Internet u komórkowców często jest za NAT, z ograniczeniami portów, liczby
równoczesnych połączeń itp.
Orange i T-Mobile wbrew pozorom współpracują tam gdzie im się to opłaca, np. mają
wspólne maszty.
Ale użytkownik końcowy jest dla nich w tym wszystkim najmniej ważny - służy do
dojenia z kasy. Odejdzie do innej sieci, na jego miejsce przyjdzie ktoś z innej.
Dzwoniąc do lokalnego dostawcy rozmawiamy z człowiekiem a nie sztuczną inteligencją.
A chmurę najlepiej mieć własną, nie ufać Chińczykom.
Z prędkościami to nie jest taka prosta sprawa, wiele czynników ma tu wpływ, może być
tak że gdzieś po drodze są straty pakietów..
Bo np. w switchu ruch z grubszej rurki wpada w cieńszą (np. 10Gb -> 1Gb) a switch ma
w ustawieniach QoS za mały bufor.
W testach (sztucznie generowany ruch) wychodzi wszystko cacy, a na realnym ruchu z
Internetu który przychodzi "paczkami" (burst) są straty.
Piszę to jako mały lokalny ISP osobiście doświadczony we współpracy z dużymi, dużo
samozaparcia wymagało wymuszenie naprawy takiej usterki.
Znajomy "zza miedzy" nie miał tyle uporu, dał sobie wmówić że tak musi być, miał
straty i tracił klientów ("bo na LTE działa lepiej") przez całe 2 lata umowy.
Już go nie ma bo się sprzedał komuś większemu. A chodziło o łącza "biznesowe" i
4-cyfrowe abonamenty, mało kto się pochyli nad jakimś 2-cyfrowym...