SDD pisze:
> Użytkownik "tl" <t...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:h0ajt0$jg0$1@news.onet.pl...
>
>> Naliczanie godzinowe jest cudem marketingu ery - podawane jako wielka
>> korzyść dla dzwoniących i tak przez wielu odbierana.
>
> Jesli chce zadzwonic i gadac z kims godzine, to sorry, ale nie przekonasz
> mnie, ze 3 zl w Playu jest dla mnie korzystniejsze niz 29 groszy w Tak
> Taktu. Naprawde, ale nie istnieje taki argument, ktorym moglbys kogos
> przekonac.

Jeśli dużo gadasz na stacjonarne albo do ery, to oczywiście oferta TT
jest bardziej atrakcyjna. Pytanie tylko kto rzeczywiście tego
potrzebuje. Większość ludzi, jak chce długo pogadać to dzwoni ze
stacjonarnego na inną stacjonarkę, najlepiej poprzez VoIP bo można
dosłownie za darmo. Sytuacje, w których nie masz dostępu do stacjonarki
a musisz długo gadać, są dość rzadkie dla większości ludzi. Dlatego też
statystyczny Kowalski więcej zaoszczędzi jeśli wybierając tańszą ofertę
standardową (Play) niż droższą z jednym bonusem, nawet najbardziej
atrakcyjnym - bo rzadko z niego będzie korzystać.

Dlatego IMHO trudno traktować 29 gr/godz poważnie, to jest zwykłe
zagranie marketerów. Na pewno jest to dobre rozwiązanie dla bardzo
wąskiej liczby osób, które nie mogą żyć bez 4 godzin rozmów dziennie z
ukochaną, albo dosłownie ciągle jeżdżą po Polsce, ale całej reszcie
średnio się to będzie opłacać.

Ciekawe, że nikt nie zwrócił uwagi na dobrą ofertę abonamentową Ery w
porównaniu z innymi abonamentowymi. W tej chwili za 30 zł można mieć 120
minut (oferta bez telefonu), z których te niewywdzwonione przechodzą na
następny miesiąc. I są do wszystkich sieci, także do Playa. Plus i
Orange rozgraniczają się w swoich ofertach połączenia do Playa i starych
(do Playa jest drożej). Z kolei w Playu minut jest ciut więcej, ale nie
przechodzą na następny miesiąc. Podobnie ma się sprawa z ofertami z
telefonami. Też nieco korzystniej wychodzi Era.

--
Ten Szop