On 11/12/2013 09:22, borsuk wrote:
> W dniu 2013-12-10 19:10, Paweł Pawłowicz pisze:
>
>> W Tatrach, ale po drugiej stronie granicy, widziałem faceta
>> pstrykającego ludzi na wyciągu. Miał kartę WiFi i kolegę przy wyjściu z
>> laptopem i drukarką. Bardzo sprawnie to działało.
>
> W 1965r. byłem pierwszy raz na spływie Dunajcem. Startował wtedy spod
> zamku w Niedzicy. Roblili tam zdjęcia ludziom na tratwach, a jak się
> wysiadało z tratw w Szczawnicy, to były już gotowe do odbioru. Bardzo
> sprawnie to działało :)

To ciekawe... Jak ten świat pre-internet kiedyś fukcjonował :)

Obecnie we większości miejsc tutystycznych robią zdjęcia na wejsciu po
15 minutach odbierasz przy wyjściu. Ostatnio widziałem taką sprawnie
działającą 'fabrykę' w Marina Bay Sands w Singapurze, gdzie na wyjściu
czeka na ciebie gotowy do odbioru album z kilkoma twoimi zdjęciami
zrobionymi w kilku miejscach.

Z tego co widziałem to kupowało je tylko jakies 10% odwiedzających ale i
tak opłaca im się drukować wszystkie... Cena to jakies 30$ za album.
Widziałem ze drukowali to na laserach i jakość była na prawdę niezła.

c.