Pan J.F. napisał:

>> a już się wypierali, że otrzymali lub nawet że sami wysłali
>> e-mail ("bo to Wysoki Sądzie każdy sobie coś takiego może
>> napisać i wydrukować").
>
> Po prawdzie, to kazdy moze, serwery czy programy lubia zablokowac
> i wrzucic w jakis spam.
> Odebrany e-mail ciagle na serwerze trzeciej firmy, z naglowkami,
> moze byc jakims tam godnym zaufania dowodem.

I często bywa -- raz mnie tzw. organa prosiły, jako administratora
serwera, o identyfikację przesyłanego przez kogos maila.

> Ale ... w dobie wirusow mozna miec watpliwosci czy "nasz
> prezes/pracownik wyslal" :-)

Chyba nie są te wirusy jeszcze tak sprytne, by na konkretny adres
wysłać pasujący treścią mail. Ale faktem jest, że dzisiaj większe
znaczenie przktyczne ma sprawdzenie, że się czegoś *nie* wysłało,
niż że się wysłało. Gdyby ktoś chciał zrobić psikusa i w czyimś
imieniu wysłać mail do urzędu, to poszkodowany łatwo udowodni, że
to nie on. A sprawcę też nie tak trudno złapać. W przypdku faksu
bardzo prosto można go wysłać podszywając się pod dowolny numer.
Po billingach trudno wykryć źródło przekrętu.

--
Jarek