Użytkownik "K" <g...@z...gov.pl> napisał w wiadomości
news:ivmuc3$999$1@inews.gazeta.pl...
>> Pewnikiem Strowger to był... Stawiam na zjechane, lub niewymiarowe
>> szczotki w wybieraku, jedna mogła styknąć do sąsiedniego styku (poziom
>> niżej lub wyżej) i zamknąć obwód, jaki zamknięty byc nie może.
>> Pracowałem na 32AB i prawie rok ganiałem jedno takie uszkodzenie...
>>
>
> aa, toto mialo wowczas 20 wyjsc na zero, wiec posilkowalem sie dodakowym

AA - różnice głównie w budowie przekaźników, działania zespołu abonenckiego,
oraz okablowaniu wybieraków i rodzaju próby zajętości łącza, mechanicznie w
zasadzie to samo, z takich samych mniej, lub bardziej syfiastych materiałów
(1) składane - wężyki, szczotki, takowoż pola stykowe

> kontem dialup u prywatnego isp na zwyklej miejskiej linii.

Cóż... gorzej, gdy trakt międzycentralowy kaszanił transmisję na całego,
uchomerycznie OK, a łączność nie szła, lub z wielkim trudem... a innym
razem, uchometrycznie zgrzyty i jęki, a szło stabilne 14400...
Ja pamiętam, jak w '94 dialupowałem sobie na Polibudę, gdzie konto miałem po
dużej znajomości (szczegóły zachowam). Modem 2400 (w pracy rzecz jasna,
nockami, oczywiście, jak zrobiłem powierzone zadanie, to kręciłem(2), czasem
nawet ponad 200 razy), Kermitem chlane pliczki (niedużo, bardziej na
spróbowanie), luzblus :) Numer miejski, o 0202122 nie słyszano i Tepsa nawet
się wypierała :) Do domu modem kupiłem '96. Mam do dzisiaj, 28800.
Prywatnego dialupu nie wyrabiałem, jakoś nie chciałem bawić się w
formalności, udawało się przecierpieć problemy, choć konieczna była prosta
modyfikacja w Rejestrze (W98), podwyższająca "oryginalny" limit wynoszący
100 prób.
Mój rekord to 412 podejść.

(1) Oryginalne Strowgery, sprowadzone z Anglii (chyba stamtąd, jestem
skołowany - info niepotwierdzone), miały bardzo dobre części, wężyki
najpierw się urywały, potem dopiero łapały przerwy, w polskich często
odwrotnie. Szczotki stykowe - widziałem osiemnastoletnie oryginalne - niemal
nie ruszone. Polskie bywało, że po 2 tygodniach się ścierały. Zapadki (aby
się piasta nie cofała) oryginalnie hartowane, polskie gięły się w palcach.
Klima - w Polsce o niej nie myślano, pozostawało okno, otworzyć, zamknąć, a
kurz syfił po stykach...
A najgorsze, ze owe oryginalne, DOBRE jeszcze części, w ramach jakiejś
pojebanej racjonalizacji, modernizacji, czy jaka cholera, pojęcia nie mam,
wymieniano na badziewne polskie, mimo, że oryginały się jeszcze nie
pozużywały..

(2) Program za mnie robił, nie pamiętam, czy popychałem coś... chyba tak,
ale też powtarzał... nie wiem, czy wtedy ktokolwiek wygrałby ze mną pewne
specyficzne mistrzostwo - w ciągu max. 1 minuty (po 60 sekundach
nieaktywności połączenie było automatycznie rozłączane, a ponownie się
dostać było bardzo trudno) trzeba było wstać od kompa, wyjść na korytarz,
dobiec do kibla, odlać się, wrócić i zrobić jakąkolwiek aktywność... bywało,
że wodę spuszczałem "w drugiej transzy", bo po większym piciu (herbaty,
coli, itp) :)) nie stykło czasu... :)
Ech, stare czasy, nie wrócą już... :)

--
127.0.0.1 www.facebook.com
127.0.0.1 www.twitter.com
127.0.0.1 www.blip.pl
>>(+)(o)<<