eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

  • Data: 2018-07-04 09:03:49
    Temat: Re: Kable. Regulator.
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2018-07-04 o 01:49, LordBluzg(R) pisze:

    > Pełna zgoda. Zapomniałeś dodać (czego ja nie zapomniałem w pierwszej
    > mojej wypowiedzi) że PRĘDKOŚĆ obrotów alternatora powinna być
    > obiektywna. Podałem zakres ok 1200 obr/min wtedy (średnio) alternator
    > uzyskuje swoje 80% mocy, która ani go nie przeciąży prądowo ani
    > temperaturowo, gdyż moc alternatora wynika z jego obrotów i
    > przyłożonej mocy, zdolnej go napędzić. Gdzieś wspomniałem o średnicy
    > kół pasowych, które ludziki sobie czasem zmieniają jak i różnicach
    > (średnica koła) w silnikach benzynowych czy diesla w stosunku do
    > obrotów maksymalnych.
    > Wiadomo że silniki benzynowe, kręcą się wyżej.

    Cały czas dyskutujemy o tym czy alternator może ulec uszkodzeniu podczas
    prób rozruchu drugiego samochodu podłączonego przewodami rozruchowymi.
    Kogutek z uporem maniaka twierdzi, że nie ma takiej fizycznej możliwości.

    >> posiadają oporność wewnętrzną, na której wydziela się moc w postaci
    >> ciepła. Ciepło to musi zostać oddane do otoczenia i rozproszone.
    >> Niestety w komorze silnika oprócz ciepła wytwarzanego w samym
    >> alternatorze oraz na złączach półprzewodnikowych diód jest jeszcze
    >> ciepło silnika. Wytrzymałość temperaturowa diód prostowniczych i
    >> półprzewodników w regulatorze napięcia jest ograniczona i powyżej
    >> temperatury 160-170'C ulegają one uszkodzeniu.
    >
    >
    > Niekoniecznie. To się zdarza. Diody mają swoją żywotność. Im starsze
    > tm mniej odporne. Dodatkowo dochodzą zabrudzenia (czas) które są
    > osłoną termiczną i taki alternator może mieć kilka stopni więcej niż
    > czysty.
    > #extreme I

    Ano właśnie.
    Jak ludziom pokazuję czyste komory silników moich aut to pukają się w
    głowy i twierdzą, że jestem pojebany, bo systematycznie je myję. :)

    >> Sytuacja się jednak zmienia, kiedy akumulator biorcy jest zajechany,
    >> a akumulator dawcy jest w bardzo złej kondycji lub jest mocno
    >> rozładowany.
    >
    > #Extreme II tutaj pojawia się kretyn #I :)

    Kogutek, który twierdzi, że jest to bezpieczne, bo nie da się uwalić
    alternatora.
    Opisałem mu swój przypadek, kiedy podczas takiego rozruchu uwaliłem
    alternator w swoim aucie to twierdzi, że jest to nieprawda.

    >> Ponieważ podczas takich prób odpalania samochodu, obydwa auta stoją w
    >> miejscu to jest pogorszone chłodzenie komory silnika, a tym samym
    >> chłodzenie samego alternatora. Podczas jazdy powietrze przedmuchuje
    >> komorę silnika i mocno ją chłodzi.
    >
    > Jaki problem poczekać i wychłodzić dawcę?
    > No jasne można na hurra!!! napierdalać :) Byle kurwa szybciej i wpizdu
    > :)...ze zjebanym alternatorem.

    Nie trzeba chłodzić dawcy. Wystarczy tylko poczekać, aż akumulatory się
    podładują w jednym i drugim samochodzie i jeżeli nie jesteśmy pewni
    stanu obydwu akumulatorów to na czas odpalania biorcy, wyłączyć silnik
    dawcy, aby prąd do rozruchu był pobierany tylko z akumulatorów, a nie z
    alternatora dawcy.
    Niestety kretyni radzą jeszcze w takiej sytuacji wcisnąć pedał gazu
    dawcy w podłogę, aby zwiększyć moc alternatora, no bo ponoć jest on
    niezniszczalny. :)

    > Podawałem na samym początku. MINIMUM 20 minut przy 1200obr/min MAX nim
    > biorca dotknie kluczyka i to się tyczy w miarę sprawnych akumulatorów.
    > Najlepiej wtedy podłaczyć sobie woltomierz i dokonać pomiaru, wiedząc
    > co się dzieje. Miliprocent osób posiada kable z amperomierzem 150A i
    > wiedzą, jak tego użyć.

    Sytuacje z kablami rozruchowymi zdarzają się w przeróżnych sytuacjach i
    w przeróżnych miejscach. Nie zawsze się ma przy sobie ten miernik. Ja
    mam i zawsze wożę, bo zawsze wożę z sobą zestaw narzędzi do
    elektryki/elektroniki, bo taki mam charakter pracy, ale większość ludzi
    o elektryce nawet nie ma pojęcia i nawet nie umiałaby się posłużyć
    miernikiem.

    >> Tak się składa, że wczoraj postanowiłem w jednym z moich aut wymienić
    >> płyn chłodzący, a przy okazji zrobiłem czyszczenie układu chłodzenia.
    >> Postanowiłem ci uzmysłowić o co w tym wszystkim chodzi i zrobiłem
    >> zdjęcia.
    >> Ponieważ auto musiałem rozgrzewać to włączałem światła w samochodzie
    >> i auto stojąc nagrzewało się do temperatury zadziałania układu
    >> chłodzenia (termostat oraz wentylator).
    >> Pierwsze zdjęcie pokazuje temperaturę płynu chłodzącego w
    >> zbiorniczku, którego wartość temperatury osiągnęła 101,2'C
    >> Temperatura płynu chłodzącego http://oi68.tinypic.com/eg5ppf.jpg
    >
    > Latem to zupełnie normalne.

    Zimą także. Jak silnik auta jest rozgrzany to warunki panujące w komorze
    silnika niewiele się różnią od tych latem. Różnica jest tylko taka, że
    trochę rzadziej uruchamia się wentylator na chłodnicy

    > Sporo jej brakuje żeby uszkodzić temperaturowo diody. Zapominasz że w
    > zależności od marki samochodu i mocy alternatora jest tutaj ważny
    > współczynnik temperaturowy. Są alternatory o mocy 70A, 100A, 150A i
    > więcej. To jest też _zależne_ od obrotów silnika. Żaden alternator
    > (fabrycznie) nie osiąga mocy maksymalnej na "wolnych obrotach". Moc
    > maksymalna osiągana jest (średnio) przy 2000/2500obr/min, czyli dawca
    > wciska pedał przyspieszenia i podkręca obroty. Świadomie. Jeśli
    > nieświadomie to #kretyn III :]

    Ale tak ludzie robią. Podpinają kable i od razu odpalają i bezmyślnie
    pedał gazu w aucie dawcy w podłogę.

    >> Temperatura alternatora podczas pracy silnika na wolnych obrotach
    >> wyniosła prawie 110'C i to przy otwartej masce komory silnika, czyli
    >> przy lepszym chłodzeniu.
    >> Teraz sobie wyobraź, że alternator zostaje obciążony dużo większym
    >> prądem rozrusznika biorcy, bo akumulatory nie stanowią dla niego
    >> bufora. Naprawdę nie jest problemem osiągnąć temperaturę 160-170'C,
    >> która uwali półprzewodniki. (Tak właśnie się stało w moim przypadku,
    >> który opisywałem wcześniej, że uwaliłem sobie alternator podczas
    >> odpalania samochodów)
    >
    > #kretyn IIII?

    Ja wiem czy kretyn? Zdawałem sobie sprawę z tego, że to tak może się
    zakończyć, ale w desperacji musiałem uruchomić auto, bo miałem na nim
    cały warsztat i musiałem jechać na awarię :)

    >> Jak znajdę trochę czasu to może zrobię eksperyment z alternatorem i
    >> jego przeciążaniem to zobaczysz jak będzie się z niego kopciło.
    >> Gdzieś mi się poniewiera luzem taki alternator.
    >
    > Noi co z tego? Zwyczajnie udowodnisz że jak ktoś jest kretynem to nim
    > jest. Ja już to wiem bez doświadczeń na starym alternatorze. Możesz mi
    > zaufać. Jak jebniesz ten alternator młotkiem i wrzucisz go do pieca
    > lub polejesz benzyną i podpalisz czy ściśniesz w imadle, efekt będzie
    > podobny. Jak chcesz zajebać alternator to sposób zawsze się znajdzie :)

    To wytłumacz to Kogutkowi (Zenkowi), który cały czas z uporem maniaka
    namawia do takich zachowań twierdząc, że nie da się uwalić alternatora.

    > Przez ostanie miliardy lat, projektowałem wszelakie obwody MOCY, gdzie
    > bardzo ważne było wyliczanie współczynników temperaturowych a przede
    > wszystkim całe stado prób na maksymalne obciążenia. Projektowanie
    > wszelakich wzmacniaczy (wcz, mcz) oraz...obwodów ładowania
    > akumulatorów ale nie piździdeł samochodowych. Począwszy od stacji
    > akumulatorowych (gdzie są megaszafy(fajna elektronika) i megatrafa do
    > ładowania akumulatorów/centrale telefoniczne ) do prostych
    > akumulatorów typu wózek, kurwa, widłowy. Całe magastada różnorakich
    > zastosowań alternatorów czy innych źródeł napięcia w solarach,
    > wiatrakach i przy budowie "amerykanek", które są zalążkiem tej
    > techniki i coraz bardziej modyfikowane...no tak, ale to już temat na
    > inną grupę.

    No to dobrze rozumiesz o co mi chodzi.

    > Teraz mi pojedź po moich rodzicach i możesz się wykazać "wpojonym
    > szacunkiem" do obcych osób :)

    No to przestań używać brzydkich imion w stosunku do ludzi, których nie
    znasz i nie wiesz co sobą prezentują oraz jaką wiedzę posiadają. Ja
    nigdy nikomu nie ubliżam bez potrzeby, a wiem, że "rodzice" to bardzo
    czuły punkt chyba każdej osoby, dlatego zazwyczaj bardziej boli. :)
    Za rodziców przepraszam, ale za resztę nie będę przepraszał, bo uważam,
    że zasłużyłeś :)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: