prawa mają pasażerowie? [© wygenerowane przez AI] Lot z niespodzianką - jak overbooking zmienia podróż i jakie prawa mają pasażerowie?](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/prawa-pasazera/Lot-z-niespodzianka-jak-overbooking-zmienia-podroz-i-jakie-prawa-maja-pasazerowie-269384-150x100crop.jpg) 
![Lider z sercem: empatia i zaufanie jako klucz do sukcesu zespołu [© wygenerowane przez AI] Lider z sercem: empatia i zaufanie jako klucz do sukcesu zespołu](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/lider/Lider-z-sercem-empatia-i-zaufanie-jako-klucz-do-sukcesu-zespolu-269133-150x100crop.png) 
![Bańka AI za 5 bilionów dolarów: Kiedy inwestorzy powiedzą: sprawdzam? [© wygenerowane przez AI] Bańka AI za 5 bilionów dolarów: Kiedy inwestorzy powiedzą: sprawdzam?](https://s3.egospodarka.pl/grafika2/AI/Banka-AI-za-5-bilionow-dolarow-Kiedy-inwestorzy-powiedza-sprawdzam-269382-150x100crop.png) 
 
 
 


