eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefonia › rozlaczanie polaczenia
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 133

  • 1. Data: 2010-10-30 18:40:17
    Temat: rozlaczanie polaczenia
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>


    Jak to teraz jest: ktos do mnie dzwoni, gadamy, ja odkladam sluchawke
    a on nie. Dawno temu polaczenie by sie utrzymywalo dlugo.

    W czasach cyfryzacji chyba to zmieniono i odbierajacy tez mogl
    rozlaczyc ?

    A tu jak sie okazuje w praktyce nie - przynajmniej nie przez pol
    godziny.

    J.


  • 2. Data: 2010-10-30 18:43:19
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: "Araneus Diadematus" <w...@c...pl>


    Uzytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisal w wiadomosci
    news:c8poc69sgetqnjdmd9b691avo41bh3paga@4ax.com...
    > A tu jak sie okazuje w praktyce nie - przynajmniej nie przez pol
    > godziny.

    Zalezy, jak to sie na centrali ustawi, temporyzacja, takie tam...

    --
    ((o))
    ((+))


  • 3. Data: 2010-10-30 20:40:49
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F napisał:

    > Jak to teraz jest: ktos do mnie dzwoni, gadamy, ja odkladam sluchawke
    > a on nie. Dawno temu polaczenie by sie utrzymywalo dlugo.

    Dawno temu by[wa]ło tak, że po odłożeniu słuchawki połączenie się
    utrzymywało, atoli nie całkiem. To znaczy kierunek prądu w pętli
    u tego ktosia odwracał się nazad, co oznaczało, że taryfikacja była
    zawieszana. Można tak było zawieszać i wznawiać rozmowę wielokrotnie.

    > W czasach cyfryzacji chyba to zmieniono i odbierajacy tez mogl
    > rozlaczyc ?
    >
    > A tu jak sie okazuje w praktyce nie - przynajmniej nie przez pol
    > godziny.

    Jak się okazuje, to się okazuje. Ale warto jeszcze sprawdzić, co się
    okaże na bilingu.

    Jarek

    --
    Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
    Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.


  • 4. Data: 2010-10-30 21:17:57
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: "Araneus Diadematus" <w...@c...pl>


    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w
    wiadomości news:slrnicp0mh.8su.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    (taryfikacja)
    > zawieszana. Można tak było zawieszać i wznawiać rozmowę wielokrotnie.

    Wedle rozporządzenia MŁ taryfikacja trwa (odkąd pamiętam tak było i
    jest) od momentu AbB+, do momentu AbA-. I przynajmniej na mojej centrali
    tak było. (ACMM-GCI Warszawa). Ponadto taryfikacja nie musi iść po łączu
    rozmównym, jak na łączach (pod)miejskich do ACMM, ale może też iść (i
    ostatecznie idzie, lokalnie) po żyle próbnej - schemat np. WL-a wyjaśni
    wszystko. Co pozostałe, jest jakoś adaptowane, łatwiej np. odwrócić
    biegunowość, czy dać sygnalizację (poza)pasmową, niż dokładać dodatkowe
    przewody. Co w tamtych czasach było deficytowe. Po drugiej stronie
    wyciąga się żądany sygnał i podaje we właściwe miejsce.
    W rzeczy samej, rozmowę można było cyklicznie (od)wieszać, ale
    taryfikacji to nie wstrzymywało.
    (Chyba, że w miejscach, które są mi nieznane).

    --
    ((o))
    ((+))


  • 5. Data: 2010-10-30 21:43:02
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Araneus Diadematus napisał:

    >> Można tak było zawieszać i wznawiać rozmowę wielokrotnie.
    >
    > Wedle rozporządzenia MŁ taryfikacja trwa (odkąd pamiętam tak było i
    > jest) od momentu AbB+, do momentu AbA-. I przynajmniej na mojej centrali
    > tak było. (ACMM-GCI Warszawa). Ponadto taryfikacja nie musi iść po łączu
    > rozmównym, jak na łączach (pod)miejskich do ACMM, ale może też iść (i
    > ostatecznie idzie, lokalnie) po żyle próbnej - schemat np. WL-a wyjaśni
    > wszystko. Co pozostałe, jest jakoś adaptowane, łatwiej np. odwrócić
    > biegunowość, czy dać sygnalizację (poza)pasmową, niż dokładać dodatkowe
    > przewody. Co w tamtych czasach było deficytowe. Po drugiej stronie
    > wyciąga się żądany sygnał i podaje we właściwe miejsce.
    > W rzeczy samej, rozmowę można było cyklicznie (od)wieszać, ale
    > taryfikacji to nie wstrzymywało.
    > (Chyba, że w miejscach, które są mi nieznane).

    Ja to nawet nie wiem co to te momenty AbB+ i AbB-, a pisałem o czasach,
    kiedy rachunki za telefon wystawiany były na podstawie fotografii szafy
    z elektromechanicznymi licznikami rozmów (impulsów). Wtedy do takich
    rzeczy chyba żadnej żyły wrotnej (czy jak jej tam) nie mieszano.

    Jarek

    --
    Lecz Kłapouchy nie słuchał. Wkładał balonik i wyjmował go z powrotem,
    szczęśliwy jak jeszcze nigdy w życiu.


  • 6. Data: 2010-10-31 00:10:26
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: "Araneus Diadematus" <w...@c...pl>


    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w
    wiadomości news:slrnicp4b6.ae7.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    > Pan Araneus Diadematus napisał:
    >
    >>> Można tak było zawieszać i wznawiać rozmowę wielokrotnie.
    >>
    >> Wedle rozporządzenia MŁ taryfikacja trwa (odkąd pamiętam tak było i
    >> jest) od momentu AbB+, do momentu AbA-. I przynajmniej na mojej
    >> centrali
    >> tak było. (ACMM-GCI Warszawa). Ponadto taryfikacja nie musi iść po
    >> łączu
    >> rozmównym, jak na łączach (pod)miejskich do ACMM, ale może też iść (i
    >> ostatecznie idzie, lokalnie) po żyle próbnej - schemat np. WL-a
    >> wyjaśni
    >> wszystko. Co pozostałe, jest jakoś adaptowane, łatwiej np. odwrócić
    >> biegunowość, czy dać sygnalizację (poza)pasmową, niż dokładać
    >> dodatkowe
    >> przewody. Co w tamtych czasach było deficytowe. Po drugiej stronie
    >> wyciąga się żądany sygnał i podaje we właściwe miejsce.
    >> W rzeczy samej, rozmowę można było cyklicznie (od)wieszać, ale
    >> taryfikacji to nie wstrzymywało.
    >> (Chyba, że w miejscach, które są mi nieznane).
    >
    > Ja to nawet nie wiem co to te momenty AbB+ i AbB-, a pisałem o
    > czasach,

    Źle powtórzyłeś.
    Podniesienie mtf. przez AbB, oraz położenie mtf. przez AbA. Stąd
    odpowiednio + i -.

    > kiedy rachunki za telefon wystawiany były na podstawie fotografii
    > szafy
    > z elektromechanicznymi licznikami rozmów (impulsów). Wtedy do takich
    > rzeczy chyba żadnej żyły wrotnej (czy jak jej tam) nie mieszano.

    Żyła wrotna to w medycynie,
    http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBy%C5%82a_wrotna
    Do zrozumienia w czym rzecz, musiałbyś zapoznać się przynajmniej trochę
    z urządzeniami łącznicy Strowger.
    W dużym skrócie - Strowger zestawia lokalne tróżyłowo. Dwie żyły
    rozmówne i trzecia - próbna, która pełni również funkcje podtrzymujące i
    wykorzystywana jest do uruchamiania licznika. Bateria licznikowa, w
    przeciwieństwie do centralowej, ma uziemiony minus, jej potencjał służy
    do uruchamiania liczników, które mają na wejściu diodę, zapobiegającą
    uruchomieniu licznika przez niższy potencjał. Druga końcówka licznika
    jest umasiona. Co za tym? ano to, że przez krótką chwilę, między jedną z
    żył rozmównych, a żyłą próbną, jest napięcie 100V.Ale to już szczegół.
    Schemat - najlepiej, jakbyś dorwał schemat WL-a, czy jakiejś translacji
    międzycentralowej.

    Liczniki - tak, na aparat zakładało się ramkę, aby w obiektywie była
    jedynie nasza żądana setka liczników, cykało, wywoływało (może i dla
    celów dokumentacyjno-reklamacyjnych? I reeeęęcznie pewnie klepało w
    kalkulatory, bo o technologię OCR PJO-PPTiT nie podejrzewam... Skanery
    może były, bębnowe, ale aparatów cyfrowych to chyba nie... :)

    --
    ((o))
    ((+))


  • 7. Data: 2010-10-31 00:40:34
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Araneus Diadematus napisał:

    > W dużym skrócie - Strowger zestawia lokalne tróżyłowo.

    Te nielokalne też takie żylaste? Chodziło mi o lata siedemdziesiąte,
    kiedy połaczenie lokalne to i tak było jedno klepnięcie licznika.
    A międzymiastowe, to było dodzwonienie się kierunkowym do innego
    miasta, a po usłyszeniu tamtejszego sygnału wybranie numeru abonenta,
    tak jakby się w tym mieście było. Podejrzewam, że odwracanie pętli
    miało dla liczników spore znaczenie, a uruchamiał je jakiś impulastor,
    pewnie zrobiony z silniczka i trybików. Nawet było słychać klepanie
    w tle rozmowy.

    > Liczniki - tak, na aparat zakładało się ramkę, aby w obiektywie była
    > jedynie nasza żądana setka liczników, cykało, wywoływało (może i dla
    > celów dokumentacyjno-reklamacyjnych? I reeeęęcznie pewnie klepało w
    > kalkulatory, bo o technologię OCR PJO-PPTiT nie podejrzewam... Skanery
    > może były, bębnowe, ale aparatów cyfrowych to chyba nie... :)

    Biegli rachmistrze pewnie liczyli w pamięci, bo chodziło o odjęcie
    dwóch kilkucyfrowych liczb. A może nie, może tylko przeklepywali
    gdzieś aktualny stan. Bo rachunki przychodziły drukowane na drukarce
    wierszowej, z jakiejś Odry albo czegoś takiego.

    --
    Jarek


  • 8. Data: 2010-10-31 10:40:39
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: Tomasz Wójtowicz <S...@S...COM>

    W dniu 2010-10-31 02:10, Araneus Diadematus pisze:

    > Liczniki - tak, na aparat zakładało się ramkę, aby w obiektywie była
    > jedynie nasza żądana setka liczników, cykało, wywoływało (może i dla
    > celów dokumentacyjno-reklamacyjnych? I reeeęęcznie pewnie klepało w
    > kalkulatory, bo o technologię OCR PJO-PPTiT nie podejrzewam... Skanery
    > może były, bębnowe, ale aparatów cyfrowych to chyba nie... :)

    Pewien ekspracownik centrali twierdził, że fotografowanie liczników
    wprowadzono po to m.in., żeby ukrócić praktykę dorabiania sobie
    pracowników centrali na ręcznym cofaniu liczników. Bo licznik co prawda
    miał ucho na założenie plomby, ale "paaaanie, kto będzie 20 tys. plomb
    zakładał".


  • 9. Data: 2010-10-31 11:18:25
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Tomasz Wójtowicz napisał:

    >> Liczniki - tak, na aparat zakładało się ramkę, aby w obiektywie była
    >> jedynie nasza żądana setka liczników, cykało, wywoływało (może i dla
    >> celów dokumentacyjno-reklamacyjnych? I reeeęęcznie pewnie klepało w
    >> kalkulatory, bo o technologię OCR PJO-PPTiT nie podejrzewam... Skanery
    >> może były, bębnowe, ale aparatów cyfrowych to chyba nie... :)
    >
    > Pewien ekspracownik centrali twierdził, że fotografowanie liczników
    > wprowadzono po to m.in., żeby ukrócić praktykę dorabiania sobie
    > pracowników centrali na ręcznym cofaniu liczników. Bo licznik co prawda
    > miał ucho na założenie plomby, ale "paaaanie, kto będzie 20 tys. plomb
    > zakładał".

    No i panie, kto będzie w okamgnieniu na zakończenie miesiąca spisywał
    20 tysięcy liczników. Te fotki nie były robione codziennie, tylko raz
    w miesiącu, a to cofaniu liczników nie zapobiega. Zresztą po co cofać,
    łatwiej pogmerać trochę przy przewodach. Ponadto jeszcze jedna bardzo
    ważna rzecz -- od wystawiania rachunków był pracownik umysłowy, a nie
    jakiś za przeproszeniem fizol. Umysłowemu przysługuje biurko do pracy.
    Jak przy biurku będzie odczytywał jakieś pieprzone liczniki?

    --
    Jarek


  • 10. Data: 2010-10-31 11:21:58
    Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
    Od: nadir <n...@h...org>

    > Pewien ekspracownik centrali twierdził, że fotografowanie liczników
    > wprowadzono po to m.in., żeby ukrócić praktykę dorabiania sobie
    > pracowników centrali na ręcznym cofaniu liczników. Bo licznik co prawda
    > miał ucho na założenie plomby, ale "paaaanie, kto będzie 20 tys. plomb
    > zakładał".

    No i niby jak fotka, robiona raz w miesiącu, miała zapobiec cofaniu
    licznika?
    Z resztą 20 tys. plomb nie robiło się codziennie, generalnie na początku
    zamontowania liczników, a potem w razie uszkodzenia uszkodzenia
    pojedynczych sztuk.

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 14


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: