eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming › Software warranties
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 228

  • 221. Data: 2011-07-18 21:42:38
    Temat: Re: Software warranties [OT]
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 18/07/2011 21:42, Kviat wrote:
    > W dniu 2011-07-18 22:27, Andrzej Jarzabek pisze:
    >
    >> Będę wymagał jakiegoś sensownego uzasadnienia, a nie tylko "przyjmij do
    >> wiadomości". Na razie twoja argumentacja jest absurdalna, a więc
    >> przyjmij łaskawie do wiadomości, że jesteś głupi.
    >
    > Sensowne uzasadnienie już dostałeś, tylko go nie zrozumiałeś.

    Możesz zrekapitulować to uzasadnienie albo je przynajmniej zacytować? Ja
    tylko widziałem o tym, że sprawiedliwość jest subiektywna, z czym się
    można zgadzać lub nie, ale jako argument jest to właśnie absurdalne, na
    zasadzie: "poczucie smaku jest subiektywne, więc przyjmij łaskawie do
    wiadomości, że ogórki kiszone nie są smaczne."

    > A licytacja na epitety zapożyczone z przedszkola mnie nie interesuje.

    Przepraszam, jeśli poczułeś się urażony. Nie miałem zamiaru przez to
    powiedzieć, że jesteś głupi, tylko zademonstrować, jak nędznym wybiegiem
    retorycznym jest "przyjmij łaskawie do wiadomości". Napisałem tak tylko
    dlatego, że liczyłem, że jako osoba inteligentna zrozumiesz o co chodziło.


  • 222. Data: 2011-07-19 10:15:02
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >>>>>> Nie masz możliwości skopiowania np. egzemplarza książki. Możesz wyprodukować
    >>>>>> drugi egzemplarz tejże z tą samą (skopiowaną) treścią. Innemi słowy,
    >>>>> ...skopiować
    >>>> Nie. Nie masz możliwości magicznie powielenia książki. Musisz ją
    >>>> wyprodukować. Skopiować możesz treść.
    >>> No ale właśnie w takim sensie mówi się o kopiowaniu w kontekście prawa
    >>> autorskiego.
    >> Łomatko. Ty usilnie starasz się nie zrozumieć, czy tylko udajesz?
    >Jeszcze raz przywołam kontekst "jakby zrównując oprogramowanie z
    >obiektami fizycznymi, których kopiować się nie da" - to jest absurd, bo
    >skoro w takim sensie jak piszesz obiektów fizycznych kopiować się nie
    >da, to nie ma potrzeby również istnienia praw zabraniających robienia
    >tego.

    Naprawdę, na siłe usiłujesz chyba nie zrozumieć. Od początku piszę co
    rozumiem pod pojęciem kopiowania, a ty swoje.
    Nie chce mi się. Po prostu dłużej mi się już nie chce. Jeśli nie widzisz
    różnicy pomiędzy czystą informacją, a fizycznym obiektem, to naprawdę
    nie mamy o czym rozmawiać.

    >>> Zasadę mamy
    >>> taką, że honorarium autora jest przedmiotem umowy między wydawcą a
    >>> autorem. Wydawca może wydawać dzieło tylko wtedy, kiedy zapłaci autorowi
    >>> tyle, ile ten sobie zażyczy.
    >> Och, oczywiście. Podobnie, jak mamy zasadę taką, że mogę w Warszawie
    >> poruszać się transportem ZTM, albo transportem ZTM. A, i jeszcze może
    >> być transport ZTM.
    >Kup se auto.

    Co za błyskotliwa riposta.

    >>>>> Ogólnie, owszem, w dawnych czasach, kiedy prawo autorskie było
    >>>>> pierwotnie formułowane, odnosiło się ono do problemu masowych
    >>>>> wydawnictw, np. sytuacji, kiedy wydawca płacił takiemu dajmy na to
    >>>>> Zoli za powieść i ją drukował, a inny wydawca kupował egzemplarz,
    [...]
    >> No i? To coś zmienia w kwestii umieszczenia przez ciebie początków prawa
    >> autorskiego w 19 wieku?
    >Nic takiego nie napisałem.

    To jak już uzgodnisz sam ze sobą co piszesz, może da radę z tobą
    dyskutować.

    >> BTW, skoro tak bronisz praw biednych autorów, powiedz mi gdzie mogę
    >> wyegzekwować swoje prawa jako odbiorcy. Zapłaciłem wieki temu za płytę
    >> wydaną na winylu. Skoro teraz wyszło to samo na CD, chcę za niewielką
    >> opłatą (koszt tłoczenia CD jest IIRC rzędu 1-2zł) to samo w postaci CD.
    >> W końcu za sam utwór już zapłaciłem i mam prawo do korzystania z niego.
    >Po pierwsze zapłaciłeś za egzemplarz utworu, nie za "sam utwór". Nie
    >daje ci to żadnych praw do otrzymywania kolejnych egzemplarzy.

    I to pięknie streszcza hipokryzję świętooburzonych obrońców prawa
    autorskiego. Raz już zapłaciłem za prawo korzystania z utworu (fakt,
    w nadmiernym skrócie opisałem to jako "zapłaciłem za utwór").
    Ba, powiem więcej. Skoro zapłaciłem już za prawo do korzystania
    z utworu, np. w wersji studyjnej, powinienem mieć prawo do tańszego
    egzemplarza tego samego utworu w innym wykonaniu, ponieważ tu muszę
    zapłacić tylko za prawo do artystycznego wykonania, a nie do samego
    utworu, bo to już nabyłem wcześniej.

    Możesz sobie darować odpowiadanie, bo - jak napisałem na początku - mnie
    się nie chce tego ciągnąć dalej.
    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,38804171
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 223. Data: 2011-07-19 12:30:57
    Temat: Re: Software warranties
    Od: " " <t...@g...pl>

    Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> napisał(a):

    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    > >>>>>> Nie masz możliwości skopiowania np. egzemplarza książki. Możesz
    wyproduk
    > ować
    > >>>>>> drugi egzemplarz tejże z tą samą (skopiowaną) treścią. Innemi słowy,
    > >>>>> ...skopiować
    > >>>> Nie. Nie masz możliwości magicznie powielenia książki. Musisz ją
    > >>>> wyprodukować. Skopiować możesz treść.
    > >>> No ale właśnie w takim sensie mówi się o kopiowaniu w kontekście prawa
    > >>> autorskiego.
    > >> Łomatko. Ty usilnie starasz się nie zrozumieć, czy tylko udajesz?
    > >Jeszcze raz przywołam kontekst "jakby zrównując oprogramowanie z
    > >obiektami fizycznymi, których kopiować się nie da" - to jest absurd, bo
    > >skoro w takim sensie jak piszesz obiektów fizycznych kopiować się nie
    > >da, to nie ma potrzeby również istnienia praw zabraniających robienia
    > >tego.
    >
    > Naprawdę, na siłe usiłujesz chyba nie zrozumieć. Od początku piszę co
    > rozumiem pod pojęciem kopiowania, a ty swoje.
    > Nie chce mi się. Po prostu dłużej mi się już nie chce. Jeśli nie widzisz
    > różnicy pomiędzy czystą informacją, a fizycznym obiektem, to naprawdę
    > nie mamy o czym rozmawiać.

    Czy dobrze rozumiem, że stoisz na stanowisku że jak ktoś wypuści na rynek taką
    samą książkę jak jakaś inna (nie płacąc przy tym jej autorowi) to nie
    skopiował jej tylko wyprodukował nową?

    Mam też kilka pytań które (być może) pozwolą na lepsze zrozumienie się was na
    wzajem.

    Czy, hipotetycznie rzecz biorąc, jeżeli wydasz jakąś książkę a ja wypuszczę
    identyczne egzemplarze na rynek to będzie znaczyło, że ją skopiowałem czy
    tylko wyprodukowałem nowe egzemplarze, a jeżeli jej nie skopiowałem to czy
    naruszyłem prawo autorskie czy nie?

    Czy jeśli tę samą książkę zeskanuję i wpuszczę do internetu jako pdf to
    dokonałem kopii czy ją wyprodukowałem i czy naruszam prawo autorskie czy nie?

    Czy jeżeli zgram sobie 1000 płytek z Windows 7 i będę je sprzedawał po
    złotówce to oznacza, że wyprodukowałem Windows 7 (w końcu istnieje fizycznie)
    czy go jednak skopiowałem i jak to ma się do prawa autorskiego?

    Pozdrawiam.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 224. Data: 2011-07-19 15:10:22
    Temat: Re: Software warranties
    Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>

    On 2011-07-19, <t...@g...pl> wrote:
    >> Naprawdę, na siłe usiłujesz chyba nie zrozumieć. Od początku piszę co
    >> rozumiem pod pojęciem kopiowania, a ty swoje.
    >> Nie chce mi się. Po prostu dłużej mi się już nie chce. Jeśli nie widzisz
    >> różnicy pomiędzy czystą informacją, a fizycznym obiektem, to naprawdę
    >> nie mamy o czym rozmawiać.
    >
    > Czy dobrze rozumiem, że stoisz na stanowisku że jak ktoś wypuści na rynek taką
    > samą książkę jak jakaś inna (nie płacąc przy tym jej autorowi) to nie
    > skopiował jej tylko wyprodukował nową?

    No z grubsza jakbyś zgadł. Mariusz "książką" nazywa fizyczny obiekt
    zbudowany z papieru, mający okładkę. Ty i Andrzej Jarzabek książką
    najwyraźniej nazywacie treść niesioną przez (w tym wypadku) obiekt
    fizyczny, przy czym w takim rozumieniu książka może być przenoszona
    przez na przykład plik PDF.

    --
    Secunia non olet.
    Stanislaw Klekot


  • 225. Data: 2011-07-19 23:52:42
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 19/07/2011 16:10, Stachu 'Dozzie' K. wrote:
    > On 2011-07-19,<t...@g...pl> wrote:
    >>
    >> Czy dobrze rozumiem, że stoisz na stanowisku że jak ktoś wypuści na rynek taką
    >> samą książkę jak jakaś inna (nie płacąc przy tym jej autorowi) to nie
    >> skopiował jej tylko wyprodukował nową?
    >
    > No z grubsza jakbyś zgadł. Mariusz "książką" nazywa fizyczny obiekt
    > zbudowany z papieru, mający okładkę. Ty i Andrzej Jarzabek książką
    > najwyraźniej nazywacie treść niesioną przez (w tym wypadku) obiekt
    > fizyczny, przy czym w takim rozumieniu książka może być przenoszona
    > przez na przykład plik PDF.

    Ja nazywam książką jedno i drugie, w zależności od kontekstu, wy nie?
    Czy jak mówicie "w swojej książke Orwell napisał" to rozumiecie to tak,
    że Orwell wziął ze swojego regału należący do siebie obiekt zbudowany z
    papieru i okładek i napisał coś na tym obiekcie?

    Natomiast ja się odnosiłem akurat do kopiowania, a nie do książki. Nawet
    jeśli uznamy, że "kolumna Zygmunta" to konkretny obiekt fizyczny, a nie
    jakaś niesiona przez niego treść (np. kształt owej kolumny), to wcale
    nie znaczy, że kolumny Zygmunta nie można skopiować. Jak najbardziej
    można, po prostu w wyniku tego procesu nie otrzyma się drugiej kolumny
    Zygmunta, ale - uwaga! - _kopię_ kolumny Zygmunta.


  • 226. Data: 2011-07-20 00:23:51
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 19/07/2011 11:15, Mariusz Kruk wrote:
    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Andrzej Jarzabek"
    >>>>>>> Nie masz możliwości skopiowania np. egzemplarza książki. Możesz wyprodukować
    >>>>>>> drugi egzemplarz tejże z tą samą (skopiowaną) treścią. Innemi słowy,
    >>>>>> ...skopiować
    >>>>> Nie. Nie masz możliwości magicznie powielenia książki. Musisz ją
    >>>>> wyprodukować. Skopiować możesz treść.
    >>>> No ale właśnie w takim sensie mówi się o kopiowaniu w kontekście prawa
    >>>> autorskiego.
    >>> Łomatko. Ty usilnie starasz się nie zrozumieć, czy tylko udajesz?
    >> Jeszcze raz przywołam kontekst "jakby zrównując oprogramowanie z
    >> obiektami fizycznymi, których kopiować się nie da" - to jest absurd, bo
    >> skoro w takim sensie jak piszesz obiektów fizycznych kopiować się nie
    >> da, to nie ma potrzeby również istnienia praw zabraniających robienia
    >> tego.
    >
    > Naprawdę, na siłe usiłujesz chyba nie zrozumieć. Od początku piszę co
    > rozumiem pod pojęciem kopiowania, a ty swoje.

    Jedyne co napisałeś o tym, to "magiczne powielenie". A prawo przecież
    nie zajmuje jakiegoś szczególnego stanowiska w sprawie magicznego
    powielania ani programów, ani obiektów fizycznych, ani czegokolwiek innego.

    > Nie chce mi się. Po prostu dłużej mi się już nie chce. Jeśli nie widzisz
    > różnicy pomiędzy czystą informacją, a fizycznym obiektem, to naprawdę
    > nie mamy o czym rozmawiać.

    Widzę różnicę, nie widzę w jaki sposób prawo autorskie upodabnia
    oprogramowania do fizycznych obiektów. Mrużę oczy, zamykam najpierw
    prawe, potem lewe i cały czas nie widzę, jak klauzule o wyłączeniu
    oprogramowania spod dozwolonego użytku własnego powodują, że staje się
    ono mniej podobne do czystej informacji a bardziej podobne do kołka na
    bieliznę.

    >>> Och, oczywiście. Podobnie, jak mamy zasadę taką, że mogę w Warszawie
    >>> poruszać się transportem ZTM, albo transportem ZTM. A, i jeszcze może
    >>> być transport ZTM.
    >> Kup se auto.
    >
    > Co za błyskotliwa riposta.

    Po prostu odpowiednia do kontekstu.

    >>>>>> Ogólnie, owszem, w dawnych czasach, kiedy prawo autorskie było
    >>>>>> pierwotnie formułowane, odnosiło się ono do problemu masowych
    >>>>>> wydawnictw, np. sytuacji, kiedy wydawca płacił takiemu dajmy na to
    >>>>>> Zoli za powieść i ją drukował, a inny wydawca kupował egzemplarz,
    > [...]
    >>> No i? To coś zmienia w kwestii umieszczenia przez ciebie początków prawa
    >>> autorskiego w 19 wieku?
    >> Nic takiego nie napisałem.
    >
    > To jak już uzgodnisz sam ze sobą co piszesz, może da radę z tobą
    > dyskutować.

    Napisałem co napisałem. "W dawnych czasach" nie oznacza 19. wieku. O 19.
    wieku pisałem w kontekście przykładowego Zoli, czyli chodziło o to, że w
    19. wieku istniała jeszcze modelowa sytuacja, pod którą było tworzone
    prawo autorskie.

    >>> BTW, skoro tak bronisz praw biednych autorów, powiedz mi gdzie mogę
    >>> wyegzekwować swoje prawa jako odbiorcy. Zapłaciłem wieki temu za płytę
    >>> wydaną na winylu. Skoro teraz wyszło to samo na CD, chcę za niewielką
    >>> opłatą (koszt tłoczenia CD jest IIRC rzędu 1-2zł) to samo w postaci CD.
    >>> W końcu za sam utwór już zapłaciłem i mam prawo do korzystania z niego.
    >> Po pierwsze zapłaciłeś za egzemplarz utworu, nie za "sam utwór". Nie
    >> daje ci to żadnych praw do otrzymywania kolejnych egzemplarzy.
    >
    > I to pięknie streszcza hipokryzję świętooburzonych obrońców prawa
    > autorskiego. Raz już zapłaciłem za prawo korzystania z utworu (fakt,
    > w nadmiernym skrócie opisałem to jako "zapłaciłem za utwór").
    > Ba, powiem więcej. Skoro zapłaciłem już za prawo do korzystania
    > z utworu, np. w wersji studyjnej, powinienem mieć prawo do tańszego

    Ale przecież za nic takiego nie zapłaciłeś. Zapłaciłeś za egzemplarz, z
    czym idzie prawo do korzystania z tego egzemplarza, a nie za prawo do
    korzystania z dzieła tak w ogóle. Jeśli chodzi o twoje prawa względem
    nabycia kolejnych egzemplarzy, to masz takie samo prawo, jak każdy.


  • 227. Data: 2011-07-20 06:37:37
    Temat: Re: Software warranties
    Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>

    On 2011-07-19, Andrzej Jarzabek <a...@g...com> wrote:
    > On 19/07/2011 16:10, Stachu 'Dozzie' K. wrote:
    >> On 2011-07-19,<t...@g...pl> wrote:
    >>>
    >>> Czy dobrze rozumiem, że stoisz na stanowisku że jak ktoś wypuści na rynek taką
    >>> samą książkę jak jakaś inna (nie płacąc przy tym jej autorowi) to nie
    >>> skopiował jej tylko wyprodukował nową?
    >>
    >> No z grubsza jakbyś zgadł. Mariusz "książką" nazywa fizyczny obiekt
    >> zbudowany z papieru, mający okładkę. Ty i Andrzej Jarzabek książką
    >> najwyraźniej nazywacie treść niesioną przez (w tym wypadku) obiekt
    >> fizyczny, przy czym w takim rozumieniu książka może być przenoszona
    >> przez na przykład plik PDF.
    >
    > Ja nazywam książką jedno i drugie, w zależności od kontekstu, wy nie?

    Mariusz w tej dyskusji -- nie, właściwie wyłącznie w rozumieniu "obiekt
    fizyczny". I tego właśnie uparcie starałeś się nie zrozumieć.

    > Natomiast ja się odnosiłem akurat do kopiowania, a nie do książki. Nawet
    > jeśli uznamy, że "kolumna Zygmunta" to konkretny obiekt fizyczny, a nie
    > jakaś niesiona przez niego treść (np. kształt owej kolumny), to wcale
    > nie znaczy, że kolumny Zygmunta nie można skopiować. Jak najbardziej
    > można, po prostu w wyniku tego procesu nie otrzyma się drugiej kolumny
    > Zygmunta, ale - uwaga! - _kopię_ kolumny Zygmunta.

    Aha. Znaczy twoim zdaniem kopia książki (obiektu materialnego) nie jest
    książką (obiektem materialnym).

    --
    Secunia non olet.
    Stanislaw Klekot


  • 228. Data: 2011-07-20 23:39:48
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 20/07/2011 07:37, Stachu 'Dozzie' K. wrote:
    > On 2011-07-19, Andrzej Jarzabek<a...@g...com> wrote:
    >>>>
    >>>> Czy dobrze rozumiem, że stoisz na stanowisku że jak ktoś wypuści na rynek taką
    >>>> samą książkę jak jakaś inna (nie płacąc przy tym jej autorowi) to nie
    >>>> skopiował jej tylko wyprodukował nową?
    >>>
    >>> No z grubsza jakbyś zgadł. Mariusz "książką" nazywa fizyczny obiekt
    >>> zbudowany z papieru, mający okładkę. Ty i Andrzej Jarzabek książką
    >>> najwyraźniej nazywacie treść niesioną przez (w tym wypadku) obiekt
    >>> fizyczny, przy czym w takim rozumieniu książka może być przenoszona
    >>> przez na przykład plik PDF.
    >>
    >> Ja nazywam książką jedno i drugie, w zależności od kontekstu, wy nie?
    >
    > Mariusz w tej dyskusji -- nie, właściwie wyłącznie w rozumieniu "obiekt
    > fizyczny". I tego właśnie uparcie starałeś się nie zrozumieć.

    Przedtem nie rozmawialiśmy o tym, co to jest książka.

    Ja oczywiście mógłbym przyjąć, że książka na potrzeby dyskusji oznacza
    tylko obiekt fizyczny, i są jeszcze jakieś inne przedmioty fizyczne, na
    przykład kamienie, chomiki albo taborety. Nie bardzo nadal rozumiem
    tego, o co od początku pytałem - w jaki sposób szczególne przepisy prawa
    autorskiego odnoszące się do oprogramowania upodabniają owo
    oprogramowanie do chomików albo taboretów.

    >> Natomiast ja się odnosiłem akurat do kopiowania, a nie do książki. Nawet
    >> jeśli uznamy, że "kolumna Zygmunta" to konkretny obiekt fizyczny, a nie
    >> jakaś niesiona przez niego treść (np. kształt owej kolumny), to wcale
    >> nie znaczy, że kolumny Zygmunta nie można skopiować. Jak najbardziej
    >> można, po prostu w wyniku tego procesu nie otrzyma się drugiej kolumny
    >> Zygmunta, ale - uwaga! - _kopię_ kolumny Zygmunta.
    >
    > Aha. Znaczy twoim zdaniem kopia książki (obiektu materialnego) nie jest
    > książką (obiektem materialnym).

    Nie znaczy. Czyli chyba jednak nie "aha". Musisz pomyśleć jeszcze trochę.

strony : 1 ... 10 ... 22 . [ 23 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: