Pan Michal Jankowski napisał:

>> w budźetach. Wróćmy znowu do wcześniejszego stwierdzenia, że "operatorzy
>> żyją z ruchu telefonicznego" -- to już nie jest prawdą. Żyją przede
>> wszystkim z abonamentów.
>
> Historia zatoczyła koło? Kiedyś były rozmowy lokalne nieograniczone
> czasowo i bodajże 100 rozmów w abonamencie. A z kolei rozmowy MM przez
> telefonistkę i traktowane jako luksus od wielkiego dzwonu, więc
> przychodów od prywatnych abonentów z tego tytułu było chyba niewiele.

Też o tym kole pomyślałem. Jeszcze wcześniej w ogóle lokalnych nie
ograniczali -- w ręcznych centralach nie pisano każdej rozmowy do kajetu.
Potem ktoś wpadł na genialny pomysł, że więcej kasy się wydoi, jeśli
zamiast liczby połączeń, zliczać się będzie czas. Na zmianę systemu
rejestracji trzeba było niemały grosz wyłożyć. Ale żeby umożliwić rzeczowe
rozpatrywanie reklamacji (które niewiedzieć czemu lawinowo się pojawiły)
nakazano robienie i przechowywanie pełnych zapisów każdego połączenia.
A to już niezła fura grosza. Teraz zostaliśmy z tymi drogimi systemami
jak ten Himilsbach z angielskim. W dodatku mają one tak zwane wsparcie
ustawowe, więc nijak się z tego wycofać. Teraz to się zrobił głowny koszt
prowadzenia biznesu.

Jarek

--
Spisane będą czyny i rozmowy.