cef <c...@i...pl> wrote:

> Zawsze na uruchomieniu zassiesz powietrze standardowo wilgotne i jeśli
> jeszcze rury biegną w ziemi, to tam powietrze się wychłodzi i na
> ściankach skropli a potem jest zabierana woda/wilgoć pędem do innych
> rejonów instalacji więc woda jest wszędzie.

Tak się teraz jeszcze zastanawiam...

Gdyby dać dwa elektrozawory. Po odłączeniu prądu (zawsze wyłączam prąd w
blaszaku, jak wychodzę) jeden odcinałby butlę od instalacji (ona ma własny
odwadniacz na dole, grawitacyjnie woda sobie będzie do niego spływała),
a drugi odprężałby instalację. W ten sposób butla byłaby ciągle nabita,
ale instalacja nie miałaby w środku ciśnienia i byłaby otwarta tak, że
ewentualna woda mogłaby powoli parować.

Czyli dwa zawory, jeden normalnie zamknięty (otwierany po podaniu
napięcia) między butlą i instalacją, i jeden normalnie otwarty (zamykany
po podaniu napięcia) między instalacją i atmosferą.

Ma to sens?

> Te odwadniacze, które masz to muszą być w odpowiednich miejscach -
> najlepiej jak sa przezroczyste i można podejrzeć kiedy woda już w
> separatorze jest i wcisnąć zaworek i wypchnąć tę wodę.

Takie mam.

> Chyba, że używasz długotrwale jakichś supernrzarzędzi pneumatycznych
> albo jakieś inne wymagające prace prowadzisz, to wtedy jakąś kolumnę
> możesz w instalację wstawić (bo ziębniczy osuszacz, to przy stałym
> poborze by sie sprawdził)

Nie używam, to jest powietrze głównie do przedmuchiwania i pompowania kół
(przy pistolecie do pompowania mam osobny odwadniacz), plus do malowania
(i wtedy fajnie, żeby jednak nie było wody, bo będą zacieki). Natomiast
nie wiem, czy kiedyś jednak jakichś narzędzi pneumatycznych nie kupię.

--
Podczas zajec laboratoryjnych studentka pyta pana profesora :
- Panie profesorze, a dlaczego transformator buczy ?
- Pan profesor po zastanowieniu odpowiada :
- Jakby pani miala 50 okresow na sekunde to tez by pani buczala.