Adam w news:1gvs0gc80i018$.wmv411vbilqd.dlg@40tude.net
[...................]
> Może ktoś bardziej zorientowany pomoże.
> Ja o tym czytałem i trochę gadałem z Qbą, natomias sam nigdy nie robiłem.

Teoretycznie "na mokro" wydaje sie miec sens... Minimalizacja "wybrzuszen"
na zalamaniach --> wilgotne brzegi zalaman dochodza do siebie, co przy
suchych nawet max mocny docisk pomoze, ale chyba nie az tak.


> Osobiście nigdy tego nie robiłem.

ktos tutaj robil? zebym nie byl pierwszy... Fotka nie ze zlota, ale wypada
mi oddac w stanie wyjsciowym...

> Dałbym wodę destylowaną z kroplą Fotonalu albo jakiegoś innego
> zwilżacza. W ostateczności nawet zwykły Ludwik

o czyms takim myslalem...

> Jeśli fotka mocno poniszczona (poprzesuwane małe fragmenty),

nie, nic nie jest poprzesuwane. Oby po zmoczeniu nie poprzesuwalo sie.

zastanawiam sie, jak podsuszyc (jednak) fotke po wyjeciu z wody, przeciez
nie ma ociekac woda w skanerze...

> A potem suszenie albo na suszarce, albo w powietrzu w zimnym przewiewie w
> szmatce. Stosowało się też suszenie pomiędzy kartkami dużej książki typu
> Marx czy inny Lenin, bo to kosztowało mniej od papieru zużytego na te
> wątpliwej wartości pozycje.

w ksiazce?? nie odklejalo sie nic z fotki by skleic sie z karta ksiazki?
ryzykowna sprawa.