eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming › Pocedura całkowania
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 84

  • 41. Data: 2009-07-07 10:04:43
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: Mateusz Ludwin <n...@s...org>

    Mariusz Marszałkowski wrote:
    > slawek <s...@h...pl> napisał(a):
    >
    >> Użytkownik "A.L." <a...@a...com> napisał w wiadomości grup
    >> dyskusyjnych:1ha4551u4tbnlo02cjmpjbbp07vgn3hilm@4ax.
    com...
    >>> W tym problem ze chyba nie byles na zadznych studiach...
    >> Chyba jestem w KF u A.L. (co samo w sobie prawie jak Nobel :) ), ale nie
    >> mogę sie powstrzymać od komentarza:
    >
    > Spokojnie z emocjami. Nie wiem dlaczego Pan A.L. interesuje się tym czy
    > byłem na jakiś studiach, może chce mi polecić jakiś sposób doedukowania się,
    > naprawdę nie wiem o co chodzi. Nie mam powodów do wyciągania żadnych
    > negatywnych wniosków, wręcz przeciwnie.
    >
    > Pan Mateusz Ludwin od jakiegoś czasu nie czytając moich postów (albo ich
    > nie rozumie, ale dziwne że wszystkich) wciąż nawiązuje do mojego
    > niedostatecznego wykształcenia. Dziwne jak na wykształconego człowieka.
    > Dziwne jest także to, że jako wykształcony człowiek nie odpisuje nic
    > wnoszącego do dyskusji. Ale zapewne nam to wyjaśni.

    Ja się nie interesuję wykształceniem, tylko zakładam że jeśli ktoś pisze że
    całka to pole pod wykresem to najwyraźniej nie ma o tym pojęcia bo zwyczajnie
    nie studiował analizy matematycznej. A jako taki NIE POWINIEN DORADZAĆ w tym
    temacie.
    --
    Mateusz Ludwin mateuszl [at] gmail [dot] com


  • 42. Data: 2009-07-07 10:10:17
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: Mateusz Ludwin <n...@s...org>

    slawek wrote:

    > Chyba jestem w KF u A.L. (co samo w sobie prawie jak Nobel :) ), ale
    > nie mogę sie powstrzymać od komentarza:
    >
    > czy gdyby przedmówca A.L. odparł mu że owszem, skończył grekę
    > klasyczną, archeologię, eksternistycznie prawo a ponad to doktorat z
    > filozofii i trzeci stopień mistrzowski w karate - to jaki miałoby to
    > wpływ na dalszą dyskusję? Zero wiedzy o całkach. A warunek "bycia na
    > studiach" - spełniony byłby jak najbardziej! Cóż, ani Indiana Jones ani
    > Lara C. nie są godnymi dyskusji z A.L. :)

    Jakbyś śmieszny miśku WIEDZIAŁ na czym polega całkowanie względem miary, to od
    razu magicznie wyjaśniłoby ci się że MOŻNA całkować funkcję typu

    x|1|2|3|4
    ------------
    y|4|3|4|3

    Rozumiesz już po co pytamy o studia i o całkę Lebesgue'a?
    --
    Mateusz Ludwin mateuszl [at] gmail [dot] com


  • 43. Data: 2009-07-07 11:06:52
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: bartekltg <b...@g...com>

    On 7 Lip, 07:34, "slawek" <s...@h...pl> wrote:
    > Użytkownik "bartekltg" <b...@g...com> napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:3f12f484-c177-4105-bda6-f8159c354...@a3
    6g2000yqc.googlegroups.com...
    >
    > > Z jednaj strony zachwalasz splajny, ze sa podobne do funkcji, z
    > > drugiej strony to.
    >
    > Funkcje sklejane są całkiem niezłe - problem w tym, że być może istniej

    Udowodniłbyś. I grupa skorzysta. Na razie pamietamy wszyscy, ze
    interpolacja
    w zadanych wezlach wielomianami wybiera najlepszy wielomian w normie
    max,
    a splajny w normie L_2. Stad jeszcze nic o wlasnosciach kwadratur nie
    wynika.

    > lepsze podejście. Lepsze niż "splajny". Po prostu owe funkcje sklejane to
    > wyjściowy poziom - jeżeli ktoś może wskazać lepszą metodę - to bardzo się
    > ucieszę.

    Dalej uwazam, ze zwykla kwadratury.

    > > Trapezy, sipmson, czy podobne kwadratury wyzszych, to kwadratury
    > > interpolacyjne.
    >
    > Wszystkie te tzw. kwadratury służyły (i służą) do rozwiązania odmiennego
    > zagadnienia: mamy przedział (a,b), pewną znaną funkcję f(x) i chcemy
    > obliczyć całkę oznaczoną - a każde obliczenie f(x) - czyli call f(x) -
    > kosztuje dużo. Na dzień dobry nie mamy nic - dopiero będziemy obliczali
    > wartości funkcji f(x) gdy to będzie potrzebne.
    >
    > Tymczasem problem jaki należy rozwiązać jest: mamy pewien przedział (a,b),
    > mamy JUŻ OBLICZONE wartości f(x) i to w 10000 punktów; ale nie dostaniemy
    > ani jednego punktu więcej; chcemy obliczyć całkę. Jak widać nie ma sensu
    > zastanawiać się dla jakich x policzyć f(x).

    Prosze, skup sie. Liczac te kwadratury wybieramy wezly->obliczamy
    wartosci
    ->(dopasowyjemy wielomian)-> obliczamy kwadrature.
    [punkt w nawiasie jest tylko teoretycznie]

    Tutaj masz juz wykonane dwa pierwsze kroki. Masz dane. Uzywamy
    kwadratury
    parabol czy jakiesj innej i z glowy. sumujemy z odpowiednimi
    wspolczynnikami
    wartosci w tabelce. To wszystko.


    > > rzedu da znacznie lepszy wynik*). A to, ze roznica miedzy tym, a
    > > trapezami jest taka,
    > > ze co drugi wezel bierzemy z dwa razy wieksza waga niz inne.. jak
    > > popatrzysz
    > > na calke z paraboli to nawet nie jest takie zaskakujace.
    >
    > Zaskakujące będzie więc dla ciebie jak zobaczysz co stanie się z twoim
    > pięknym wzorem gdy dodasz 1 punkt na początku - wagi 2 przyjmą akurat te
    > punkty które miały wagi 1. Uśrednienie wszystkich  wzorów tego rodzaju da

    Po pierwsze jednego nie dodasz, dla parabol musisz dodac 2, dla
    simpspona 3.
    Zalozmy, ze dodajemy po prawej i lewej po punkcie. Wspolczynniki sie
    zamieniaja.
    I co z tego. I tak obie wartosci, ciut rozne, (druga po odjeciu calki
    z brzegow) sa
    dokladniejsze(!) od przyblizania calki metoda trapezow.


    > wagi jednakowe - czyli powrót do wz. trapezów. Ten efekt jest opisany w
    > lekturze tak popularnej jak Teukolski et al. "Numerical Recipes".

    Ale to usrednianie psuje nam wszystko! To, ze masz nierownomierne
    wagi uwzglednia nam poprawki od pochodnych.
    Taka kwadratura parabol to kwadratura trapezow + poprawka wynikajaca
    z 'wypuklosci'. Usredniajac to spowrotem dostajesz trapezy - tracisz
    aproksymowana informacje f'.


    > > Simpsona mozesz smialo dawac. Albo wielomany 3 rzedu. Blad taki sam,
    > > a prostrze niz splajny.
    >
    > Bynajmniej. Gołym okiem - wydaje się że to to samo. Jednak te "prostsze"
    > dawały niestabilne rezultaty - przeciwnie niż funkcje sklejane. To wszystko

    Wyzej masz powiedziane, to nieprawda. Twoja niestabilnosc i tak lezy
    ponizej
    bledu metody.

    > było testowane. Ale oczywiście - być może jest coś jeszcze lepszego - chodzi
    > o znalezienie algorytmu "state of art". Czy zastosowanie funkcji
    > sklejanych - ściślej, wielomianowych funkcji sklejanych - jest nie do
    > poprawienia - tzn. czy nie da się lepiej? To jest właśnie pytanie, na które
    > szukam odpowiedzi.

    Ciezko mi powiedziec, co juz masz a algorytmie. Z kwestii
    technicznych,
    dla splajnow niezbyt wysokiego rzedu da sie ta macierz rozwiazywc w
    czasie
    liniowym (dla kubicznych mamy macierz trojdiagonalna, algorytm jest
    szeroko
    znany i prosty.. tyle, ze tu cokolwiek ponad parabole da lepszy
    wynik).

    Notatek nie chce mi sie szukac, jak to dawno temu robilem, ale pewnei
    taz w
    jakijes czesci da sie ominac wyrazanie wprost wspolczynnikow splajnow
    (w jakiejs bazie) i prosto z wartosci w wezlach dostawac calke.

    Inny algorytm mozna by zaproponowac, jakbys podal wiecej informacji
    o ten funkcji. Moze podczas obliczen jakos dostajesz pochodne..


    > > Jesli mozesz uzyskac liczbe punktow postaci 2^n, a funkcja jest
    > > gladka,
    > > to zdecydowanie romberg - algorytm jakby stworzony do Twojego
    > > zagadnienia,
    > > mamy tabelke rownooddalonych punktow i szacujemy calke.
    >
    > Liczba punktów zmienia się w trakcie obliczeń. Jedyną sensowną rzeczą jaką
    > można próbować zrobić to ekstrapolacja do nieskończenie małego kroku, np.
    > metodą Aitkena.
    ?


    > Jeszcze raz - gdy napisałem że metoda Romberga nie jest
    > odpowiednia - to nie dlatego że coś tam - ale dlatego że zostało to
    > sprawdzone. Takie kwadratury jak Romberga zakładają że możesz w każdej
    > chwili obliczyć dla danego x wartość f(x).  W tym przypadku - to nieprawda.

    Nieprawda. Moge najpierw policzyc n punktow, a pozniej zastosowac
    jakas
    procedure calkowania!

    > Nie możesz obliczyć f(x), masz dane wartości x[1],...,x[n] oraz
    > y[1],...,y[n]. Oczywiście metodę Romberga można zastosować do funkcji
    > interpolującej - ale dla takiej funkcji łatwiej i szybciej policzyć całkę

    Ale po co? Jedyne zadanie, jakie przed Toba stoi to zwiac taka
    kwadrature,
    aby jej wezly pokrywalty sie z x[k]. No, chyba, ze x[k] nie sa rozno
    oddalone,
    ale o to sie pytalem w pierwszym poscie;p


    Jesli tak, to nadal wydaje mi sie, ze kwadratury oparte o interpolacje
    wielomianowa,
    przy tej samej zalozonej gladkosci funkcji, beda sie sprawowac
    lepiej.
    Tylko tam wezly moga byc dobrane nieszczesliwie.

    Czy wartosci y[k] sa znane dokladnie, czy obliczane z bledem?

    pozdr
    bartekltg


  • 44. Data: 2009-07-07 11:53:13
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: bartekltg <b...@g...com>

    On 7 Lip, 07:34, "slawek" <s...@h...pl> wrote:

    > y[1],...,y[n]. Oczywiście metodę Romberga można zastosować do funkcji
    > interpolującej - ale dla takiej funkcji łatwiej i szybciej policzyć całkę
    > analitycznie (np. gdy interpolacja wielomianem).

    Jeszcze inaczej:
    No wlasnie! na tym polegaja nasze kwadratury interpolacyjne.
    Bierzemy wielomian/funkcje sklajana, dopasowujemy do wartosci
    w wybranych wezlach i liczymy scisle calke.

    Kwadratura parabol bierze trzy punkty, (0,1,2) dopasowyje tam
    parabole,
    po czym z jej wspolczynnikow okresla 'pole pod parabolą'. Nastepnie
    bierze kolejne dwa przedziały/trzy punkty (2,3,4)..
    Jadnak pracujac chwile na kartce papieru mozna zrobic to samo
    nie wyliczajac wprost wspolczynnikow paraboli, ale od razu napisac
    wzorek wiazacy trzy punkty z _calką pod parabolą interpolujaca te
    punkty_.

    Podobnie simpson interpoluje na kazdych polejnych trzech przedialach
    (4 punkty) wielomian 3 stopnia i wylica calke tego wialomianu.


    Jesli odleglosci meidzy wezlami nie sa stale, romberg rzeczywiscei
    odpada,
    ale kadratury interpolacyjne (wialomianowe, o splajnach juz wiesz jak
    to zrobic)
    nadal dzialaja. Bierzesz jakas ladna baze, najlepiej lagrange'a
    ('kanoniczna')
    i nia interpolujesz.

    Przypomne, ze jesli mamy funkcja f, L_i to baza lagrangea oparta na
    wezlach x_j,
    to wielomianem interpolacyjnym funkcji f jest po prostu
    ff= \sum f(x_i) *L_i

    Calke takiego wielomianu mozemy zapisac \int ff= \int \sum f(x_i)
    *L_i =
    = \sum f(x_i) \int L_i

    L_i(x) = (x-x_1)..(x-x_{i-1})*(x-x_{i+1})(x-x_n) /[ (x_i-x_1)..(x_i-x_
    {i-1})*(x_i-x_{i+1})(x_i-x_n) ]
    calke z tego wyrazenia w granicach x1-xn jestes w stanie policzyc
    analitycznie i wstawic
    w praogram (jaklo funkcje x_1..x_n). Dla przyzwoitych wezlow powinne
    byc wszystkie
    dodatnie (ma to pewne znaczenie dla stabilnosci numerycznej). n rzedu
    2-10.

    Bedzie to na pewno szybsze niz splajny dla duzej liczby punktow.
    Mowiles, ze punktow
    przybywa. Tutaj poprawiasz jedynie ostatni fragment, dla splajnow
    musisz
    poprawci wszystkie m(10 000) punktow.

    Tylko uwaga, aproksymujac wielomianem stopnia n-1 potrzebujesz n
    punktow, czyli
    n-1 nowych punktow. Teraz juz Twoj wybor, czy uaktialniac calke tylko,
    gdy ich tyle
    przybedzie, czy ostatni fragment przyblizac inaczej (wielomianem
    mniejszego stopnia
    [lepsze wlasnosci] czy wrecz kilkoma - nawet trapezami[najgorsze, dla
    niewielkeigo m
    i duzego n mozesz wrecz widziac na wykresie poprawke]).

    pozdr
    bartekltg


  • 45. Data: 2009-07-07 12:20:58
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: "slawek" <s...@h...pl>



    Użytkownik "Mateusz Ludwin" <n...@s...org> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:h2v6ht$sk7$...@i...gazeta.pl...
    > Chyba na turystyce i gastronomii skoro wypisujesz takie idiotyzmy jak
    > wyżej.
    > --
    > Mateusz Ludwin mateuszl [at] gmail [dot] com

    Ostrzegam - jest upał i sezon urlopowy - obrażanie magistrów od turystyki i
    doktorantek od gara nie jest czymś, co według Darwina służy twoim genom.

    :)

    slawek



  • 46. Data: 2009-07-07 12:25:06
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: "slawek" <s...@h...pl>



    Użytkownik "Mateusz Ludwin" <n...@s...org> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:h2v6jr$sk7$...@i...gazeta.pl...
    > Ja się nie interesuję wykształceniem, tylko zakładam że jeśli ktoś pisze
    > że całka to pole pod wykresem to najwyraźniej nie ma o tym pojęcia bo
    > zwyczajnie nie studiował analizy matematycznej. A jako taki NIE POWINIEN
    > DORADZAĆ w tym temacie.

    Swego czasu był w Delcie świetny tekst o całkach pt. "Kłopoty sprzedawców
    złotej folii" (czy podobnym). :)

    Więc jak sie uprzeć, to całka jest nawet ciężarem papierka jak pobawimy się
    w wycinanki.

    slawek



  • 47. Data: 2009-07-07 12:40:03
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: "slawek" <s...@h...pl>



    Użytkownik "Mateusz Ludwin" <n...@s...org> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:h2v6u9$sk7$...@i...gazeta.pl...
    > Jakbyś śmieszny miśku WIEDZIAŁ na czym polega całkowanie względem miary,
    > to od razu magicznie wyjaśniłoby ci się że MOŻNA całkować funkcję typu

    Jak do tej pory NIC merytorycznego nie wniosłeś w wątek - poza
    przypomnieniem że jest miara Lebesgue. No i jest. I co z tego wynika dla
    problemu? Przypominam, iż wektory x oraz y modelują pewną fizyczną zależność
    od czasu. Zsamplowanie funkcji w 10000 punktach nijak nie mówi co jest
    pomiędzy punktami. Zacznij używać mózgu - a nie inwektyw.

    slawek


    P.S.

    Jakbyś był osłem, wielbłądem czy po prostu krecikiem... to byś nie plótł
    kretynizmów - bo wymienione zwierzaczki po prostu po ludzku ani mówią, ani
    piszą. Jak wiesz uwielbiam trollować. Uwielbiam. Uwiellbiiiammmm.

    Po co zaczynasz - jestem na odwyku. Taki nie-trollujący troll. Już chyba
    tydzień mi się udawało! A ty mnie zmuszasz abym wygóglał całe królestwo
    zwierząt i ci do mailboxa wysłał...
    :)

    slawek



  • 48. Data: 2009-07-07 12:53:52
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: Mateusz Ludwin <n...@s...org>

    slawek wrote:
    >
    >
    > Użytkownik "Mateusz Ludwin" <n...@s...org> napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:h2v6u9$sk7$...@i...gazeta.pl...
    >> Jakbyś śmieszny miśku WIEDZIAŁ na czym polega całkowanie względem
    >> miary, to od razu magicznie wyjaśniłoby ci się że MOŻNA całkować
    >> funkcję typu
    >
    > Jak do tej pory NIC merytorycznego nie wniosłeś w wątek - poza
    > przypomnieniem że jest miara Lebesgue. No i jest. I co z tego wynika dla
    > problemu? Przypominam, iż wektory x oraz y modelują pewną fizyczną
    > zależność od czasu. Zsamplowanie funkcji w 10000 punktach nijak nie mówi
    > co jest pomiędzy punktami. Zacznij używać mózgu - a nie inwektyw.

    To jest po prostu żenujące :/

    Człowieku, nie masz zielonego pojęcia o czym mowa, nie rozumiesz czym jest całka
    określona za pomocą miary (gdzie NIC NIE BRONI ŻEBY PRZEDZIAŁÓW BYŁA SKOŃCZONA
    ILOŚĆ), ale musisz sobie koniecznie pobełkotać. Po co?
    --
    Mateusz Ludwin mateuszl [at] gmail [dot] com


  • 49. Data: 2009-07-07 13:02:22
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: A.L. <a...@a...com>

    On Tue, 07 Jul 2009 14:53:52 +0200, Mateusz Ludwin <n...@s...org>
    wrote:

    >slawek wrote:
    >>
    >>
    >> Użytkownik "Mateusz Ludwin" <n...@s...org> napisał w wiadomości grup
    >> dyskusyjnych:h2v6u9$sk7$...@i...gazeta.pl...
    >>> Jakbyś śmieszny miśku WIEDZIAŁ na czym polega całkowanie względem
    >>> miary, to od razu magicznie wyjaśniłoby ci się że MOŻNA całkować
    >>> funkcję typu
    >>
    >> Jak do tej pory NIC merytorycznego nie wniosłeś w wątek - poza
    >> przypomnieniem że jest miara Lebesgue. No i jest. I co z tego wynika dla
    >> problemu? Przypominam, iż wektory x oraz y modelują pewną fizyczną
    >> zależność od czasu. Zsamplowanie funkcji w 10000 punktach nijak nie mówi
    >> co jest pomiędzy punktami. Zacznij używać mózgu - a nie inwektyw.
    >
    >To jest po prostu żenujące :/
    >
    >Człowieku, nie masz zielonego pojęcia o czym mowa, nie rozumiesz czym jest całka
    >określona za pomocą miary (gdzie NIC NIE BRONI ŻEBY PRZEDZIAŁÓW BYŁA SKOŃCZONA
    >ILOŚĆ), ale musisz sobie koniecznie pobełkotać. Po co?

    Przepraszam ze tu odpowiadam, ale slawek seidzi u mnie w KF

    "Zsamplowanie funkcji w 10000 punktach nijak nie mówi
    co jest pomiędzy punktami. Zacznij używać mózgu - a nie inwektyw".

    Znaczy, Panei Slawek, ze ani odtwarzacz CD, ani Panski ulubiony iPod
    nei maja prawa dzialac. One wlasnei pzrechowuja muzyke "zsamplowana" w
    w wielu punktach, a poniewaz te wartosci nic nie mowia o wartosciach
    pomiecy probkami, Panski CD jest prawdopodobnie gluchy jak pien. Moj
    CD wie co jest meidzy punktami,. albowiem sluszal o twierdzeniu
    Shannona-Kotielnikowa i wie co robic.

    A.L.


  • 50. Data: 2009-07-07 13:23:05
    Temat: Re: Pocedura całkowania
    Od: "slawek" <s...@h...pl>



    Użytkownik "bartekltg" <b...@g...com> napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:98a4aeba-51da-4e56-8f7f-edbf2e3788bf@c1
    g2000yqi.googlegroups.com...
    > a splajny w normie L_2. Stad jeszcze nic o wlasnosciach kwadratur nie
    > wynika.

    Zgoda. Ale całki te nie są ważne same w sobie - lecz jako funkcjonały
    określone na funkcjach. Jeżeli biorę funkcje gładkosklejane to te funkcje
    znacznie lepiej modelują przebieg funkcji jakie występują w modelu
    matematycznym danego zjawiska przyrodniczego. Mając potem takie spline'y
    mogę nie bać się liczyć pochodnych itd. itp.

    > Tutaj masz juz wykonane dwa pierwsze kroki. Masz dane. Uzywamy
    > kwadratury
    > parabol czy jakiesj innej i z glowy. sumujemy z odpowiednimi
    > wspolczynnikami
    > wartosci w tabelce. To wszystko.

    Teoretycznie tak. W praktyce - weź sobie metodę która łyka na raz 23 węzły
    (dlaczego tyle? nieważne, to tylko przykład). Podziel sobie 10000 punktów w
    następujące sposoby:
    23+23+..., 1+23+23+..., 2+23+23+...,...,22+23+23+... (oczywiście, dla
    punktów na początku i na końcu jakoś trzeba dać sobie radę - ale tego będzie
    mniej więcej 50 punktów na 10000 czyli 0.5%). Uśrednij te wszystkie wyniki.
    Co ci wyjdzie? Surprise, surprise - wzór trapezów (z małymi zwichrowaniami
    na końcach, ale to 0.5% przypadków, do olania).

    Trochę to śmieszne. Ale robienie tych wszystkich tabelek i współczynników
    nie ma sensu.

    Natomiast dla spline'ów wrzucasz całą krzywą na raz do procedury (wysłałem
    ją do wątku, więc możesz ją sobie przetestować, to uproszczony wariant dla
    kubicznych i jeszcze końcówki jakieś byle jakie - tego rodzaju spline jest
    niejednoznaczny bez założeń o pochodnej na początku i końcu).

    W zasadzie dla wielomianu n-tego stopnia przechodzącego przez n punktów -
    też tak jest. Cała krzywa idzie od razu. Ale wielomian stopnia 10 tysięcy?
    Brrr... to nie zadziała.

    > Po pierwsze jednego nie dodasz, dla parabol musisz dodac 2, dla
    > simpspona 3.

    Tak, po prostu dodajesz po jednym punkcie - i patrzysz jak wzór ślizga się
    po sobie.

    > I co z tego. I tak obie wartosci, ciut rozne, (druga po odjeciu calki
    > z brzegow) sa
    > dokladniejsze(!) od przyblizania calki metoda trapezow.

    Spline jest dokładniejszy. Sprawdzone - połowienie kroku całkowania daje
    wartości szybciej zbieżne.

    > z 'wypuklosci'. Usredniajac to spowrotem dostajesz trapezy - tracisz
    > aproksymowana informacje f'.

    Im więcej uśredniania, tym mniej arbitralny jest wynik.

    > Wyzej masz powiedziane, to nieprawda. Twoja niestabilnosc i tak lezy

    Oj, nie widziałeś, nie liczyłeś... a wiesz. Weź sobie policz sam i zobacz,
    np. na funkcji Exp[-0.01]*Sin[x]. Albo licząc pole okręgu. Co będzie
    dokładniejsze?

    > liniowym (dla kubicznych mamy macierz trojdiagonalna, algorytm jest

    Łoczywiście. Vide procedurka jaką posłałem do wątku (krótka była, więc
    wysłałem).

    > Notatek nie chce mi sie szukac, jak to dawno temu robilem, ale pewnei
    > taz w
    > jakijes czesci da sie ominac wyrazanie wprost wspolczynnikow splajnow
    > (w jakiejs bazie) i prosto z wartosci w wezlach dostawac calke.

    A to już jest ciekawe. Vide procedurka - pętla jest po n, więc byłyby to
    unrolling loopsa po n, gdzie n jest nieznane.

    >> można próbować zrobić to ekstrapolacja do nieskończenie małego kroku, np.
    >> metodą Aitkena.
    > ?

    Liczysz sobie dla kroku h, h/2, h/4 lub podobnych. Potem jeżeli błąd jest
    O(h^k), a wynik dokładny X to masz ciąg

    X+O(h^k), X+2^-k * O(h^k), X+4^-k * O(h^k)

    z wartości tego ciągu (czyli wyników obliczeń) wyznaczasz X, czyli
    ekstrapolujesz wyniki do nieskończenie małego kroku.

    Oczywiście nikt ci nie broni np. zrobić sobie wykresu X+O(h^k) jako funkcji
    h czy choćby logarytmu h. I potem szukania palcem po wykresie do czego to
    zmierza.

    > Ale po co? Jedyne zadanie, jakie przed Toba stoi to zwiac taka
    > kwadrature,
    > aby jej wezly pokrywalty sie z x[k]. No, chyba, ze x[k] nie sa rozno
    > oddalone,
    > ale o to sie pytalem w pierwszym poscie;p

    Są. Na razie. Ale jest ich 10000. A to oznacza, że kwadratura
    "równouprawniająca" te punkty byłaby stopnia 10000. Co jest do zrobienia
    (Integrate na InterpolatingPolynomial)... ale kompletnie niepraktyczne - ze
    wzrostem stopnia wielomianu rosą szanse na to że owszem będzie interpolował,
    ale będzie też złą aproksymacją w sensie L2. Jak chcesz to ci mogę taką
    kwadraturę wysłać :) Powinno być mniej niż 1000 linijek.

    slawek


strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: