Am 13.12.2011 16:30, schrieb Sylwester Łazar:
>> Niestety to jest prawda. Gdyby nie Microsoft (albo "drobny" wpływ Jobsa
>> na Gatesa, coby MS zapłacił 150 M$ za współpracę, a tak naprawdę jako
>> odszkodowanie za odmałpowanie Windowsa), to w 1991 roku Apple by
>> splajtował.
> Tego nikt nie wie, ale podoba mi się Twój tok rozumowania Waldek !
> Czyli tak:
> Złodziej ukradł projekt i zaczął sprzedawać go na miliony sztuk.
> No, ale dogadał się z okradzionym i odpalił mu część kasy.
> Teraz okradziony musi dziękować złodziejowi, że ten zwrócił mu niewielką
> część z tego co ukradł.
> Całe szczęście, że złodziej go okradł, bo inaczej okradziony byłby biedny!
> Przepyszne :-)

Kwestia punktu siedzenia. Najpierw udowodnij Gatesowi (który nawiasem
mówiąc osobiście "interesował" się systemami Apple II i MacIntosh. Apple
nie mógł nic zrobić, bo sami też nie byli tacy bielutcy. Mysz i Okienka
nie były ichnimi wynalazkami, dlatego też późniejsze pierypały z
Xeroxem. Oczywiście systemy Xeroxa to inna parafia, ale mimo to. No i
teraz Apple leży i kwiczy, bo się na MacIntoshu straszliwie przewieźli.
Jobs wraca z honorem i wielką pompą do Apple, w międzyczasie miał co
prawda Next i Pixara (którego opylił za dobre pieniądze), ale wiedział,
że wojny z MS nie wygra. A mocarstwo lepiej mieć za sojusznika, niż
przeciwnika. No to pogadali sobie przy piwie z Gates'em i wyszło to, co
wyszło. Też to, że MS pisał (i pisze) programy na Apple. Może nie jest
to wszystko moralne, ale podoba mi się ten pragmatyzm. Może dlatego też
nigdy nie będę tyle zarabiał, co Gates i Jobs ;-).


Waldek


--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.