-
41. Data: 2009-08-02 21:06:04
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: "Paweł Bochenek" <p...@g...pl>
RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl> napisał(a):
> Hello Paweł,
>
> Sunday, August 2, 2009, 9:49:25 PM, you wrote:
>
> [...]
>
> >> Na razie nie widzę najmniejszych szans - odprowadzenie ciepła z LED 5W
> >> stanowi problem a co tu mówić o 18W - konieczny byłby wiatraczek a
> >> nikt hałasującej "żarówki" nie kupi.
> > Tak się zastanawiam: po co w ogóle się upierać przy "żarówkach led"?
> > Świetlówka liniowa ma wydajność pow. 100lm/1W, nawet odejmując sprawność opra
> w
> > oświetleniowych i tak jest 2-3 razy lepsza niż led-ów.
>
> Nie - w laboratoriach świetlówki mają 100 lm/W. Przez 100 godzin może.
Ależ nie, w labolatoriach mają już na poziomie 200lm/1W, piosze o tych
fabrycznych, dostępnych w sprzedaży.
Na przykładowym wykresie współczynnik utrzymania jest na poziomie powiedzmy
90% po 50% czasu trwałości. A ledy?
> W laboratoriach LEDy mają jeszcze więcej. Lumenów i godzin.
Jak wygląda test leda który w rezultacie da wynik "100tys. godz. trwałości"?
Mnie się wydaje że to jest tylko jakaś ekstrapolacja.
> > Trwałość na poziomie 10-20 tys godz. zupełnie mnie zadowala,
>
> Niby świetlówki maja 10-20 tysięcy godzin trwałości? Bo ja wiem o 3-7
> tysiącach....
No widzisz, a ja ma w katalogu świetlówki z katalogową trwałością 50 tys.
(Philipsa, przy zasilaczach elektronicznych oczywiście). Zachęcam do
uzupełniania wiedzy ;)
> > ja nie wiem czy będę żył za te 50 tys. godz. które deklarowane są
> > przy led-ach.
>
> 6 lat to długo?
Nie widzę zastosowania dla oświetlenia w trybie 24/24.
> > Czyli po co wogóle jeść tę żabę?
>
> Na przykład po to, żeby przestać truć się rtęcią.
>
Czyli przy produkcji led już się "nie truje"? Wątpię tak szczerze pisząc, a
mała pociecha że nie truje się w Europie tylko w Chinach. Natomiast stłuczenia
świetlówki zatruwa kilkadziesiąt m3 powietrza, nie powiedziałbym, że to jakaś
szokująca wartość np. w porównaniu z toksycznością silników spalinowych.
pzdr., PB
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
42. Data: 2009-08-02 23:46:14
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Bochenek napisał:
> Czyli przy produkcji led już się "nie truje"? Wątpię tak szczerze
> pisząc, a mała pociecha że nie truje się w Europie tylko w Chinach.
> Natomiast stłuczenia świetlówki zatruwa kilkadziesiąt m3 powietrza,
> nie powiedziałbym, że to jakaś szokująca wartość np. w porównaniu
> z toksycznością silników spalinowych.
Co się dalej dzieje z tymi metrami sześciennymi powietrza zepsutego
po puszczeniu bąka przez świetlówkę? Do tej pory byłem przekonany, że
zatrucie metalami ciężkimi dotyczy gleby i wody, ale nie powietrza.
Ta rtęć gdzieś w końcu opadnie i będzie tam długie lata siedzieć
i truć. Silniki spalinowe też kiedyś tak truły. Nie rtęcią, a ołowiem.
Szokujące wartości to były. Rocznie jakieś kilogramy na kilometr drogi.
Bo tak to właśnie liczono -- ołów z etyliny zatruwał kilkusetmetrowy
pas wokół jezdni. Zatruwał aż zatruł, dalej jest w glebie, zniknąć go
się stamtąd nie da. Teraz samochód truć może tlenkiem węgla, tlenkami
azotu, węglowodorami i może trochę pokopcić węglem. To takie lokalne
trucie, wdychać tego nikomu nie polecam, ale na dłuższą metę przyroda
jakoś sobie z tym radzi.
Mniej więcej na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych
ludzie zaczęli poważnie zastanawiać się jak samochodowe trucie osłabić.
Wymyślili jakieś warstwowe spalanie w cylindrach i katalizatory. Mowili,
że od razu dopalą się w ten sposób wszystkie świństwa, które w sposób
naturalny by się rozkładały w atmosferze tygodniami. Koszt tej operacji
miał być taki, że samochód z katalizatorem spali z 10-20% paliwa więcej.
Tyle też drożej będzie się jeździło. Jak dla mnie, było warto zapłacić
za czyste powietrze w miastach. No i jeszcze -- mówili -- będzie z tego
10-20% dwutlenku węgla więcej, ale to gaz całkiem naturalny, więc w ogóle
nie ma się czym przejmować.
Dzisiaj dwutlenkiem węgla przejmują sie głownie ci, którzy większych
problemów nie mają. Ich zdaniem jest on najgorszy ze wszystkiego, bo
inne smrody samochodowe rozłożą się szybko, a jak się nawet nie rozłożą,
to trują lokalnie. Natomiast ten straszny dioksajd Truje Globalnie.
I zaraz wszystkich wykończy ocieplając klimat. Nas i Chińczyków
wykończy równo, jeśli się nie opamiętamy. Całe szczęście, że to tylko
teoretyczne biadolenie. Bo w praktyce, to by można było zadziałać
szybko. Wystrczy wyrżnąć wszystkie katalizatory z samochodów. I już
mamy kilkanaście procent mniejsze zużyćie ropy naftowej. I kilkanaście
procent mniej dwutlenku węgla wyrzucanego przez samochody do atmosfery.
Aż mi się zimno zrobiło na samą myśl, że ktoś może tak postanowić.
Jarek
PS
Tylko ciiicho, proszę im takich pomysłów nie podsuwać. Mnie jest z tym
dobrze jak samochodom z rury nie śmierdzi.
--
Katuj! Tratuj!
Ja przebaczę wszystko ci jak bratu.
Męcz mnie! Dręcz mnie! Ręcznie!
Smagaj, poniewieraj, steraj, truj!
-
43. Data: 2009-08-03 06:32:03
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sun, 2 Aug 2009 23:46:14 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski wrote:
>Pan Paweł Bochenek napisał:
>> Natomiast stłuczenia świetlówki zatruwa kilkadziesiąt m3 powietrza,
>> nie powiedziałbym, że to jakaś szokująca wartość np. w porównaniu
>> z toksycznością silników spalinowych.
No to trzeba nie tluc, tylko oddawac do recyklingu :-)
>Co się dalej dzieje z tymi metrami sześciennymi powietrza zepsutego
>po puszczeniu bąka przez świetlówkę? Do tej pory byłem przekonany, że
>zatrucie metalami ciężkimi dotyczy gleby i wody, ale nie powietrza.
>Ta rtęć gdzieś w końcu opadnie i będzie tam długie lata siedzieć
>i truć.
Ciekaw jestem gdzie opadnie i w jakiej formie .. ale Ziemia duza.
Jak sie dobrze wymiesza, to dlugo jeszcze bedziemy mogli truc.
>Silniki spalinowe też kiedyś tak truły. Nie rtęcią, a ołowiem.
>Szokujące wartości to były. Rocznie jakieś kilogramy na kilometr drogi.
>Bo tak to właśnie liczono -- ołów z etyliny zatruwał kilkusetmetrowy
>pas wokół jezdni. Zatruwał aż zatruł, dalej jest w glebie, zniknąć go
>się stamtąd nie da. Teraz samochód truć może tlenkiem węgla, tlenkami
>azotu, węglowodorami i może trochę pokopcić węglem. To takie lokalne
>trucie, wdychać tego nikomu nie polecam, ale na dłuższą metę przyroda
>jakoś sobie z tym radzi.
Spojrz inaczej - truly tym olowiem, truly, a my zyjemy i mamy sie
nawet jakby lepiej. Niegrozne jakies te trucie..
A przeciez rtec i olow to z ziemii wydobywamy. One tam byly, sa i
wroca..
J.
-
44. Data: 2009-08-03 07:03:06
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: "Paweł Bochenek" <p...@g...pl>
J.F. <j...@p...onet.pl> napisał(a):
> On Sun, 2 Aug 2009 23:46:14 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski wrote:
> >Pan Paweł Bochenek napisał:
> >> Natomiast stłuczenia świetlówki zatruwa kilkadziesiąt m3 powietrza,
> >> nie powiedziałbym, że to jakaś szokująca wartość np. w porównaniu
> >> z toksycznością silników spalinowych.
>
> No to trzeba nie tluc, tylko oddawac do recyklingu :-)
Dokładnie tak.
"Wszystko truje", natomiast jedne technologie bardziej inne mniej. Nie widzę
żadnych przesłanek za tym, że ledy trują mniej niż świetlówki.
> >Co się dalej dzieje z tymi metrami sześciennymi powietrza zepsutego
> >po puszczeniu bąka przez świetlówkę? Do tej pory byłem przekonany, że
> >zatrucie metalami ciężkimi dotyczy gleby i wody, ale nie powietrza.
> >Ta rtęć gdzieś w końcu opadnie i będzie tam długie lata siedzieć
> >i truć.
>
> Ciekaw jestem gdzie opadnie i w jakiej formie .. ale Ziemia duza.
> Jak sie dobrze wymiesza, to dlugo jeszcze bedziemy mogli truc.
Rtęć utlenia się i deponuje się w glebie. Jeśli gleba ma kwaśny odczyn rtęć
wymywana jest przez deszcz i spływa rzekami do oceanów. To podobno jest
największe świństwo. Dlatego ryby w niektórych wodach są niejadalne. Tylko
trzeba zadać pytanie: jaki w tym ma udział przemysł oświetleniowy?
> Spojrz inaczej - truly tym olowiem, truly, a my zyjemy i mamy sie
> nawet jakby lepiej. Niegrozne jakies te trucie..
>
> A przeciez rtec i olow to z ziemii wydobywamy. One tam byly, sa i
> wroca..
No, to nie do końca tak optymistyczne jest.
Ci którym zaszkodziło, nie udzielają się w usenecie.
Po prostu jednym zaszkodziło bardziej niż innym. Nie ma też pełnej wiedzy nt.
spektrum zaburzeń jakie powoduje rtęć czy ołów, szczególnie tych
"długoterminowych".
pzdr., PB
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
45. Data: 2009-08-03 10:09:49
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: DJ <j...@p...onet.pl>
On 2009-08-03 01:46:14 +0200, =?iso-8859-2?Q?Jaros=B3aw_Soko=B3owski?=
<j...@l...waw.pl> said:
> Dzisiaj dwutlenkiem węgla przejmują sie głownie ci, którzy większych
> problemów nie mają. Ich zdaniem jest on najgorszy ze wszystkiego, bo
> inne smrody samochodowe rozłożą się szybko, a jak się nawet nie rozłożą,
> to trują lokalnie. Natomiast ten straszny dioksajd Truje Globalnie.
> I zaraz wszystkich wykończy ocieplając klimat. Nas i Chińczyków
> wykończy równo, jeśli się nie opamiętamy. Całe szczęście, że to tylko
> teoretyczne biadolenie.
Nie jest to teoretyczne biadolenie. To bardzo praktycznie jest
realizowane. Wyłudzić haracz od emitujących, wmawiając im że są winni
spalania paliw, w tym spalania w procesie własnego oddychania. Dalej
zahamować wzrost populacji ludzi, gdyż ta ponoć zagraża gospodarce
światowej. Taka nowa demagogia, jak zawsze.
Teraz na przykład postrzegamy minione ideologie jako wypaczone i
zwyrodniałe. Były "be" i je obalono. A to co tu i teraz nam władza
światowa wciska w główki jest jedyne słuszne. Ale każda taka ideologia
doczeka się swojego potępienia i swojego upadku. I jak każda, będzie do
tego czasu wymagała ofiar i kosztów.
--
DJ
PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
-
46. Data: 2009-08-03 10:23:31
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: DJ <j...@p...onet.pl>
On 2009-08-03 09:03:06 +0200, "=?ISO-8859-2?Q?Pawe=B3_Bochenek?="
<p...@g...pl> said:
> "Wszystko truje", natomiast jedne technologie bardziej inne mniej. Nie widzę
> żadnych przesłanek za tym, że ledy trują mniej niż świetlówki.
No to ja dodam że w ledach bywają takie rzeczy jak antymon, arsen...
Może ktoś zabierze głos w temacie jak bardzo to truje w trakcie
produkcji, ile wydobywa się wówczas do środowiska, i ile mg tego jest w
strukturze? Tyle że szczelnie zapuszkowane w plastik, i dopóki ta
plastikowa "konserwa" się nie rozleci, to nie skaża środowiska. Ciekawe
kiedy wymyślą i tu biodegradowalne plastiki ;)
>>
A przeciez rtec i olow to z ziemii wydobywamy. One tam byly, sa i
>> wroca..
>
> No, to nie do końca tak optymistyczne jest.
Tak w zasadzie to nawet jest dużo gorzej. Władza czyni regulacje prawne
dotyczące emisji tego, czy tamtego. A przy niektórych rzeczach nie robi
żadnych ograniczeń, a nawet wspiera emisje, czerpiąc z tego korzyści.
Na ten przykład papieroski. Zawierają substancje o udowodnionym
działaniu rakotwórczym i uzależniającym.
Nikt się tym nie martwi, a niektórzy palący staną nawet w obronie,
gotowi oddać niemal własne życie. Jak mówią - to wolność.
--
DJ
PS. przy odpisywaniu na priv usun antyspamowy wpis z adresu
-
47. Data: 2009-08-03 11:10:25
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Bochenek napisał:
>>>> Natomiast stłuczenia świetlówki zatruwa kilkadziesiąt m3 powietrza,
>>>> nie powiedziałbym, że to jakaś szokująca wartość np. w porównaniu
>>>> z toksycznością silników spalinowych.
>>
>> No to trzeba nie tluc, tylko oddawac do recyklingu :-)
Myślałem, że chodzi o przypadkowe stłuczenie. Najwyraźniej zmyliły mnie
te metry sześcienne.
> Dokładnie tak.
> "Wszystko truje", natomiast jedne technologie bardziej inne mniej. Nie
> widzę żadnych przesłanek za tym, że ledy trują mniej niż świetlówki.
Słowa takie jak "arsenek galu" nie brzmią smakowicie. Ale nie mam
pojęcia jak to wygląda ilościowo i jak taki arsen może przemieszczać
się w środowisku. Recykling, to rzecz dobra, ale trzeba zdawać sobie
sprawę, że trudno jest spowodowć, by wszystko poszło tą drogą.
>>> Co się dalej dzieje z tymi metrami sześciennymi powietrza zepsutego
>>> po puszczeniu bąka przez świetlówkę? Do tej pory byłem przekonany, że
>>> zatrucie metalami ciężkimi dotyczy gleby i wody, ale nie powietrza.
>>> Ta rtęć gdzieś w końcu opadnie i będzie tam długie lata siedzieć
>>> i truć.
>>
>> Ciekaw jestem gdzie opadnie i w jakiej formie .. ale Ziemia duza.
>> Jak sie dobrze wymiesza, to dlugo jeszcze bedziemy mogli truc.
>
> Rtęć utlenia się i deponuje się w glebie. Jeśli gleba ma kwaśny odczyn
> rtęć wymywana jest przez deszcz i spływa rzekami do oceanów. To podobno
> jest największe świństwo. Dlatego ryby w niektórych wodach są niejadalne.
> Tylko trzeba zadać pytanie: jaki w tym ma udział przemysł oświetleniowy?
Gdy likwidowano warszawskie zakłady im. Róży Luksemburg, to stężenie
rtęci w glebie w niektórych miejscach było takie, jak w eksploatowanych
rudach tego pierwiastka. Socjalistyczna technologia zakładała wkraplanie
kropelki rtęci pipetą do lampy przez klasę pracującą.
>> Spojrz inaczej - truly tym olowiem, truly, a my zyjemy i mamy sie
>> nawet jakby lepiej. Niegrozne jakies te trucie..
>>
>> A przeciez rtec i olow to z ziemii wydobywamy. One tam byly, sa i
>> wroca..
Tyle że nikt nie mieszka i nie uprawia warzyw na terenach kopalń rud
metali ciężkich.
> No, to nie do końca tak optymistyczne jest.
> Ci którym zaszkodziło, nie udzielają się w usenecie.
> Po prostu jednym zaszkodziło bardziej niż innym. Nie ma też pełnej
> wiedzy nt. spektrum zaburzeń jakie powoduje rtęć czy ołów, szczególnie
> tych "długoterminowych".
One działają w zasadzie wyłącznie długoterminowo. Klasa pracująca też
od razu tam nie wyginęła, ale tak w dłuższej perspektywie ten cały
socjalizm na zdrowie jej nie wyszedł.
--
Jarek
-
48. Data: 2009-08-03 11:15:55
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan DJ napisał:
>> Dzisiaj dwutlenkiem węgla przejmują sie głownie ci, którzy większych
>> problemów nie mają. Ich zdaniem jest on najgorszy ze wszystkiego, bo
>> inne smrody samochodowe rozłożą się szybko, a jak się nawet nie rozłożą,
>> to trują lokalnie. Natomiast ten straszny dioksajd Truje Globalnie.
>> I zaraz wszystkich wykończy ocieplając klimat. Nas i Chińczyków
>> wykończy równo, jeśli się nie opamiętamy. Całe szczęście, że to tylko
>> teoretyczne biadolenie.
>
> Nie jest to teoretyczne biadolenie. To bardzo praktycznie jest
> realizowane. Wyłudzić haracz od emitujących, wmawiając im że są winni
> spalania paliw, w tym spalania w procesie własnego oddychania. Dalej
> zahamować wzrost populacji ludzi, gdyż ta ponoć zagraża gospodarce
> światowej. Taka nowa demagogia, jak zawsze.
> Teraz na przykład postrzegamy minione ideologie jako wypaczone i
> zwyrodniałe. Były "be" i je obalono. A to co tu i teraz nam władza
> światowa wciska w główki jest jedyne słuszne. Ale każda taka ideologia
> doczeka się swojego potępienia i swojego upadku. I jak każda, będzie do
> tego czasu wymagała ofiar i kosztów.
Z "działań praktycznych", to jeszcze wprowadza się na przykład zakazy
sprzedawania żarówek. Tak sobie myślę, że ja już wolę płacić sam haracz
niż mieć do czynienia z takimi bardziej "konkretnymi" działaniami. Tak
jak czasem wolę dać menelowi piątaka na wisienkę niż zarobić w szczękę.
Ale ja miałem tu na myśli tylko regulacje dotyczące motoryzacji. Na razie
zaczyna się łagodnie, od wprowadzenia obowiązku informowania o tym, ile
dany model emituje dwutlenku węgla na każdy przejechany kilometr. Można
przypuszczać, że producenci będą musieli zlecać badania specjalnym
Ośrodkom Badawczym. Za odpowiednia opłatą oczywiście. Mają nas przy tym
za ciężkich idiotów, którzy nie wiedzą, że ta emisja jest dokładnie
skorelowana z parametrem zwanym "zużycie paliwa". A tym interesują się
od dawna wszyscy nabywcy samochodów.
Pomysł był jeszcze taki, by wprowadzić ograniczenia i inne uciążliwości
dla samochodów emitujących za dużo CO2. Wszystko to po to, by zezłomować
stary i kupić nowy, który ma emisje 5% mniejszą. Tylko nikt nie mówi
o tym, że przy wyprodukowaniu auta, obojętne czy z rudy czy ze złomu,
emituje się dwutlenek węgla w ilościach tego rzędu, co ze spalania
paliwa w całym okresie eksploatacji.
--
Jarek
-
49. Data: 2009-08-03 18:02:33
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: Zbych <a...@o...pl>
DJ pisze:
> Nikt się tym nie martwi, a niektórzy palący staną nawet w obronie,
> gotowi oddać niemal własne życie. Jak mówią - to wolność.
Racja, powinni zabronić. W końcu niepalący umierają zdrowsi :-)
--
przeciez moje rozumowanie bylo bez skazy,
no sam bym wskoczyl do tego wulkanu,
ale kto by tak pieknie gwizdal...
-
50. Data: 2010-01-09 22:12:33
Temat: Re: żarówki diodiowe na napięcie sieci
Od: "AK" <A...@W...PL>
KKKKKKKKKKKKKKKKK
Użytkownik "zlotowinfo" <u...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h4htht$hr2$1@inews.gazeta.pl...
> tyle szumu ostatnio o żarówkach diodowych więc kupiłem:
> http://www.allegro.pl/item688528042.html
>
> okazuje się że jest beznadziejna, ciemno jak choroba, 3W a świeci gorzej
> niż zwykła 25W, w dodatku barwa biała bardzo męcząca, nie da się przy tym
> wogóle usiedzieć, może do przedpokoju to się nadaje
>
>
> mam świetlówki philips 14W, proszę o podanie jakiegoś konkretnego
> producenta i modelu wzamian