Gdy tydzien temu w pokoju hotelowym probowalem odpalic sobie sluzbowego iPlusa,
wyszlo na jaw, ze ktos uzywal mojego laptopa w pracy dzien wczesniej i wprowadzil
trzy razy bledny PIN (okazalo sie potem ze popelnil przyslowiowy czeski blad). W
sumie nic sie nie stalo bo w hotelu mieli WiFi, ale postanowilem telefonicznie
odblokowac karte SIM. Zadzwonilem do BOKu z prosba o podanie kodu PUK. Na poczatku
wszystko szlo swietnie, gdy konsultant wypytywal mnie o numer buta, dlugosc fiuta,
NIPy, PESELE firmy i inne takie. Ale na koniec padlo pytanie o wysokosc ostatniej
faktury za iPlusa. Odpowiedzialem, ze mamy w fimie kilkadziesiat abonamentow, z czego
z 10 to iPlusy. I mimo iz to akurat ja podpisuje wszystkie umowy na tego typu uslugi,
to nie pamietam jaka kwota abonamentu onowiazywala lata temu podczas podpisywania
umowy. A poza tym na stale oplaty mamy polecenie zaplaty, wlasnie zeby sobie dupy nie
zawracac takimi rzeczami. Poprosilem, zeby sprawdzil sam, za ile sprzedawali iPlusa,
gdy podpisywalismy umowe i to bedzie ta kwota, poniewaz ja nie mam przy sobie takich
informacji.Nie sprawdzil, grozac, ze nie poda mi PUK, bo autoryzacja nie przebiegla
pomyslnie. No to ja grzecznie, ze przeciez wszystkie dane, ktore podalem wczesniej
zgadzaja sie, wlacznie z oryginalnym PINem, ktorego ktos blednie wklepal. On na to,
ze takie maja procedury i jesli nie podam kwoty ostatniego rachunku sam, a on poda
PUK, to straci prace, bo rozmowy sa nagrywane. Postawiony pod sciane, strzelilem
kwote rachunku, ktora switala mi w glowie. Potem okazalo sie ze pomylilem sie o 5
zlotych. Ale oczywiscie kodu nie otrzymalem. Poczulem sie troche jak klient ze skeczu
Macieja Stuhra pt INFOLINIA . Dwa dni pozniej znalazlem sobie w papierach ten zasrany
PUK.
Teraz poprzyklejam chyba wszystkim pracownikom wszystkie kody pod klawiatura
laptopow. Bo na infolinie juz raczej nigdy nie zadzwonie. Zreszta i tak juz nie
bedzie po co, bo mam wielka ochote zmienic operatora uslug telekomunikacyjnych dla
firmy. A wypowiadajac umowy zacytuje tresc calej powyzszej rozmowy telefonicznej. Oni
zawsze je nagrywaja to i ja na wszelki wypadek rowniez :)

Pozdrowienia dla idiotow, wymyslajacych swietne procedury, po ktorych wkurzony klient
bez najmniejszych nawet sentymentow zmienia po latach operatora.

VomitroN