On 05/09/2021 00:36, ii wrote:
>>> Okres połowicznego rozpadu uranu to ...
>> ... proces znacząco przyśpieszany neutronami z innych rozpadów.
>> Zdałem?
> Nie jest w każdym razie oczywiste, że gospodarowanie uranem jest
> bezpieczne.

W sensie że uran jest niebezpieczny? Bo ja myślałem że ból dupy jest o
odpady z rozpadu uranu, które głównie nie są uranem, tylko czymś
znacznie gorszym.

Ale mniejsza o to czy uran to uran.

Co zrobic z odpadami, pytasz?

Od dawna wiadomo, rozcieńczać w oceanie.

Japończycy właśnie przeprowadzają taki eksperyment i efekty są bardzo
interesujace. Nie zaobserwowano świecenia ocenu, nie ma ryb z dwoma
głowami, ludzie na około żyją a nie pomarli w męczarniach, krowy się
cielą, koty nie rodzą psów, chipy w szczepionkach działają, życie w normie.

No ale my nie mamy oceanu. Co za kraj, zawsze wiatr w oczy...

Innymi słowy bardziej bym się martwoł co zrobić z tysiącami ton pyłu z
elektrowni węglowej filtrowanymi m.in. przez moje płuca niż 100kg
odpadów z reaktora które można zakopać pod Radomiem i nikt sie nie dowie.

> A ja nic nie pisałem że nie ma paneli. Pisałem, że nie ma elektryków do
> tych paneli.

Bo wiadomy element zsabotował milion aut eletrycznych jakie mają być za
3 lata. To się nie dziw.

> Na przykładzie mojego kolegi. Ale możesz się przejść po
> tych wszystkich domach z panelami wokół Ciebie i dokładniej to zbadać.

Pod kilkoma znalazłem już elektryki. Jedna tesla, kilka Leaf i jakiś
niezidentyfikowany z rysunkiem wtyczki (chyba z ING) parkują sobie w
domkach z panelami na dachu.

Innymi słowy coś się dzieje. Za mało, ale każda rewolucja tego typu ma
duża inercję która na początku przeszkadza.

>> Być może mylisz z dostępem płatnym. Ale jeśli coś nie jest dostępne
>> publicznie, to nie jest to nauka. Jeśli nie są dostepne publicznie, to
>> nie są nauką.
> Potrafisz podać jakiś artykuł naukowy tak byśmy wszyscy mogli go
> przeczytać?

Nie. W sensie: jakiś potrafię, ale nie w temacie w którym podpiera się
onet. To ich zadanie, nie moje, weryfikować dane wejściowe do wypocin i
opierać je o naukę a nie plotki. Jeśli tego nie robią to nie warto tego
bełkotu czytać. Jeśli to robią, to muszą być publicznie dostępne a dobra
praktyka nakazuje dać linki do artukułu naukowego. Skoro go nie podali,
to nie opierali się o naukę albo są leniwymi dupkami. To drugie jest
dośc prawdopodobne.