eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaTelefon na wiele kilometrow. › Telefon na wiele kilometrow.
  • X-Received: by 2002:ac8:7c97:: with SMTP id y23mr2997536qtv.350.1611293060607; Thu,
    21 Jan 2021 21:24:20 -0800 (PST)
    X-Received: by 2002:ac8:7c97:: with SMTP id y23mr2997536qtv.350.1611293060607; Thu,
    21 Jan 2021 21:24:20 -0800 (PST)
    Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.man.lodz.pl!newsfeed.pionier.net.p
    l!2.eu.feeder.erje.net!feeder.erje.net!proxad.net!feeder1-2.proxad.net!209.85.1
    60.216.MISMATCH!news-out.google.com!nntp.google.com!postnews.google.com!google-
    groups.googlegroups.com!not-for-mail
    Newsgroups: pl.misc.elektronika
    Date: Thu, 21 Jan 2021 21:24:20 -0800 (PST)
    Complaints-To: g...@g...com
    Injection-Info: google-groups.googlegroups.com; posting-host=24.77.110.106;
    posting-account=jnRHMAoAAACB5EawItMhNTZMy_yOF2XE
    NNTP-Posting-Host: 24.77.110.106
    User-Agent: G2/1.0
    MIME-Version: 1.0
    Message-ID: <2...@g...com>
    Subject: Telefon na wiele kilometrow.
    From: - <s...@g...com>
    Injection-Date: Fri, 22 Jan 2021 05:24:20 +0000
    Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"
    Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.elektronika:761142
    [ ukryj nagłówki ]

    Jutub mi ostatnio podrzucil linka do jakiegos skeczu Manna i Materny gdzie jeden od
    drugiego kupije jakis mityczny mikrofon w sklepie w ameryce.

    W komentarzach ktos napisal ze skecz jest bazowany na akcji jaka doswiadczyli w
    stanach.

    Cytat z ksiazki ponizej.

    Oczywiscie te 200 czy 600km to jakas sciema ale zastanowilo mnie czy w usa byly
    jakiekolwiek rozwiązania w rodzaju extendera na pare km czy to po prostu zwykly dect
    w ktorym zamiast 200m ktos dodal "k" przed "m".

    Byly takie wynalazki kiedys?

    Obiecany cytat:

    Wszyscy, którzy byli w Nowym Jorku, wiedzą, iż zakupy robi się
    wszędzie, ale nie na Czterdziestej Drugiej, ponieważ tam właśnie są sklepy
    przeznaczone dla idiotów i naiwniaków, czyli turystów płacących siedem
    razy więcej za coś, co jest im kompletnie niepotrzebne. Ale ja przecież nie
    szedłem niczego kupić, tylko się dowiedzieć, czy to w ogóle jest i ile
    kosztuje.
    Trochę nas zdziwiło, że od razu gdy weszliśmy, drzwi do sklepu zostały
    zamknięte na klucz. Natychmiast podbiegł do nas mężczyzna i powiedział:
    - No, macie szczęście, i wyjaśnił, że jesteśmy ostatnimi klientami, których
    wpuścili; zaraz zaczyna się nieprawdopodobny remanent. W jego wyniku
    wyrzucą na bruk całą masę sprzętu, a ci, którzy zdążyli przed zamknięciem
    drzwi, będą mogli nakupić sobie różności po nieprawdopodobnie niskich
    cenach.
    Nieufnie zapytałem, ile kosztuje automatyczna sekretarka Panasonic.Mężczyzna
    uśmiechnął się bardzo miło, a potem zasugerował, że w jego
    sklepie można kupić coś o wiele lepszego i że zaraz nam zademonstruje
    specjalny, najnowszy, niesłychanie atrakcyjny wynalazek, a w ogóle to z
    jakiego kraju jesteśmy. - Och! - powiedział - z Polski! To bardzo miły kraj!
    Mnóstwo Polaków robi u mnie zakupy, jestem w ciągłym kontakcie z
    Polską.
    Wtedy poczuliśmy, że ktoś rozmawia z nami naprawdę po przyjacielsku.
    Steve, bo tak nazywał się sprzedawca, zademonstrował nam telefon,
    oczywiście bezprzewodowy, z którego można się łączyć na odległość
    czterystu kilometrów. Wyjął dużą kanciastą bułę z anteną i powiedział, że
    do tej buły idzie podstawa, którą się zostawia w domu, a następnie można
    wsiąść do samochodu, pojechać sobie na przykład dwieście kilometrów i
    spokojnie rozmawiać. Jako specjaliści - i do tego sceptycy - stwierdziliśmy:
    - Dobra, dobra. Na to Steve zapytał Jacka: - Masz kogoś w Polsce, z kim
    chciałbyś porozmawiać? Jacek podał numer narzeczonej w Warszawie. -
    Popatrzcie - oświadczył Steve - tu mam słuchawkę, a baza jest trzysta
    kilometrów stąd. I co ja robię? Wykręcam numer. I rzeczywiście - po
    dwudziestu sekundach Jacek rozmawiał ze swoją narzeczoną. Spąsowiały
    mu nieco uszy i chyba trochę się zdenerwował, a my patrzyliśmy - nie
    ukrywamy - z pewnym podziwem. Posiadanie słuchawki, z którą można
    pojechać z Warszawy do Gdańska i spokojnie odbierać telefony, było
    niesłychanie kuszące. Niemniej jednak dałem do zrozumienia Steve'owi, że
    jest to na pewno drogie przedsięwzięcie. Potwierdził moje przeczucia,
    rzucając cenę: 1400 dolarów.
    Wyraziliśmy dezaprobatę. - Zapomnieliście o remanencie? - zapytał
    Steve, wyjął kalkulator i zaczął jakieś niesłychanie skomplikowane
    obliczenia.
    - Remanent. Specjalna obniżka. Eksportowe tax.
    Po chwili, zastrzegłszy, że tych telefonów nie można używać w
    Ameryce, powiedział: - 650 dolarów. Ze spokojem odrzekliśmy, że to dużo
    powyżej naszych oczekiwań, i ponownie zapytaliśmy o sekretarkę. Steve nie
    dał za wygraną. Zapytał, czy zapłacimy gotówką, bo dla niego jest to tak
    niesłychanie korzystne, iż jeszcze coś odliczy.
    Po kolejnym długotrwałym rachowaniu na jego kalkulatorku ukazała sięmagiczna dla nas
    cyfra - 498 dolarów. Wojtek jako pierwszy powiedział: -
    Biorę. Potem ja rzuciłem czarodziejskie słówko ,,biorę", bo przecież nie
    byłem gorszy. Jacek Kuźniar nerwowo chodził po całym sklepie, aż wreszcie
    oświadczył: - Właściwie to mi ten telefon też jest bardzo potrzebny. Biorę.
    Steve powiedział, że zrobiliśmy świetny interes i wręczył nam nasze
    telefony, a także rachunek - na dużo wyższą sumę. Wyjaśnił, że to
    oczywiste, bo płaci się podatek, a także dołączył specjalne akumulatorki,
    które lepiej mieć w zapasie. W związku z tym wydaliśmy blisko 2000
    dolarów. Wyszliśmy ze sklepu, długie antenki wystawały nam z
    plastikowych torebek, a ja nagle zrobiłem się czujny. Pomyślałem sobie:
    jakie to dziwne, że tak fantastyczny wynalazek nie jest używany przez
    nikogo w Warszawie, i podzieliłem się tą myślą z kolegami.
    Natychmiast udałem się do sąsiedniego sklepu, powiedziałem, że chcę
    kupić bezprzewodowy telefon o zasięgu 400 kilometrów i mogę wydać 300
    dolarów. Sprzedawca oznajmił, iż mam szczęście, dzisiaj jest wyprzedaż i
    zapytał, czy będę płacił cashem. Po chwili przyniósł mi taki sam telefon, jaki
    zostawiłem u moich przyjaciół przed sklepem. W tym momencie
    wiedziałem, że straciliśmy co najmniej po 400 dolarów na sztuce.

    Poszliśmy dalej. Czułem się nieco odpowiedzialny za tę transakcję i
    udając, że chcę coś sprawdzić, wszedłem do kolejnego sklepu, na którego
    wystawie zobaczyłem podobne telefony. Sprzedawca poinformował mnie: -
    Mam telefony, które działają na 100, 400 i 600 kilometrów. Zaciekawiła
    mnie wersja działająca na 600 kilometrów i dowiedziałem się, że kosztuje
    250 dolarów.
    Nic im nie powiedziałem.
    W domu w lrvington rozpakowaliśmy nasze torby i zaczęliśmy
    montować telefony. Udało nam się odnaleźć częstotliwość, na której -
    teoretycznie - pracowały między bazą a słuchawką. Zaniepokoiliśmy się,
    ponieważ była to częstotliwość, na której nadaje Program Trzeci Polskiego
    Radia w Warszawie. Zrozumieliśmy, że posiadamy radiotelefony w naszym
    kraju nie do użycia. Cóż... Wierząc w uczciwość amerykańskich
    handlowców, następnego dnia - skoro świt - udaliśmy się z plastikowymitorbami i
    sterczącymi z nich antenami do naszego sklepu. Akurat zamykano
    na klucz drzwi za jakąś - ewidentnie europejską - parą. Odczekaliśmy, aż
    ich wypuszczą i wśliznęliśmy się do środka. Sprzedawca zamknął za nami
    drzwi i zaczął mówić o remanencie. Wtedy pokazał się Steve i powiedział: -
    Przestań się wygłupiać, oni tu byli wczoraj.
    Przywitałem Steve'a jak dobrego przyjaciela i wyjaśniłem, że te
    fantastyczne telefony nie mogą u nas w kraju funkcjonować, ponieważ
    zakłócałyby pracę Polskiego Radia. Steve ze zrozumieniem pokiwał głową, a
    następnie wskazał na wywieszoną w sklepie dużą kartkę, na której było
    napisane, że nie przyjmują żadnych zwrotów. Byliśmy bardzo
    zaniepokojeni. Zaczęliśmy naciskać. Steve powiedział: - Muszę się
    porozumieć z właścicielem, zadzwońcie do mnie po południu.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: