eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody'Ma przekonac Warszawiaków ze chca' › Re: 'Ma przekonac Warszawiaków ze chca'
  • Data: 2023-01-26 19:39:17
    Temat: Re: 'Ma przekonac Warszawiaków ze chca'
    Od: heby <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 26/01/2023 18:46, J.F wrote:
    > To normalne ze odkrecasz korki przy ładowaniu ... o ile je masz.

    Nie. Nie da się odkręcić korków we współczesnych akumulatorach. W
    starych też to było zbędne, o ile ładowałeś grzecznie, a nie dziadowską
    ładowarką któa przeładowywała akku.

    >> W moim się nie da odkręcić korka bez naprawdę sporego wysiłku zdjęcia
    >> osłony.
    > Wysilek nie jest moze taki duzy, bo np korki pod nalepką schowane,
    > ale zerwiesz nalepke to gwarancje stracisz.
    > Oslona zdejmowalna, albo zaklejona itp.

    W Centrze klejona. Kosztowało mnie to naście minut zabawy śrubokrętem,
    aby ją zdjąć. Tego się ogólnie nie praktykuje. One nazywają się nawet
    "bezobsługowe". Nie bez powodu.

    >> W ani jednym, na przestrzeni ostatnich 20 lat, nie miałem
    >> łatwego dostepu do korków i nigdy go nie potrzebowałem. Najzwyczajniej
    >> wiem, że akumulatory maja zawory bezpieczeństwa.
    > Hm ... zawory bezpieczenstwa maja VRLA. A to chyba sie w AGM stosuje,
    > i w ogole opis troche dziwaczny.

    Zwykłe korki w akku samochodowym, pod osłona, są tak zrobione, że w
    przypadku ciśnienia gazu upuszczają go nieco. Tam nie musi być fikusnych
    mechanizm zaworów, wystarczy sensownie dobrana uszczelka popuszczająca
    ciśnienie i nie popuszczająca ciecz. Niektóre korki w tym bezobsługowych
    mają niewielki otwór w tworzywie, przypuszczalnie to zawór.

    > Zwykle aku IMO nie sa cisnieniowe.
    > W jednym byla jakas dziurka z boku, bo jak kasjerka sobie przechylila
    > do skanera, to jej kwas wyciekl na szybe/wage.
    > Podejrzewam ze wiekszosc tych "zwyklych rozruchowych" tak ma, tylko
    > nie bardzo chce mi sie przechylac i patrzec co kapie :-)

    Nie kapie z każdego. Przynajmniej z moich nie kapało mimo różnych
    pozycji. Nie wykluczam, że są różne konstrukcje, w sumie to mało
    istotne, jedynym momentem kiedy normalny akku jest silnie przechylony,
    do dachowanie.

    > W starych korkach byly malutkie otworki. Ale malutkie otworki potrafia
    > sie zatkac, wiec odkrecac zalecali.

    Podczas jazdy też jest ładowany. Zastanówmy się przez chwilę jaka jest
    różnica w ładowaniu podczas jazdy i pod prostownikiem od dziadka.

    > Gazowanie jest ograniczane składem płyt ("wapniowe"), oraz napieciem
    > ... ale stary "zwykly" prostownik napiecie ma duze ...

    A i owszem. Ale taki najlepszy, bo szybciej ładuje "pacz pan jak
    bulgocze, to jest moc a nie to gówno z Lidla". Słyszałem podobne opinię
    wielokrotnie, głównie od złotych rączek starej daty, co to dostali
    warsztat w spadku po dziadku.

    >> I wiem też, że do ani
    >> jednego jaki miałem dolewanie wody nie było potrzebne. Umierały z innych
    >> przyczyn.
    > Nie wiesz, bo nie odkrecales korkow :-)

    Odkręcałem w 2. Elektrolit był przepisowo. W jednym kompletnie zero
    napiecia (przypuszczalnie coś się urwało między celami) a w drugim na
    dnie masa szlamu w jednej celi. Ten potrafił jeszcze zakręcić silnikiem
    latem ale błyskawicznie się zdegradował. Oba pracowały normalnie w
    samochodzie po kilka lat.

    Nie było co dolewać. Pozostałych nie sprawdzałem, ale jeden miał
    dostatecznie przezroczysta obude aby widzieć, że elektrolit jest.

    Ogólnie to chyba głównie dlatego, że w normalnych warunkach pracy akku
    elektrolitu tak łatwo nie ubywa, a ubywało go głównie w książkach z lat 70.

    > No dobra, teraz obudowy polprzezroczyste, czasem widac poziom
    > elektrolitu.
    > Istotnie - tez nie dolewalem, ale ciekaw jestem dlaczego:
    > a) precyzyjne regulatory napiecia? Dawniej nawet z jakby obnizonym
    > napieciem - np 13.8V,

    Ładowanie współczesnymi ładowarkami organicza elektrolizę do minimum,
    prawie nie da się przekroczyć napięcia dopuszczalnego.

    Gazować potrafi nawet żelowy. Weź taki z systemu alarmoweto 7Ah. Do
    czasu aż osiągnie napięcie końcowe zachowa się grzecznie, ale jak
    będziesz dalej w niego wciskał prąd, to zacznie zachowywać się jak wino
    musujące (słychać), redukując pojemność z każdą minutą.

    > No ale nie dotyczy to ładowania aku prostownikiem po dziadku ...

    Prostowniki po dziadku mają napięcie skaczące grubo poza zakres i ładują
    akumulator nawet wtedy, kiedy juz nie ma co do niego wcisnąć, generując
    głównie elektrolizę. Tam latają połówki sinusoidy większe niż
    dopuszczalne napięcie.

    >> Jesteś pewny, że wiesz jak bezpiecznie ładować akumulatory?
    > Ładowałem wiele razy, tato jeszcze wiecej ... i jemu raz wybuchł.

    A czym ładował? Ładowarką w kolorze szarego młotkowanego z pokrętłami
    bakelitowymi?

    "Żółta ładowarka" w postaci rączki, zawierająca w środku spore trafo,
    zniszczyła mi akumulator, pozostawiona bez nadzoru, przeładowując go.

    >> Najzwyczajniej, wystarczy ładować z korkami na miejscu.
    > Ale tez filmu korki mialy na miejscu.

    Nijak nie wiadomo co mogło tam zajść. Jeszcze raz: to, że ma co
    wybuchnąć, to jasne. Ale to że nie wybucha setki milionów razy dziennie
    sprawia, że należy zastanowić się bardziej co kolesie odpierniczają, że
    im wybucha.

    Na marginesie: mam żelowy, który ma zwartą jedną celę (zwarcie przeżył
    częsciowo). Daje niższe napięcie pełnego ładowania. Ładowarka o tym nie
    wie, więc będzie w niego ładować w nieskończoność, eletrolizujac
    pozostałą w nim część wilgoci. Lepsza ładowarka zauważy brak wzrostu
    napięcia i zgłosi błąd chroniąc układ przed katastrofą. Prostownik po
    dziadku przerobi całą wodę w bombę termobaryczną.

    > Wiecej powiem - po odkreceniu korkow wodor nie bedzie sie gromadzil,
    > a ewentualny zaplon bedzie malo wybuchowy.

    A jednak LordBluzgowy wykręcone korki spowodwały straszliwe bum. Musi
    być jakaś przyczyna. Szukajmy.

    >> Mniej więcej to, co robi każdy alternator podczas jazdy. Bo może Cie to
    >> zszokuje, ale akumulator jest ładowany podczas jazdy mimo wkręconych korków.
    > Tylko niskim napieciem.

    Nie niskim, tylko *prawidłowym*. Dlaczego więc zakładamy od razu, że w
    grażu ktoś będzie ładował nieprawidłowym? Obecnie prawie każda ładowarka
    z hipermerketu jest inteligentna i nie wygeneruje m3 wodoru bez powodu.

    >> Albo najzwyczajniej: czy wybuchł by tak samo, jak byś miał pojęcie jak
    >> ładować, aby nie gazował? Nie wiem, czy wiesz, ale gazowanie akumulatora
    >> to objaw *złego* ładowania.
    > No ale nie bedziesz przeciez czuwal 10h przy akumulatorze ...

    Czuwa procesor kontrolujący proces ładowania. jeśli wykryje koniec
    ładowania to je zakończy. Bez elektrolizy. Jak trzeba doładować, to
    doładuje. Jak trzeba odsiarczyć, to też to potrafi.

    >>>> 4) Jesteś pewny, że potrafisz bezpiecznie dla otoczenia ładować
    >>>> akumulatory?
    >>> Tak.
    >> Ale Ci wybuchło.
    > No wlasnie ... jest ryzyko :-)

    Wystarczy he zminimalizować stosujac się do współczesnego postępu w tym
    temacie.

    >> Owszem, jesli otwierasz cele i ładujesz ładowarką po pradziatku 150A to
    >> istnieje niebezpieczeńśtwo elektrolizy całej wody, a to sporo gazu.
    > Ktory ucieknie szybko.

    Dlatego jedyną możliwością u LordBluzga jest to, że ładował w cisnej
    piwnicy bez wentylacji. Jak mówię, ta historia ma sporo dziur i staram
    się zaszpachlować niektóre, ale sporo szpachli trzeba aby to miało ślad
    logiki.

    >> to przecież nienormalne. Ludzie ładują swoje akku codziennie, w setkach
    >> milionów samochodów na świecie i częściej trafia się przycięcie kutasa
    >> szybą niż wybuch akku podczas ładowania jazdą.
    > Znow kwestia napiecia.

    Znowu kwestia ładowarki.

    >> Nie da się *łatwo* wybuchnąc prawidłowo ładowanego akumulatora. Na dowód
    >> mam setki milionów przypadków ładowania dziennie.
    >> Zaznaczam: prawidłowego ładowania, nie prostownikiem po dziadku, z T34.
    > Ale nie musi byc jakis super. Ojciec miał "zwykly prostownik"
    > i jednak raz cos strzelilo.

    Taki z trafo i mostkiem? Tak, to jest właśnie zły. Przeładowuje
    akumulator bez nadzoru.

    >> Bo można też być cieniasem ładującym na odpierdl się, z pominięciem
    >> zdrowego rozsądku. No i wtedy bum.
    > No ale rozsadku u wszystkich nie zapewnisz.

    Zapewnę. Ładowarek przeładowujących akku coraz mniej. Coraz więcej
    tanich, mikroprocesorowych. Suweren nawet nie ma wyboru za bardzo kupić
    niebezpiecznej ładowarki. Natomiast może dostać w spadku od dziadka i
    efekty potem są na YT.

    >> Ja stawiam tezę ciasnej piwnicy? To teraz stawiam tezę otwartych korków
    >> i przeładowania gównoładowarką. Debilizm nie jedno ma imię.
    > Teza srednio dobra ...

    A jest jakaś lepsza co mogło puknąć w sytacji LordBluzga? Mam jeszcze
    słabą hipoteże, że to nie był akumulator, ale dynamit, to nie była
    piwnica, tylko wnętrze T34 i to nie był 2005 tylko '44. To wtedy tak.

    > Ale w filmy pokazywaly co innego :-)

    Filmy pokazywały rózne rzeczy:
    1) kilku kretynów w warsztacie ładujacych akku z niewiadomoczego.
    2) wybuchnięty akku w traktorze z nieznaym stanem regulatora w alternatorze.

    Tak na marginesie, w Lanosie (może i innych Daewoo) jeśli regulator psuł
    się, to napięcie w instalacji rosło. Nie pamiętam detali, nie mam Lanosa
    od 15 lat, ale pamiętam palące się żarówki i diagnozę (trafną) elektryka
    samochodowego. Akku przeżył, ale w stanie agonalnym.

    >>> ale to zupełnie pomijalne,
    >>> ponieważ zapala się mała ilość wodoru w środku akumulatora.
    >> Bo była w nim dziura.
    > Jak wykrecisz korek, to wodor przez dziure wyleci.
    > Ale nie wykrecisz, bo to trudne, jak pisales :-)

    Szukamy praw fizyki, w których sytuacja opisana przez LB ma jakikolwiek
    sens zaistnieć.

    > Wiec zgodnie z twoją tezą bedzie sie w srodku wodor z tlenem
    > gromadzil, az zawor bezpieczenstwa sie uchyli :-)

    Są dwa problemy:
    1) jesli iskrzenie było na zewnatrz, to nikła szansa, że akku wybuchnie,
    z korkami
    2) jeśli korki były odkręcone to są dwie opcje:
    a) gotowało się jak rosół w niedzielę
    b) piwnica była hermetyczna

    Staram się ustalić fakty, doskonale wiedząc, że ich nie było.

    >> Nie można wykluczyć, że ten ktoś ładował go z odkręcownymi korkami,
    >> ładowarką od T34, w schowki na szczotki, obok butelek ze spirytusem.
    >> Naprawde, nie można.
    >> Moja tansformatorowa ładowarka do akku powodowała gazowanie takie, że aż
    >> bulgotało.
    > Ale co - byla od T34, czy "model 5A"?

    Hipermarketowa, z zakresem do 25A. Trafo z diodami. Zniszczyłem sobie
    tak akku za pierwszym razem. Potem doczytałem dlaczego. I potem
    ładowałem już z laboratoryjnego. Gazowanie nie wystapiło, przynajmnie
    nie widoczne/słyszalne. Kupiłem potem mikroproceosorową. Co prawda nie
    ma 25A, ale za to nie wybucha.

    > Bo owszem - gazują ... ale umiarkowanie, prąd po naładowaniu jednak
    > spada.

    Prąd po naładowaniu nie ma spadać tylko zniknąć, bo każda nadmiarowa mAh
    idzie w gwizdek zaworu bezpieczeństwa w postaci mieszanki wybuchowej. To
    się da zrobić tylko sensowną ładowarką.

    >> To proste. Wyjdź na ulicę i zobacz ile samochodów jeździ z łdowanymi
    >> akumualtorami. Przy takich pogladach powinieneć widzieć codziennie co
    >> najmniej kilkanaście spalonych na osiedlu.
    >> A tu dupa.
    > Owszem, ale spojrz jednak na te przyklady.
    > Tysiace osob ładuje akumulatory ... i czasem cos wybucha :-)

    I czasem meteoryt uderzy.

    Rozmawiamy o problemie, który nie istnieje w jakimkolwiek istotnym
    stopniu. Najzywczajniej, ładowanie akumulatora w samochodzie jest
    znacznie bardziej bezpieczne niż krojenie ostrym nożem pora. Kwestia
    akceptowania ryzyka.

    >> Może jednak nie masz pojęcia o ładowani akumualtorów, podobnie jak 0.1%
    >> reszty pechowców ładujacych w schowkach na szczotki z otwrtymi celami i
    >> ładowarką po pradziadku?
    > To co - bedziesz chodzil po garazu i certyfikaty sprawdzał ?

    Nie. Na szczęscie całosć tego procesu dokonuje się obecnie w postaci
    wymiany ładowarek na nowoczesniejsze, w sklepach. To nie spowoduje
    usuniecia starych ładowarek transformatorowych z rynku, ale tutaj liczę
    na ewolucję i dobór naturalny, w końcu jak ma wybuchac, to może choć z
    pożytkiem dla puli genetycznej.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: