W dniu 08.03.2012 15:40, Jarosław Sokołowski pisze:
/.../
> Chcieć, to se mogą. Z formalengo punktu widzenia zmiany mogą nastąpić
> nie wcześniej niż w miesiąc od podpisania (i zazwyczaj nie później
> niż po dwóch niesiącach). Akurat tych terminów operatorzy bardzo
> dokładnie pilnują, a ja im się wcale nie dziwię. W opisywanym przypadku
> też zawarcie umowy miało (lub nie miało) miejsce na początku stycznia,
> a skutki dało się odczuć 1 marca.
>
A Ty wiesz co on podpisał? Dożo poezji a zabrakło konkretu. Dlatego
odechciało mi się czytać do końca. I ma możliwość własnej strony www w
TP (Neostrada)

do góry

Dnia Thu, 08 Mar 2012 15:03:04 +0100, Smok Eustachy napisał(a):
> W dniu 07.03.2012 23:10, J.F. pisze:
> /.../
>> Oj tam, pracownik mlody i zapomnial jak sie anuluje zlecenie :-)
>> A poza tym przeciez umowa byla w zasadzie zawarta ustnie, teraz tylko
>> potwierdzenie pisemne.
> W warunkach cywilizowanych zaznaczenie podpisania umowy powinno być
> robione mając podpisany egzemplarz w łapie. Ale ludzie chcą szybko.

No ale pytanie czy szybko chce pracownik, ktoremu brakuje klienta do planu
(*), czy szybko chce pracownik na gorze, ktory nie przewidzial takiego
zaznaczenia - wpisuje sie, drukuje, i zlecenie juz leci ..

J.

do góry

Dnia Thu, 8 Mar 2012 14:40:44 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski napisał(a):
>> W warunkach cywilizowanych zaznaczenie podpisania umowy powinno być
>> robione mając podpisany egzemplarz w łapie. Ale ludzie chcą szybko.
>
> Chcieć, to se mogą. Z formalengo punktu widzenia zmiany mogą nastąpić
> nie wcześniej niż w miesiąc od podpisania (i zazwyczaj nie później
> niż po dwóch niesiącach). Akurat tych terminów operatorzy bardzo
> dokładnie pilnują, a ja im się wcale nie dziwię. W opisywanym przypadku
> też zawarcie umowy miało (lub nie miało) miejsce na początku stycznia,
> a skutki dało się odczuć 1 marca.

sie mylisz - jak chca, to potrafia sie szybko zalatwic, bez czekania
miesiacami. zreszta klient tez chce - wyobrazasz sobie dwa miesiace bez
internetu ? Na jutro ma byc :-)

J.

do góry

W dniu 09.03.2012 08:12, J.F. pisze:
/.../
>
> No ale pytanie czy szybko chce pracownik, ktoremu brakuje klienta do planu
> (*), czy szybko chce pracownik na gorze, ktory nie przewidzial takiego
> zaznaczenia - wpisuje sie, drukuje, i zlecenie juz leci ..
>
Szybko chce klient. Stąd entuzjazm dla umów na telefon.

do góry

W dniu 09.03.2012 08:17, J.F. pisze:
/.../
> sie mylisz - jak chca, to potrafia sie szybko zalatwic, bez czekania
> miesiacami. zreszta klient tez chce - wyobrazasz sobie dwa miesiace bez
> internetu ? Na jutro ma byc :-)
Ja tam nie wiem skąd 2 miesiące się wzięły

do góry

Pan J.F. napisał:

>>> W warunkach cywilizowanych zaznaczenie podpisania umowy powinno być
>>> robione mając podpisany egzemplarz w łapie. Ale ludzie chcą szybko.
>>
>> Chcieć, to se mogą. Z formalengo punktu widzenia zmiany mogą nastąpić
>> nie wcześniej niż w miesiąc od podpisania (i zazwyczaj nie później
>> niż po dwóch niesiącach). Akurat tych terminów operatorzy bardzo
>> dokładnie pilnują, a ja im się wcale nie dziwię. W opisywanym przypadku
>> też zawarcie umowy miało (lub nie miało) miejsce na początku stycznia,
>> a skutki dało się odczuć 1 marca.
>
> sie mylisz - jak chca, to potrafia sie szybko zalatwic, bez czekania
> miesiacami. zreszta klient tez chce - wyobrazasz sobie dwa miesiace
> bez internetu ? Na jutro ma byc :-)

Co innego nowa umowa, a co innego zmiana. Tepsa jeśli jej się chce,
to potrafi pociągnąć druta nawet w dniu złożenia zlecenia (a jeśli
się nie chce, to każe czekać latami). Ale ponieważ na jednym kablu
nie można mieć dwóch abonamentów, to przy zmianie zwykle trzba swoje
odczekać. Jak ostatnim razem przez telefon przedłużałem umowę z Netią,
wraz ze zmianą prędkości ADSL i abonamentu telefonicznego, to realizacja
nastąpiła właśnie po dwóch miesiącach bez kilku dni (na pisemne
potwierdzenie umowy mieli miesiąc, przysłali po pięciu tygodniach
-- złożyłem reklamację, a oni na kolejny miesiąc obnizyli abonament
o połowę).

Co do mojej wyobraźni, to wcale nie muszę. Kilka lat temu tepsa miała
taką śmieszmą ofertę -- neostrada z telewizją satelitarną w pakiecie
(coś jak kaszanka z miodem). Wydzwaniali do wszystkich i namawiali.
Dawali dekoder i mówili, że jak komuś nie będzi odpowiadało, to może
w ciągu iluś tygodni zwrócić. Znjomego namówili, bo akurat miał kończącą
sie umowę z platforma satelitarnoą. Ale zaraz się zorienował, że to nie
dla niego, bo akurat w tej ofercie listę odbieranych programów ustala
zarząd TP, a nie klient. Więc zwrócił. Tu zaczęły się schody -- bo nie
da się przywrócić poprzedniej umowy. Trzeba strarą rozwiązać i zawrzeć
nową. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć -- tepsa to biedna firma, nie
stać ją na informatyków potrafiących zrobić elastyczny system ewidencji
umów. Ale oni również wyłączyli internet. No i zaraz wyszło, że wyłączyli
tak całkowicie, wraz z wypięciem kabli z DSLAM. Wyszło też, że nawet
jak się umowę podpisze, to i tak nici, bo trzeba zrobić "badanie
technicznych możliwości", porty w DSLAM się kończą, kogoś już nia to
miejsce podłączyli, mają postawić nową półkę, ale przecież nie od razu.
Obiecywali właśnie co najmniej miesiąc albo dwa.

Tak zwany dostawca alternatywny też nie obiecywał, że jutro podłączy,
ale w tydzień się uwinął. A znajomy, cóż, stwierdził, że z psychicznymi
najlepiej nie robić interesów i przeniósł do innego operatora również
firmowe linie.

--
Jarek

do góry

Smok Eustachy zionie w ten oto sposób:

>> Chcieć, to se mogą. Z formalengo punktu widzenia zmiany mogą nastąpić
>> nie wcześniej niż w miesiąc od podpisania (i zazwyczaj nie później
>> niż po dwóch niesiącach). Akurat tych terminów operatorzy bardzo
>> dokładnie pilnują, a ja im się wcale nie dziwię. W opisywanym przypadku
>> też zawarcie umowy miało (lub nie miało) miejsce na początku stycznia,
>> a skutki dało się odczuć 1 marca.
>
> A Ty wiesz co on podpisał? Dożo poezji a zabrakło konkretu. Dlatego
> odechciało mi się czytać do końca. I ma możliwość własnej strony www
> w TP (Neostrada)

Skoro *coś* napisałem, to znaczy, ze przyczytałem *wszstko*, co było
do przeczytania. Takie mam staroświeckie nawyki, trudno je wykorzenić.
Stąd wiem, czego konkretnie *nie* podpisał -- umowy dotyczącej zmiany
warunków świadczenia usług. Na temat poezji stron www się nie wypowiadam.

--
Jarek

do góry

Użytkownik "Smok Eustachy" napisał w wiadomości grup
W dniu 09.03.2012 08:17, J.F. pisze:
/.../
>> sie mylisz - jak chca, to potrafia sie szybko zalatwic, bez
>> czekania
>> miesiacami. zreszta klient tez chce - wyobrazasz sobie dwa miesiace
>> bez
>> internetu ? Na jutro ma byc :-)
>Ja tam nie wiem skąd 2 miesiące się wzięły

dwa, a raczej "do dwoch miesiecy" jest calkiem normalne. Musi nas pan
poinformowac z 30 dniowym wyprzedzeniem, a zmiane realizujemy po tych
30 dniach z koncem okresu rozliczeniowego.

Oczywiscie zalezy od podejscia stron, jak podnosisz abonament, to sie
nagle okazuje ze moze byc od jutra, okres rozliczeniowy rozliczymy
proporcjonalnie do ilosci dni.

J.

do góry

W dniu 09.03.2012 12:42, Jarosław Sokołowski pisze:
/.../
> Skoro *coś* napisałem, to znaczy, ze przyczytałem *wszstko*, co było
> do przeczytania. Takie mam staroświeckie nawyki, trudno je wykorzenić.
> Stąd wiem, czego konkretnie *nie* podpisał -- umowy dotyczącej zmiany
> warunków świadczenia usług. Na temat poezji stron www się nie wypowiadam.
>
Umowa dotyczyła zmiany usług. Przejścia na nową usługę.

do góry

Pan J.F napisał:

>>> sie mylisz - jak chca, to potrafia sie szybko zalatwic, bez
>>> czekania miesiacami. zreszta klient tez chce - wyobrazasz sobie
>>> dwa miesiace bez internetu ? Na jutro ma byc :-)
>> Ja tam nie wiem skąd 2 miesiące się wzięły
>
> dwa, a raczej "do dwoch miesiecy" jest calkiem normalne. Musi nas pan
> poinformowac z 30 dniowym wyprzedzeniem, a zmiane realizujemy po tych
> 30 dniach z koncem okresu rozliczeniowego.
>
> Oczywiscie zalezy od podejscia stron, jak podnosisz abonament, to sie
> nagle okazuje ze moze byc od jutra, okres rozliczeniowy rozliczymy
> proporcjonalnie do ilosci dni.

Gdy poprzednio przedłużałem umowę, przeszło dwa lata temu, też ze zmianą
parametrów technicznych, to skrócili obowiązywanie starej o dwa miesiące,
a nowa też była *zdaje się* po prostu od następnego okresu rozliczeniowego.
Z tym że prędkośc neta podkręcili od razu, zupełnie nie wiążąc tego
z płatnościami. Nominalnie ten nowy abonament faktycznie był trochę
droższy, ale z drugiej strony promocyjnie obniżyli go na pół roku do
złotówki. Więc to nie jest dokładnie tak, że jak najszybciej chcieli
wyrwać jak najwięcej kasy.

Teraz jakoś bardziej rygorystycznie podchodzą do tych terminów.
A o liczeniu ułamkowych abonamentów, to w ogóle nie słyszałem.
Chyba że u komórkowców.

--
Jarek

do góry