On 27/07/2023 00:23, LordBluzg(R)?? wrote:
>> Zaczynając od tego, że nie masz tak naprawdę kontroli nad obrazem z
>> tych kamer.
> To mam jakieś przekłamania? W zapisie również?

Nie. Nie masz kontroli nad tym, gdzie i jak ten obraz jest kodowany i
dekodowany, gdzie może być wyświetlony i co najważniesze: czy chmura
może być przejęta i zmanipulowana. Oczywiście, jesli to chmura do
tresowania listonoszów, problem jest mało ważny. Ale jeśli to chmura do
podglądania produkcji czegośtam, problem może być interesujący.

Ponadto: jesteś pewny że kamery nie są exploitowalne? W sensie, że
złośliwa chmura może wydostać się poza kamerę, wprost do LANu?

>> Uwierzyłeś po prostu chończykowi, że działa i jest bezpieczne.
>> Łatwowierność to nic strasznego, cierpi na to dużo ludzi.
> W tym przypadku mnie to wali, czy ogląda to jakiś chińczyk. Pewnie
> przyjedzie do mnie i przestawi mi kamerę na oglądanie Marsa :>

Ludzi, kupującychc sprzet do podglądania ważnych obiektów, nie wali.

>> Jest to absolutnie bezpieczne. Absolutnie. Tak napisali w instrukcji.
> Absolutnie implikowane :] Nie widzę tutaj zagrożenia. Może myślisz, że
> wyłączą te serwerki? Może wyłączą, znajdę inne, pewnie polskie z
> Cerberusem :D

Myślę, że zagrożenie jest znacznie większe niż "nie działa".
Przykładowo, przejęte kamery w Ukrainie służą mimowolnie do celów
wojskowych. Prywatne też.

I ktoś to szacuje.

Pewnie, że w swoim domu możesz oswajać listonoszy i to nie jest ważne,
ale ponoć tym handlujesz, doradzasz itd.

>> To był akurat domowy dokument. Potwierdzenie ubezpieczenia,
>> konkretnie, Wastonie, potrzebne na wyjeździe, zawieruszyło się w
>> wersji papierowej.
> Ja mam jeszcze ludzi, którzy mi podeślą :D...noale ja mam. Są w firmie i
> pracują na moje wakacje :)

W firmie trzymasz prywatne dokumenty medyczne i ubezpieczeniowe?

>> Czyli jeszcze nie złodziej?
> Włamywacz/wtargiwacz na cudzej posesji. Pokonał 2m płotu i szuka cukru.

Czyli juz nie złodziej?

>> Ale prawda taka, że on przed tym faktem *NIE* jest złodziejem. Zaś
>> zanim firma ochroniarska dopije kawkę i założy kapcie misio albo się
>> ewakuuje, albo szybę wybije. Albo pójdzie gdzie indziej pożyczyć cukier.
> Jest na cudzej posesji. To wystarczający argument żeby go przepłoszyć
> czy złapać.

Przepłoszyć tak. Złapać nie. Mógł zabłądzić, pomylić płoty, mieć udar
słoneczy i milion innych powodów.

>> Czyli nie masz złodzieja. Tylko zgubionego obywatel i pomówienia
>> jakiegoś pieniacza podejącego się za właściciela plującego coś z
>> pogłosem do słuchawki.
> Mam włamywacza. Mało?

Mało. Przed chwilą mówiłeś o złodzieju. Ma, w/g wielu definicji
włamywacz to złodziej. Czyli on nawet włamywaczem nie jest w/g
definicji, bo jeszcze nic nie ukradł.

> Teren prywatny.

No i co z tego? Mir domowy Ci zakłóca? Przecież Ty jesteś ze sraczką w
kiblu na Karaibach. Przelazł przez ogrodzenie? Może zabładził, miał
udar, jest na haju, pijany, myślał że to dom szwagra, miał paczkę
odebrać, dostał zły adres, pomylił numery myślał że rozmawiał z
właścicielem, szukał telefonu mo się źle poczuł, itd itp.

>> Tak, fakt, że niekradzenie oznacza niezłodziejstwo odkrył mój znajomy,
>> któremu wlepiono spory mandat za nieuzasadnione wezwanie policji. A
>> błąkający się w okolicy domu bidok drona szukał, co mu spadł. On też
>> miał AI, bezrobotną szwagierkę po drugiej stronie ulicy. Ja uczę się
>> na błedach innych.
> Ja nie już popełniam błędów. Skończyły się dawno temu i nie mam już co
> popełniać :]

Widzę.