eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyProjekt 30 › Re: Projekt 30
  • Data: 2014-11-09 20:28:25
    Temat: Re: Projekt 30
    Od: "bartosz" <b...@w...wywal.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
    wiadomości news:Pine.WNT.4.64.1411082207160.3028@quad...
    > On Sat, 8 Nov 2014, bartosz wrote:
    >
    >> Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
    >>> On Wed, 5 Nov 2014, bartosz wrote:
    >>>
    >>>> Wlasnie staralem sie pokazac, ze tyle samo w strefie 30 i w strefie 50
    >>>
    >>> Powiedz że kpisz, bo nie uwierzę.
    >>
    >> Powiedz, ze kpisz kpiac, bo nie uwierze :)
    >
    > Nijak. Widocznie nigdy nie próbowałeś hamować.

    Chyba mnie nie rozumiesz: po prostu lubie stosowac odleglosci "wieksze" niz
    "mniejsze". Majac odstep X przy 50km/h zachowuje go tez (+/-) przy 30.

    >
    >>> Niestety, wypada zgodzić się z Liwiuszem: sporo kierowców
    >>> naprawdę tak uważa i DLATEGO wymuszenie ograniczenia prędkości
    >>> odnosi skutek.
    >>
    >> Nie przesadzaj, to nie konkurs "konfabulacja roku" ;)
    >>
    >>> To jest właśnie "prośba o progi" (jak gdzieś to widziałem,
    >>> "odporne na immunitety", choć tam chyba o wilcze doły dla buspasów
    >>> chodziło).
    >>
    >> Tak czytam to sobie i zastanawiam sie, o co Ci chodzi. Jakie progi?
    >
    > Takie fizyczne, na drodze.

    To juz lepiej nie remontowac drog - bedzie taniej, a efekt ten sam...

    >
    >> Jakie skutki?
    >
    > Przestrzeganie ograniczenia.
    > Ba, wyjątkowa nadgorliwość w przestrzeganiu.
    >
    > Zauważ: napisałem *WYMUSZENIE*.
    >
    > Możesz sprawdzić, ile razy akcentowałem że przepis oznacza
    > "powinien" (i że w przeciwnym razie nie byłby potrzebny, bo
    > jak ktoś coś MUSI, to nie ma możliwości popełnienia przestępstwa,
    > z definicji przestępstwa).

    Erystyka? ;);)

    > Jak chodzi o *wymuszenie*, to o wymuszenie - wyrażone w ten
    > deseń, że jego obejście (zawsze jest możliwe, włącznie
    > z betonową ścianą) implikuje koszty większe niż zysk
    > z nieobchodzenia wymuszenia.
    > Działania nieopłacalne nie cieszą się estymą ;)
    >
    > I rzeczony "brak immunitetów" (politycy i inni macherzy takoż
    > "proszą" o środki przy których mandaty nie mają sensu, bo
    > po prostu nie ma chętnych).
    >
    >> Czy naprawde sadzisz, ze maszynka do okradania kierowcow odnosi
    >> pozytywny skutek?
    >
    > NIE.
    > I pisząc "wymuszenie" nijak nie mogłem mieć na myśli maszynki
    > do losowania ;)
    >
    >> Gotfrydzie, obudz sie!
    >
    > No właśnie widzę - jest próg "30", tzw. "wszyscy" jadą "10"
    > :P
    > ("wszyscy": matematycznie "prawie wszyscy ze zbioru
    > o nieograniczonej liczności" ;>)

    Tak to jest, niestety....
    Ale progow (na szczescie) nie zamontujesz wszedzie :)


    >
    >> Ale skoro wywolales temat skutkow, to Ci odpowiem zapewne w nieoczekiwany
    >> przez Ciebie sposob: w moim przypadku skutek jest taki, ze stalem sie
    >> o wiele agresywniejszy prawniczo.
    >
    > I progi się tego boją? ;)

    Nie robie tego dla przestraszenia kogo- i czegokolwiek, tylko dla wlasnej
    obrony i z przeswiadczenia, ze skoro "waadza" robi mnie konia, to dlaczego
    mam sie temu poddawac?


    >
    >> Ogol kierowcow nie jest zapewne az tak radykalny, ale przeciez powszechne
    >> sa
    >> rozne yanosiki, zakrywanie tablic i nalepek, cb, czy inne techniki
    >> "stealth". Czy naprawde taki mial byc cel?
    >
    > Dlatego wyżej napisałem co napisałem.
    >
    >> Statystyki i raporty NIK w tym przypadku nie klamia - do wystawienia
    >> mandatu
    >> dochodzi w przypadku znacznie mniej, niz polowy zdjec z fotoradarow, a
    >> samo
    >> wyezgekwowanie wystawionych mandatow (tym razem wszystkich, tez
    >> "zwyklych")
    >> udaje sie zaledwie w okolo polowie przypadkow.
    >
    > No i dobrz.
    > A najbardziej chory jest układ, w którym policja NIE POZWALA na
    > prowadzenie kontroli prędkości (takim organom jak straż miejska)
    > w niektórych miejscach, tym samym przyznając publicznie, że
    > uznaje obowiązujące tam ograniczenie za durne, ale jednocześnie
    > NIKT nic nie robi aby je znieść.
    > Przecież to jest wzorcowa "choroba państwa".

    Choroba - owszem. Glosno bylo kiedys o weryfikacji oznakowania, cos tam
    nawet poprawiono, ale chyba poza miastami.

    >
    >> Gdyby ktos mi powiedzial kilkanascie lat temu, ze ja - nie majacy zadnego
    >> wyksztalcenia prawniczego - bede "na okraglo" w przepisach prawa, to bym
    >> sie chyba tylko popukal w glowe. Ale coz - zyjemy w chorym kraju,
    >
    > ...co jest powodem, że jakoś przełknąłem te 100m z kapelusza :>
    > (idzie mi o Twoją "wspólną platformę" czy jak tam to było,
    > usiłującą iść w zawody z przepisami).

    Ech, no nie odczepi sie, no nie odczepi ;);););););)
    Juz przeca sie wytlumaczylem z tego wczesniej :)

    >
    >>> Ależ "zaburzeniem" jest każde miejsce, w którym pojazdy włączają
    >>> sie do ruchu lub są podporządkowane (w tym okresowo przez sygnalizację).
    >>> A tego w mieście NIE unikniesz!
    >>
    >> Ok, tego nie neguje, lecz nie zgadzam sie z roznicowanie skutkow w
    >> zakresie
    >> predkosci 30-50.
    >
    > ...bo tak samo śmiało wjedziesz przed jadącego 30 i 50.

    Raczej tak samo ostroznie :)

    > Przyjąłem.

    Niczego nie nadalem :).


    >
    >>> A średnio zdecydowanie wolniej.
    >>
    >> A bedzie srednio jeszcze wolniej, jesli ograniczy sie predkosc
    >> maksymalna.
    >
    > Najtrudniej wytłumaczyć, że niekoniecznie.
    > Potrzebny jest eksperyment :>

    Za eksperyment dziekuje :). Pamietaj, ze ograniczenie predkosci jest
    obligatoryjne, a pozostawienie kierowcy wolnego wyboru w tym wzgledzie nie
    oznacza, ze bedzie on jechal z jakas duza predkoscia.

    >
    >>>>> Przemycasz mianowicie tezę, że jak ktoś już *zdał* egzamin, to
    >>>>> później
    >>>>> "w kwestii wypadkowości" będzie tylko lepiej.
    >>>>
    >>>> W zasadzie tak, ale bardziej powiedzialbym, ze tego oczekuje od
    >>>> doskonalszego modelu ksztalcenia kierowcow w porownaniu z tym, co mamy
    >>>> obecnie.
    >>>
    >>> Jak chcesz za pomocą egzaminu spowodować, żeby później nie było GORZEJ?
    >>
    >> Nie egzaminu - lecz szkolenia, kursu.
    >
    > Ale tego się NIE DA.
    > Osobowości nie zmienisz.

    Osobowosci szkolacych czy szkolanych? Tych pierwszych mozna przeciez dobrac,
    a tych drugich nie dopuszczac do uprawnien, jesli faktycznie sie do tego nie
    nadaja.
    Ale trzeba to zrobic tak, by ich samych o tym przekonac :).


    >
    >>> I pijanych.
    >>> A ze statystyki można sobie wyczytać, jaki procent ofiar powodują
    >>> pozostali.
    >>
    >> Pozostali - czyli?
    >
    > Trzeźwi.
    > A kto ma być jeszcze w "pozostałych"?

    Zmeczeni, chorzy, itp, czylo ogolnie rozkojarzeni i nieprzygotowani do
    jazdy. Wiem, ze takich statystyk sie nie prowadzi. Ale to byloby ciekawe.
    Ile naprawde kierowcow gotowych do jazdy z kazdego punktu widzenia powoduje
    wypadki z ofiarami.


    >
    >>> I sam wróciłeś do punktu początkowego, z tezą "co też niby egzamin
    >>> daje".
    >>
    >> Jeszcze raz powiem: nie chodzi o egzamin, ale szkolenie!
    >
    > Ale jedynym czynnikiem motywującym jest zdanie egzaminu!
    > Kursant grzecznie pokiwa na KAŻDE żądanie tudzież wzorcowo pojedzie
    > póki jest pod kontrolą. A potem... potem zależy, czy WIE że ryzyko
    > dostania punktów za zajechanie drogi jest śladowo nikłe :>

    No tak, ale tu piszesz o kims, kto z wyrachowaniem bedzie powodowal takie
    przypadki. Tylko dlaczego przyjmujesz, ze kierowcy dzialaja w takich
    sytuacjach z wyrachowaniem?

    >
    >>> Znasz mój ulubiony "wyciąg ze statystyki"?
    >>> Ten o skutkach spotkania "osłów co to przepisów nie znają" (baaardzo
    >>> popularny pogląd) z innymi takimi, co to pozdawali śpiewająco wszystkie
    >>> egzaminy, a ściślej, kto jest częściej winny kolizji?
    >>
    >> No to zapodaj :)
    >
    > Przed chwilą w poście obok - wymuszenia pierwszeństwa (zakończone
    > kolizją) rowerzysta - kierujący pojazdem silnikowym.
    > Moja prywatna statystyka wskazuje na ZNACZNĄ "ciemną liczbę"
    > kolizji spowodowanych przez kierowców :>
    >
    >>>> W obu ewentualnosciach wychodzi, ze szwankuje drogowy system prawny.
    >>>> Sam
    >>>> wybierz lepszy wariant :).
    >>>
    >>> Konieczność warunkowania wymogów - i to wcale nie "względem osoby".
    >>> Na początek modyfikacja art.1 Kodeksu Wykroczeń (do postaci zbliżonej
    >>> co najmniej do Kodeksu Karnego)
    >>
    >> Jestem za!
    >
    > No tośmy sobie pogadali :)

    No widzisz! :)

    > Owszem, uważam "bezwzględność" wymogów mimo braku śladów oddziaływania
    > innego niż "gołe" złamanie przepisu za szkodliwe.
    > Najbardziej zaś szkodliwe jest *zrównanie* kary, do czego cennik mandatów
    > doskonale się przykłada.
    >

    To prawda. Kazdy "lapacz" ma tez furtke w postaci pouczenia, ale za jego
    udzielenie nie otrzyma premii od komendanta....

    bart


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: