Użytkownik "miumiu" <a...@b...pl> napisał w wiadomości
news:pb7031$5os$1@node1.news.atman.pl...
>
>> Zmienia się zgodnie z prawem Gay-Lussaca
>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Charles%E2%80%99
a
>> Czyli wzrost będzie wprost proporcjonalny do temperatury (przy
>> przemianie w tym konkretnym wypadku o 9,16%, bo 25/273). To
>> oczywiście sytuacja idealna - zakładamy, że guma się nie rozciąga i
>> opona nie zmienia objętości, a także, że mamy do czynienia z gazem
>> doskonałym. Prawo także nie będzie obowiązywać liniowo w całym
>> zakresie temperatur (choćby dlatego, że w b. niskich gaz sie zestali,
>> a w bardzo wysokich opona zdezintegruje ;-)
>> W praktyce, w podanym przez Ciebie przedziale ciśnienie wzrośnie
>> mniej, ale o ile mniej, nie wiem.
>>
>
> Ten Charles chyba specjalnie pod moje pytanie napisał to prawo ;) I
> wszystko jasne. Zatem wzrost jest calkiem spory. Warto zatem opony
> pompowac przy typowej temperaturze jazdy a nie w ekstremalnych
> warunkach.

Zakres tolerancji jest dość duży, w moim aucie producent zaleca min 2,2
atm, ale w roczniku później już 2,6. I dobrze, że się poprawili, bo na
2,2 auto pływa i opony zużywają się jak w typowo niedopomowanym
przypadku. Na zimę pompuję 2,4, na lato 2,6 i tak jest b. dobrze. Poza
tym, przy różnych oponach, prędkościach, różnych obciążeniach, różnych
temperaturach itp. auto musi być przewidywalne *zawsze*, co w praktyce
trudno osiągnąć. Przy wyjeździe na wakacje z pełnym składem osobowym i
bagażowym pompuję tył do 2,8 i wtedy na autostradzie też jest dobrze. A
w każdym razie lepiej niż przy 2,6 "normalnym", a stanowczo lepiej niż
przy 2,2 zalecanym. Po zakupie auta eksperymentowałem przez jakiś
miesiąc, zanim te wartości "obczaiłem".
A pompuję zimne, niezależnie od temperatury na zewnątrz, wychodząc z
założenia, że nadmierne (w granicach rozsądku) ciśnienie przyniesie
mniejsze szkody niż za niskie.

--
Yogi(n)