eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika220 V i 230 V › Re: 220 V i 230 V
  • Data: 2016-05-04 23:20:40
    Temat: Re: 220 V i 230 V
    Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc [kropka] pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2016-05-04 o 21:12, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pan Paweł Pawłowicz napisał:
    >
    >>>> I to tylko przy monochromatycznej emisji w zakresie najwyższej czułości
    >>>> oka, a więc bez możliwości rozróżniania barw :-)
    >>>> I tu jest kolejny problem, na ile autorowi wątku zależy na jakości światła?
    >>>
    >>> Na ile mocny jest warunek monochromatyczności (ani mi się nie chce tego
    >>> liczyć, ani też nie potrafię bez wcześniejszego uzupełnienia wiedzy)?
    >>
    >> Nie jest zbyt mocny, trzeba być blisko maksymalnej czułości oka. Ale tu
    >> pojawia się problem, krzywa czułości oka w zależności od długości fali
    >> ma różny kształt w zależności od intensywności światła. Wykresem jest
    >> więc powierzchnia w układzie czułość od długości fali i intensywności
    >> światła.
    >
    > Właśnie o coś takiego mi chodziło. O całkę ciągłego widma zbliżonego
    > do czegoś znanego -- światła słonecznego, żarowego itp.

    Chodzi Ci o całkę iloczynu funkcji czułości oka przy danej intensywności
    światła i rozkładu Plancka-Einsteina? Będzie inna dla każdego badanego.
    Ale pewnie ktoś to zmierzył i dałoby się dogrzebać.

    >>> Dla sprawności przemiany światła słonecznego na prąd bardzo istotne jest
    >>> to, że światło jest mieszaniną różnych długości fal. Przetwornik trzeba
    >>> "dostroić" do konkretnej długości (czyli energii fotonu), mając świadomość,
    >>> że "krótsze" fotony zmarnują część swej energii, a "dłuższe" zamrnują się
    >>> całe. Stąd sprawność przetwarzania daleka jest od stuprocentowej.
    >>>
    >>> Jeśli idziemy w drugą stronę, chcemy z prądu zrobić światło, to "łatwo"
    >>> jest rozdzielić energię prądu na wiele emiterów różnych długości fal.
    >>> Pisząc "łatwo" miałem oczywiście na myśli teorię".
    >>>
    >>> Czy czegoś nie zrozumiałem, chodzi o co innego?
    >>
    >> W teorii jeśli mamy kilka emiterów świecących przy różnych długościach
    >> fal i naniesiemy te długości na "podkowę" barw, jesteśmy w stanie
    >> zobaczyć tylko te kolory, które są wewnątrz największego wielokąta
    >> powstałego z połączenia punktów odpowiadających długościom emitowanych
    >> fal.
    >
    > Trzeba pamiętać, że ta teoria mówi *wyłącznie* o widzniu barwy światła
    > powstałego ze zmieszania tych trzech źródeł w różnych proporcjach. Do
    > oddawania barw oświetlonych w ten sposób kolorowych przedmiotów ma się
    > ona nijak.
    >
    >> Mam w pracy niskociśnieniowe lampy sodowe, spektralne, nie do
    >> oświetlenia. W ich świetle w ogóle nie widać kolorów, fajny jest
    >> moment, gdy włączymy normalne światło, świat staje się znów kolorowy :-)
    >
    > Sodowe, znaczy się monochromatycznie żółte?

    Tak.

    > W teorii może być tak,
    > że zmieszamy trzy źródła z rozlgłego trójkąta barw, uzyskamy światło
    > wyglądające na białe, a i tak pewne kolorowe przedmioty w ten sposób
    > oświetlone zdawać będą sie czarnymi, szarymi, lub dziwnokolorowymi.

    Aby otrzymać światło białe nie muszą być trzy źródła, wystarczy dwa. Na
    przykład żółte i niebieskie. Rozróżnialność kolorów w takim świetle
    będzie fatalna.

    >> Jeśli się chwilę zastanowić, widać, ze uzyskanie dużej wartości lumenów
    >> na wat jest w sprzeczności z wartością CRI określającą ilość kolorów
    >> prawidłowo rozpoznawanych przy konkretnym oświetleniu.
    >
    > No więc własnie z mojego się zastanawiania wynika, że wcale ta sprzeczność
    > nie jest wielka. Potrzebujemy "tylko" mieć nie trzy fale z wierzchołków
    > trójkąta, lecz aproksymacje ich continuum. Znaczy się dużo tych emiterów
    > nam trzeba. To będzie mniej sprawne, ale nie o rzędy wielkości, tylko --
    > powiedzmy -- dwa razy mniej sprawne.

    Nie jestem specjalistą od teorii koloru, ale przypuszczam, że wynik
    będzie mocno zależał od przestrzeni barw. Im szersza, tym mniejsza
    sprawność.

    >> Na domiar złego widzenie barw jest bardzo indywidualne,
    >
    > Ale jednak mierzalne.
    >
    >> a jeśli włączyć w sprawę kobiety, to problem baaardzo się komplikuje ;-)
    >
    > Nie tylko ten jeden problem.
    >
    >> Poważnie, kobiety widzą kolory diametralnie różnie niż my.
    >
    > Nie tylko kolory przecież.

    No cóż, niedawno obchodziłem trzydziestolecie ślubu. Nie zaprzeczę...

    Paweł

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: