Pan J.F napisał:

>> Mam wrażenie, że MS zmienił ukośnik trochę na przekór, żeby się odróżniać.
>> Co w tamtych czasach było częstą strategią firm.
>
> Nie. MS zrobil kopie CP/M, a tam ukośnik / to był znacznik opcji do
> programów w linii komend, a katalogów wcale nie było.
>
> Jak od wersji 2 MS-DOS pojawily sie unixowe katalogi, to / był zajęty.

DOS-a w wersji pierwszej pamiętam, choć żył on bardzo krótko. Wersji 2.xx
używałem dość intensywnie. Firma o nowościach takich jak katalogi pisała
"funkcje uniksowe" -- wyraźnie im ten wzorzec imponował. Mogli więc do
oznaczania opcji użyć kreski, co (chyba) i tak póżniej nastąpiło, jako
opcjonalny znacznik opcji. Oni chyba po prostu planowali zrobić "lepszego
uniksa" i zdominować tym świat.

>> A zupełnie niedawno, może miesiąć temu, coś się zaczęło wykładać z tego
>> powodu, że ktoś w kryptograficznym sofcie zamiast zwykłej kreski ("-")
>> użył jakiegoś unikodowego dywizu.
>
> Być może wina Windows, a dokładniej Worda.

To jest niezalezne od systemu operacyjnego, a problem znajduje się między
krzesłem a monitorem. Za programowanie biorą się teraz młodzi ludzie, którzy
o wielu rzeczach nie mają pojęcia. Ma taki jakąś soja narodową klawiaturę,
gdzie wstawiono różne kreski. W foncie o stałej szerokości znaku są one nie
do odróżnienia, a ten ani chwile ne pomyśli, że do klepania kodu potrzebuje
innego narzędzia niż do pisania raportu dla kierownictwa.

> Się okazało, ze Acrobat Reader jak zapisuje plik z umlautem w nazwie,
> to daje literkę zwykłą i jakis specjalny znaczek do umlautu.

To akurat dobre podejście. Unicode jest bardzo fajny, ale profesjonalne
podejście wymaga, by *zawsze* przy konkretnym zastosowaniu określić jego
podzbiór. Czasem jest to po prostu ASCII, czasem łacinka z dodanym zbiorem
diakrytyków, czasem jeszcze coś innego. Ale nigdy wszystko.

> Juz sie zdarzały oszustwa na Unicode - dostajesz np niewinny plik
> hexed.txt, a sie okazuje, ze to jest plik txtcostam.exe, tylko
> wpleciono znaczki powodujące pisanie od prawej do lewej ..

Tym się zawsze kończy, gdy za sprawę biorą się ludzie, których ona przerasta.

--
Jarek