Pan Marek napisał:

>> Czemu jednak inni wybierają co innego, co faktycznie może być
>> czystym biznesem? A w tym akurat przypadku cisną się do głowy
>> myśli, że biznes może jednak być brudny.
>
> Chłopie, kiedyś brałem udział w spotkaniu biznesowym, w którym dość
> duża brytyjska firma sprzedająca i wdrażająca bankowe systemy
> transakcyjne (głównie krajach arabskich i trochę w Azji przez co była
> dość cenowo atrakcyjna względem konkurencji) została zaproszona przez
> kilku młodych gniewnych z pewnego niewielkiego polskiego banku, który
> chciał wdrożyć ich system. Po dość długiej prezentacji (gdzie i jak
> wdrażano ich systemy itp) i po kilku wymianach uwag i kurtuazyjnych
> uprzejmości padło wprost pytanie od jednego z tych
> młodych-gniewnych: "OK ale was wybierzemy to jakie bonusy od was
> będziecie mogli zaproponować naszym pryncypałom?".
> Zapadła cisza, po czym przedstawiciel spokojnie wytłumaczył, że oni
> takich rzeczy nie robią. Możesz sobie wyobrazić miny
> młodych-gniewnych.
> Wracając do tematu, podejrzewam że w przypadku o który pytasz nie
> było właśnie tej odmowy.

No właśnie, wróćmy do tematu, bo banki to całkiem inna sprawa, o tym też
bym mógł trochę. Tu chodzi o proste rzeczy, które na świecie są zwykle
rozwiązywane przez darmowy soft, który po prostu działa. A tu ktoś sobie
wymyślił, że będzie jedymym, który za to zapłaci (helikopter, pełna
stawka godzinowa itd). Teraz pytanie: czyim żywotnym interesom ten miś
odpowiada?

--
Jarek