Pan J.F. napisał:

>> Ale informacja, że "ze szczegółami można się zapoznać na stronie
>> ministerstwa na FB", to już co innego. Do jasnej cholery, ministerstwo
>> to też nie jest "mała organizacja", nie powinno się szmacić aż do tego
>> stopnia. Stać ich na *własną* stronę i jej utrzymanie.
>
> Otoz to. Szczegolnie ze strone wlasna ma.

Tu właśnie pokazuje się paranoja i schizofrenia. Bo strona WWW, to coś,
co kosztowało sto tysięcy, poważna firma wyłoniona w przetargu ją robiła,
wszystko tam jak spod igły, broń Boże ruszać. A jeśli już, to od tego
jest specjalna komórka ds. utrzymania strony WWW, która jak co wymyśli,
a minister na naradzie zatwierdzi, to wysyła nową teść (faksem) do
wykonawcy. Dlatego urzędnicy dają upust swojej energii za pomocą narzędzi
przeznaczonych dla nastolatków. Nikt im nie powiedział, że świat się
zmienił, inna jest technika, inne możliwości, inne przyzwyczajenia
i oczekiwania ludzi. Jeśli się zapłaci i jeśli się wie czego się chce,
to można na swoje potrzeby mieć lepszego fejsbuka.

>> Tyle że to znowu jest o powodach zastosowania dla ministrów. Ale
>> *dla mnie* wciąż nie pojawił się żaden powód do założenia sobie konta.
>
> ministrzy to twituja na twitterze.

A inni może na instagramie club czym, o czym nawet nie wiem.
Tylko dlaczego ja mam szukać ministrów wśród gimnazjalistów?

--
Jarek