Z powodu niemal całkowitego braku zaobserwowanego używania automatów
postanowiłem zrobić raport 2-miesięczny

16.02 - automat koło mojego bloku w Świdniku: 1 osoba (młoda kobieta z
dzieckiem - być może ta sama, co obserwowana poprzednio :-))
24.03 - automat "inwalidzki" czyli nisfo zawieszony przy jednej z
główniejszych ulic Świdnika - to nie było prawdziwe użytkowanie tylko ok
5-letnie dziecko się bawiło ;-).

Jeszcze a propos potencjalnego automatów użycia automatów.

W kobiecym dodatku do GW pt. Wysokie obcasy ukazał się artykuł o
gwałcicielu, który teraz siedzi, a jego rodzina ma we wiosce przechlapane

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,7
677253,On_zgwalcil__Ona_placi_.html

No i tam był taki tekst:

"Z domowego budżetu Aneta co miesiąc wydziela 20 zł na kartę Telegrosik.
Żeby Henryk Woźniak, mąż, mógł zadzwonić z zakładu karnego."
(Oczywiście: "Nazwiska w tekście są fikcyjne. Zmieniliśmy też szczegóły
ułatwiające identyfikację postaci").


Czy, zakładając, że to nie wymysł pismaczy, powyższe oznacza, że
więźniowie dzwonią z automatów (zapewne na podsłuchu) a Telegrosik jest
po prostu sporo tańszą alternatywą dla "natywnych" kart chipowych? Czy
może mają do dyspozycji jakieś spectelefony, za połączenia z których
muszą płacić jakieś spore pieniądze, chyba że użyją telezdrapy z
dostępem przez 800 (albo ewentualnie 19222)?



Przemek