Przymusowe leczenie to w PRL bylo. Teraz niby tez mozna takie cos nakazac ale nie w
przypadku ze udajacy wariata mandatow nazbiera. Jak ktos udaje wariata to liczy sie z
tym ze za bezkarnosc bedzie musial zaplacic dyskomfortem. Ze jak odwali gruby numer
to go sad skieruje na obserwacje. I w czasie pobytu w szpitalu cudownie zadzialaja
lekarstwa jakie bedzie dostawal. Po miesiacu wyjdzie z recepta na lekarstwa i
skierowaniem do lekarza psychiatry. A sad dostanie opinie ze byl krotkotrwale
niepoczytalny ale jak bierze leki to nie stanowi zadnego zagrozenia. Jak wariata
bedzie udawal ktos kto zabil i ze skory ofiary uszyl sobie plecak a oczy zamarynowal.
To go wsadza na stale do psychiatryka. Ale kogos kogo kto jest systematycznie lapany
za jazde bez uprawnien nikt do konca zycia w psychiatryku nie zamknie.