Pan J.F. napisał:

> A moze jednak nie zrazaja ? Ostatnio sieci traca po ok 100
> tys klientow kwartalnie.
> A nascie mln pozostaje. Nawet liczac na 2 letnia umowe to
> i tak wychodzi na to ze 90% klientow jest zadowolonych:-)

To wcale nie znaczy, że są zadowoleni. A tracą na zasadzie
"a po jaką cholerę ja to dalej trzymam". Ludzie mają takie
telefony, co je kiedyś kupili z różnych przyczyn, a potem
trzymaja z przyzwczajenia przez długie lata, choć nikt na
nie nie dzwoni. Nie tylko z telefonami tak jest. Impulsem
do zakończenia tego stanu może być radosny telefon od
marketingowca "mamy dla pana nową wspaniałą ofertę".
A teraz może być konieczność rejestracji.

>> A nie nie nie! Ta dycha, to nie za 44640 darmowych minut,
>> które mi dodają na konto na początku każdego miesiąca.
>> To za święty spokój. Przecież wyraźnie to od razu napisałem.
>
> A 3zl za swiety spokoj przy odbieraniu telefonu zaplacic nie
> chcesz :-)

Tłumaczę jak umiem, ale widzę, że jednak nie dociera, że to
nie to samo. Przyszła mi do głowy kolejna opowiastka. Gdzieś
w roku 1989, najdalej 1990, w samym sercu Warszawy, tuż obok
Pałacu Kultury, był las szkaradnych bud, które jednakowoż
oferowały rzeczy powszechnie pożądane, więc były lubiane.
Jedna z nich, z wietnamskim żarciem (bardzo dobrym zresztą),
reklamowała się wielkim napisem "U NAS BIEŻĄCA WODA". Wtedy
nie było normą, że przybytki gastronomiczne miały u siebie
tę zdobycz cywilizacji. To pokazuje jak daleką drogę przez
te ćwierć wieku przebyliśmy. Dzisiaj brak bieżącej wody byłby
nie do pomyślenia, nikt by w takim miejscu jeść nie chciał,
omijał z daleka takich restauratorów. No więc ja dokładnie
w taki sam sposób traktuję operatorów telekomunikacyjnych,
dla których w XXI wieku prezentacja numeru nie jest rzeczą
oczywistą.

> Na studiach, nie tylko marketingu, ucza, ze to nie sztuka
> sprzedac klientowi to co jest mu potrzebne.

Na studiach (nie tylko marketingu) nie zawsze mówią rzeczy
prawdziwe. To też się ostatnimi czasy zmieniło.

--
Jarek