eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyWyprzedzanie na przejściu › Re: Wyprzedzanie na przejściu
  • Data: 2010-03-31 10:24:52
    Temat: Re: Wyprzedzanie na przejściu
    Od: Artur Czeczko <a...@c...student.uw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Franc pisze:
    >
    > Nie tak - dwa pasy w jedną stronę, dwa pasy w drugą stronę. Jedziesz lewym
    > pasem 50 km/h, prawy "niedzielny" kierowca jedzie 35 km/h. Jedziesz więc
    > szybciej od niego. W penym doganiasz go i bach - akurat masz wymalowaną
    > zebrę na asfalcie. Wg policjantów właśnie wyprzedzałeś na przejściu dla
    > pieszych.
    > Dokładni o taką sytuację chodzi.

    No ale przecież ta zebra nie pojawia się nagle znienacka. Owszem, są
    sytuacje, gdy pasy są wytarte po zimie, pada deszcz i nie widać co jest
    namalowane, ale jednak w większości sytuacji przejście widać z daleka
    i na dodatek zwykle znakowi poziomemu towarzyszy znak pionowy.

    Niestety, chyba znaczna część kierowców ma zakodowane coś takiego:
    jeśli widzę przejście i jednocześnie widzę na nim pieszych, to muszę
    coś zrobić, w przeciwnym przypadku mogę jechać tak jak jechałem.

    Nie, to nie tak.

    Jeśli widzę przed sobą przejście dla pieszych, to:
    - muszę zwolnić (przepisy nakazują jednoznacznie, że przed każdym
    przejściem należy zwolnić)
    - muszę zorientować się, co się dzieje na przejściu i w jego okolicach
    - jeśli okolice przejścia są czymś zasłonięte, należy zwolnić do takiej
    prędkości, żeby w razie czego zdążyć zahamować (niestety, oznacza to
    czasem zwolnienie prawie do zera, gdy tuż przed przejściem jest
    zaparkowany samochód)
    - należy popatrzeć co się dzieje na sąsiednich pasach, czy nie ma na
    nich wolniej jadących pojazdów, jeśli są, to trzeba przyhamować. Uwaga
    na rowerzystów, taki też potrafi się zatrzymać, żeby przepuścić
    pieszych (wiem, rzadko, ale jednak).

    Brzmi radykalnie? Takie są przepisy.

    Ktoś powie, że przecież pieszy nie może wejść bezpośrednio przed
    nadjeżdżający pojazd. Zauważcie jednak, że tak naprawdę to dotyczy
    tylko skrajnego pasa, bo właśnie na ten pas najpierw wchodzi pieszy.
    Potem już ma bezwzględne pierwszeństwo. Na kolejnym pasie jeśli coś
    było blisko, to pewnie zdąży przejechać, zanim pieszy dojdzie do tego
    pasa. A jeśli pojazd był daleko, to nie można powiedzieć, że gdy pieszy
    wchodził na przejście, to wszedł bezpośrednio przed ten pojazd.

    Oczywiście w interesie pieszego jest nie pchać się pod jadący pojazd,
    gdzie by on nie był. No ale przecież pieszy ma prawo być niedowidzący,
    pijany, mniej sprawny fizycznie, może mu brakować wyobraźni.
    To kierowca jest tym, który przeszedł kurs, zdał egzamin, przeszedł
    badania lekarskie, zdobył uprawnienia, ma obowiązek śledzić na bieżąco
    zmiany w przepisach. I jak pokazuje życie, w krajach, w których
    większy nacisk jest kładziony na to, żeby przede wszystkim kierowcy
    dbali o bezpieczeństwo pieszych, jest po prostu mniej wypadków.

    Tak, to cholerna odpowiedzialność kierować samochodem. Dlatego unikam
    tego kiedy tylko mogę. I mam nadzieję, że życie mnie nie zmusi
    do posiadania własnego samochodu.

    Pozdrawiam,
    Artur

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: