W dniu 2017-12-18 o 20:26, J.F. pisze:

> I zachodze w glowe - cos wymyslili z tym 5-tym stykiem (ale z drugiej
> strony tylko 4), czy gniazdo wyrobione, czy tylko ta ladowarka ma dobra
> wydajnosc
>

Podejmę Twoją dygresję - może Ci się to przyda. Temat wyświechtany.
Prawie zawsze chodzi o to samo (z naciskiem na "prawie"). Schemat
wygląda tak:

1. Ładowarka jest prosta jak pęczek drutu: zero jakiejkolwiek
zaawansowanej logiki. Musi zagwarantować stabilne napięciowo źródło
zasilania przy dużym prądzie (np. 2A czy ile tam potrzebujesz).

2. Ładowane urządzenie musi wykryć, że ładowarka potrafi dać od siebie
wiele w imię słusznej sprawy :-)

3. Wykrywanie prawie zawsze wygląda tak samo:
a) Na kablu nie może wystąpić duży spadek napięcia przy maksymalnym
prądzie. 0.2V to bardzo dużo. Więc kabel musi być gruby a styki pewne.
Słabe gniazdo USB zniweczy wspaniały plan, co sam zaobserwowałem kiedyś
gdy rozkminiałem temat.

b) Urządzenie sprawdza zwarcie między D+ i D-. Jeśli jest, to pobiera
duży prąd. Czasem alternatywnie stosuje się sygnalizację na tym 5tym
pinie zamiast w/w. Rodzaj uznawanej sygnalizacji zależy tylko od
urządzenia ładowanego.

Wyjaśnienie.
Jeśli nie będzie spełniony którykolwiek z podpunktów 3a i 3b, to żegnamy
się z szybkim ładowaniem. I to koniec całej tajemnicy szybkiego
ładowania. Aha - jeszcze jedno, czasem jest tak, że występuje jeszcze
średnio-szybkie ładowanie. Jeśli np. napięcie spadnie na ładowanym
urządzeniu o ileś tam (np. do 4.75V jak kiedyś na jakimś urządzeniu
zmierzyłem), to prąd ładowania ograniczany jest do pośredniej wartości
pomiędzy dozwolonym prądem w standardzie USB a maksymalną wartością.
Wtedy np. zamiast max. 1.5A spada prąd do 0.85A.

A teraz rozwinięcie wyrażenia "prawie". W przypadku ładowarek
potrafiących przełączać się pomiędzy 5/9/12V (oczywiście w parze z
urządzeniami ładowanymi obsługującymi U>5V), sygnalizacja będzie
zupełnie inna. Wtedy i ładowarka i urządzenie faktycznie negocjują
warunki współpracy. Oczywiście USB-C ma tu zastosowanie.

Drugie "prawie" dotyczy wyuzdanych 5-woltowych urządzeń oczekujących
bardziej magicznej sygnalizacji niż zwykłe zwarcie D+ z D-. Spotkałem
się z takowym, które wymagało rezystorowego dzielnika napięć na D+ i D-
w taki sposób aby powstało konkretne napięcie pomiędzy D+ i D-. Raz w
życiu coś takiego widziałem. Przypuszczam, że to był ewenement.


--
Pozdrawiam,
Marek