W dniu 28.01.2022 o 07:42, Cavallino pisze:

> Tak - te które kupowaliśmy były INNE niż na Zachodzie.
> Sprawdź sprzedaż Nexii, Espero czy Tico w DE.....

Bo nas na inne nie było stać. Jak kogoś było, to sprowadzał sobie
samochód bezpośrednio z zagranicznego salonu, ta ostatnia możliwość
istniała jeszcze za czasów komuny.
Szwajcaria, Islandia czy Norwegia też nie były, i nadal nie są w UE, u
nich też sprzedawali tak ochoczo Nexię czy Espero? A może w
Szwajcarskich salonach królują nadal Aveo i Lacetti?

> I nadal nie odbiegają, a wręcz zazwyczaj są tańsze.

Tańsze bo często gorzej wyposażone, mam samochód wyprodukowany dekadę po
naszym wejściu do UE ale z wyposażeniem niedostępnym w naszych salonach,
bo by się najnormalniej w świecie nie sprzedał, a w Niemczech jego zakup
to bułka z masłem.

> Więc o co chodzi?

Na taniość samochodu oprócz gołej ceny ma jeszcze wpływ siła nabywcza
pieniądza. Niemiec, Francuz czy nawet Norweg, który nie jest w EU,
pracują na taki sam model samochodu jak Polak tak ze dwa razy krócej.

> Bzdurzysz.
> Mówisz o stanie bezpośrednio sprzed wejścia do UE, ale to już był skutek
> wchodzenia.
> Prawo stopniowo się zrównwyywało, podobnie podatki dla produktów z UE.
> Takie były wymogi wejścia.
>
> Żeby sprawdzić jak było ZANIM zaczęliśmy wchodzić, trzeba się cofnąć z
> 10 lat, czyli do drugiej połowy lat 90-tych

Niby co bzdurzę? Słyszałeś o czymś takim jak zwrot podatku dochodowego,
popularny w Niemczech melversteuer? Jak zakupiłeś nowy towar; samochód,
pralkę czy suszarkę to włosów, to mogłeś od sprzedawcy żądać zwrotu tego
podatku, było to z tego co pamiętam 19%.
Zwrot podatku obowiązywał i obowiązuje nadal w UE, więc nie ma
znaczenia, która to była połowa lat 90-tych. Jak obywatel kraju z poza
UE coś w Polsce zakupi i wywiezie poza nasz obszar celny, to też może
żądać zwrotu naszego VAT.

> Sam je wymyśliłeś, nikt nic takiego nie pisał.

Co wymyśliłem? Że sprzedawano nam gorsze samochody tylko z tego powodu,
że byliśmy po prostu biedniejsi a nie z powodu bycia lub nie poza UE?

> Dokładnie.
> Rezultatem są inne (gorsze) i o tym mowa.
>
> A normalnych nikt nie będzie oferował, bo popytu braknie.

Czyli to nie ma jednak nic wspólnego z członkostwem w UE?

> Tu się nie ma co zastanawiać, a kto ma wątpliwości, jest po prostu idiotą.

Idiotą to jest ten, który myśli, że przyjęto nas do UE żeby zrobić nam
przyjemność albo sprzedawać tańsze i podobno ekologiczne samochody. To
są interesy misiu.
Jedność UE to fikcja, widać to od dawna, a dziś tylko ślepy tego nie
zauważa. Co nie znaczy, że mamy od razu z niej brykać. Trzeba grać i
ciągnąć ile się da. Tylko że amy tak skorumpowanych polityków, między
innymi przez instytucje UE, że nie bardzo już jest czym grać.