Pan J.F. napisał:

>>> No, ciekawy pomysl. Ale czy nie brakuje mocy w tranzystorze ?
>> Praca z czymś zbliżonym do prostokąta daje sporą moc.
> Ale lampy tez sporo biora ..

Na żarzenie. A i to nie zawsze. Radziecki radioprijomnik (domowy)
Rodina 45, sześciolampowy (!) miał żarzenie 2V 0,5A. Anodowe 60V
przy kilku mA. To się dało zasilać baterią termopar mnałożoną na
lampę naftową.

>> Tak sobie też myślę, czemu samochody (amerykańskie raczej) nie
>> miały drugiej małej wysokonapięciowej prądnicy napięcia anodowego.
>> Łatwo napędzic jednym paskiem.
>
> Ba - moglo byc w jednej obudowie.
>
> A moze i byly takie ?

No właśnie nic mi o tym nie wiadomo. Za to wibratory były techniką
dobrze zadomowiącną. Tu znowu ciekawostka. Znanym producentem
wibratorów była firma Kaco. Przetrwała do dzisiaj i robi falowniki
fotowoltaiczne.

>>> Czy moze jeszcze tranzystory na krotkich falach nie wyrabialy ?
>> Te pierwsze to i ze średnimi mogły mieć lekki problem.
> ale one i na wzmacniacz glosnikowy sie nie nadawaly.

Jakoś to Miki grało.

>>> A z trzeciej ... te lampy to krajowy przemysl mogl opanowac.
>> Importowane.
> Ale mozliwe do wyprodukowania w kraju.
> Tyle - ze juz tranzystory robilismy.

A lampy jeszcze do lat osiemdziesiątych, kiedy układy scalone były
powszechne. W latach siedemdziesiątych, przez jakiś czas, byliśmy
największy producentem lamp na świecie. Powód znany i dość upiorny.

--
Jarek