On 23/07/2013 21:22, Edek wrote:
> Szarym od mżawki świtem Tue, 23 Jul 2013 21:23:01 +0200, Sebastian Biały
> wyrzucił pustą ćwiartkę i oznajmił:
>
>> On 2013-07-23 07:33, Roman W wrote:
>>> Unit testy to jest forma dokumentacji, ale bardzo niskopoziomowa i
>>> uzyteczna wyłącznie dla programistów.
>>
>> Komantarze w kodzie to jest forma dokumentacji, ale bardzo
>> niskopoziomowa i użyteczna wyłacznie dla programistów. Oh wait ...
>
> Niektórzy mówili tu o unitach jako dokumentacji technicznej będącej
> wymaganiem kontraktu. Czego ja nie jestem wielkim zwolennikiem,
> ale może jak ktoś coś takiego chce mieć w kontrakcie to żyjemy
> w wolnym kraju. Raczej spotkałem się z acceptance tests, a to
> zdecydowanie nie są unity.

Jeśli chodzi o to, co ja pisałem, to zauważ, że było to w kontekście:
1. wykonawca może doić klienta wysokimi cenami poprawek (modyfikacji na
życzenie klienta, nie chodzi o bugfixy),
2. Zamawiający chce uniknąć tego ryzyka możliwością zlecenia poprawek
innemu wykonawcy,
3. Zamawiający zastrzega w umowie dostarczenie kodów źródłowych,
4. Wykonawcy zależy na tym, żeby dotrzymać kontraktu, ale żeby zapewnić
sobie, że klient i tak do niego wróci po poprawki,
5. Wykonawca może osiągnąć to w ten sposób, że dostarczy kody źródłowe,
ale nie dostarczy różnych innych artefaktów przydatnych przy
developmencie, na przykład unit testów,
6. Teoretycznie zamawiający może sobie zastrzec w kontrakcie
dostarczenie również unit testów,

Żeby nie było, ja nie wierzę w skuteczność takich zastrzeżeń, wydaje mi
się, że istnieje dla wykonawcy mnóstwo sposobów obejścia takich wymagań.