osttnio przyszly mi do glowy dwie uwagi
teoretyczne 1) jest chyba wiele jakichs tam
wytycznych programistycznych, chyba jednak
najwazniejszą jaka mi przychodzi do glowy
jest zasada dzielenia (kod nalezy dzielić i to
predzej drobno niz grubo i pewnie predzej prosto niz zawikłano ,
jesli cos jest skomplikowane to nalezy to
dzilić (ta zasade mozna rozwinac o szczegolowe
uwagi np na temat kodow ktore sa zle podzielone lub niepodzielone itp)
2) czesc problemow programistycznych to problemy
nazw to 'odziewania' tymczasowo z barku lepszego
slowa, tj wyrazania (w sensie wlasnie odziewania) surowych koncepcji w jezyk - sa to
problemy ktore wlasciwie nie powinny wystepowac (a fatalny bug w składni obecnego c
przysparza sporo problemow w tym temacie)

do góry

obok tej zasady dzielenia (ktora mowi by kod dzielic jak na najmniejsze uzytecznie
kawalki i jest mz badzo wazna) druga zasada jaka mi przychodzi do glowy jest zasada
lokalnosci (ktora mowi ze dzialania kodu nie
powinny byc rozproszone, (przeciwko niej troche wystepuje styl programowania z
eventami jako ze
do eventow trzeba sie globalnie podpinac ) - doklanie nie che mi sie tlumaczyc ale te
dwi zasady sa mz bardzo wazne

do góry

przy okazji moge nadmienic (choc ostatnio jestem jakis rozdrazniony nie wiem w
zwiazku z czym ale pewnie w zwiazku z piecioma czynnikami naraz) powiedzmy ciekawa
uwage ze jak ja programuje (tworze program) to robie to w zasadzie na dwu dosyc
roznych poziomach - jednym jest pisanie konkretnych funkcjonalnosci (powiedzmy
pisanie na poziomie funkcji choc sa to raczej bloki kodu) drugim jest ogarnianie
tego na wyzszym poziomie (powiedzmy poziomie modułów), [ten pierwszy mozna tez nazwac
bardziej staromodnym ten drugi bardziej nowoczesnym] ten 'drugi poziom' to jest tez
od cholery pisania choc 'jego kod' jest powiedzmy nie tak oczywisty i nawet nie
wiadomo gdzie sie znajduje ;/ (niejako)

do góry