W dniu 2017-04-14 o 09:17, J.F. pisze:

>> Swoją drogą, te prądnice wagonowe to przeżytek po czasach parowozów. Się
>> dziwię kolejarzom, że skoro powiedzmy od lat 60 było już w wagonach
>> elektryczne ogrzewanie 3kV, to że już wtedy nie montowano pod wagonem
>> wirującej przetwornicy 3kV/24V - mogła by przy okazji napędzać
>> wentylator nadmuchu i sprężarkę klimy, gdyby była.
>
> Moze to zbyt upierdliwe w eksploatacji by bylo, co chwila do warsztatu
> na wymiane szczotek... no a linie dopiero elektryfikowano.

Ale prądnice napędzane od kół to mają jeszcze bardziej skomplikowany myk
- szczotki są mocowane do ruchomego mostu, który w zależności od
kierunku jazdy ustawia się w jednej lub drugiej pozycji.

To dopiero jest skomplikowana mechanika. Przy tym silnik bocznikowy 3kV
i stałoobrotowa prądnica bocznikowa 24V byłyby prostsze.

A konieczność obracania szczotek bierze się z tego, że dla uzyskania
odpowiednio stabilnego napięcia przy różnych obrotach, prądnica wagonowa
jest budową spokrewniona z amplidyną, a amplidyna nie działa prawidłowo
na przeciwnym kierunku obrotów niż ten na który została zaprojektowana,
stąd ten cały korowód z przesuwaniem punktu komutacji w zależności od
kierunku jazdy.