Thu, 17 Jan 2013 23:42:12 +0100, RoMan Mandziejewicz

> Wiesz... Jak masz przed sobą pusto po horyzont, na dwujezdniowej
> drodze bez jakichkolwiek zagrożeń i od 5 kilometrów trzymasz prędkość
> taką samą jak idiota obok na drugim pasie, to faktycznie ten za Tobą może
> dostać piany nie będąc pacjentem szpitala psychiatrycznego.

Jest też nieco bardziej adekwatna sytuacja do wyjaśnienia. Na lewym ciag
pojazdów, na prawym też -- ale tu na przód 100-200m wolnego, gdzie jest
znowu większy kawałek dziurki na lewym, i potem znowu na prawym. Da radę
przeskoczyć. Zaczyna się więc ciśnięcie. Do tego dochodzi znany od dawna i
dokładnie opisany efekt tłumu i rozpoczyna się jazda -- choć większość tego
wcale nie potrzebuje.

> Ja ZAWSZE takich, którzy chcą jechać szybciej ode mnie puszczam
> możliwie najmniej dokuczliwie - nie sobie kark złamie, mi nic do tego.

Czyli swoim zachowaniem zmusza Cię do przyśpieszenia, i do tego się
odnosiłem. Tak robi większość kierowców, bo nie chce być tzw.
zawalidrogami. Jak to zdjagnozował LEPEK, nie chce się czuć "źle". Często
to jest podświadome, zwłaszcza jak pojazd z tyłu zbliża się wyjątkowo
szybko, a dochodzi do tego dynamiczna (by nie nazwać tego "agresywna")
zmiana pasa ruchu.

> Nie mam zamiaru bawić się w szeryfa w imię jakiś idiotycznych
> ograniczeń prędkości.
> Nie mam pojęcia, z jakiego powodu on sie śpieszy.

Pewnie nie lubi jeździć samochodem i marzy by jak najszybciej z niego
wysiąść. :P

> Czy goni go popęd seksualny czy naprawdę ważna życiowa potrzeba.
> Ale jak jedzie szybciej ode mnie, to na pewno jakiś powód ma.
> Mi nie ubędzie, jak go przepuszczę.

Mimo tego prędkość w wyniku jego akcji, zwiększasz.
Wyjaśnienie tego zachowania nie ma większego znaczenia.

--
Pozdor Myjk