Witam ponownie!
Dziwna sprawa z tym silnikiem. Zaholowałem samochód do mechanika, który
wstępnie po opisaniu objawów uznał, że mógł się urwać zawór lub rozsypać
turbina ale nie koniecznie. Rozbierze i zobaczy czy jest co zbierać. Po
rozebraniu nie stwierdził żadnych zniszczeń tylko trochę oleju w
kanałach za turbiną. Nie było luzów na zaworach, ręczny obrót wału nie
wykazywał żadnych anomalii więc spróbował odpalić i...silnik odpalił bez
żadnych problemów. Nie skakał, nie dymił, chodził identycznie jak przed
awarią. Macie jakiś pomysł co to mogło być?

Podobno też stan oleju był niski i mechanik uzupełnił go przed próbą
odpalenia. Ale czy niski stan (ubytek rzędu litra) mógł spowodować takie
objawy?


--
pozdrawiam,
B.K.

do góry