Tomek K. pisze:

> Chociaz ta mala masa do mnie przemawia - latwiej wjechalbym w wiekszy teren.

Pytanie jest takie czy Ty chcesz tam sobie pojeździć moto czy podróżować
na moto ?

Jak pojeździć to weź to co będzie bardziej terenowe (lżejsze, lepszy
zawias, bardziej gleboodporne w konstrukcji) - IMO KTM.
Ale i tak nie pojedziesz w naprawdę odklejone od głównych dróg miejsca
- tam to tylko lekkie 2-suwy. Nie mówiąc już o tym, że na hard enduro
nie powinno jeździć samemu, bo jak dobrze wkleisz to Cię znajdą za
miesiąc - przecież oni na 300 lat Machu Picchu zgubili.

Jak podróżować to kup to na co Ci się wygodniej spakować.
Albo kup lokalny, wszedzienaprawialny model, w maksymalnej specyfikacji
plus długodystansowy tunning u miejscowego kowala, tylko tego z tych
lepszych.
Czyli pewnie 250 ccm w 2-suwie plus wspawane poprzeczki, gmole,
bagażniki itp...
:-)

A że zajeździsz 3 kolejne egzemplarze po drodze od Ziemi Ognistej do
Limy to trudno i tak wyjdzie taniej niż wypasione turystyczne enduro.


KJ