Użytkownik "Artur(m)" <m...@i...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ipb5q9$226v$...@r...tu.kielce.pl..
.

> przypadkach, bo trudno wyobrazić sobie (choć to oczywiście możliwe)
> że ktoś na podwójnej, i na skrzyżowaniach, i na żyletę, a później 50ką.

wiesz, jakby ten kolo z opc zrobił taki numer, a potem zniknął w sinej dali,
gnając rónie fantazyjnie, to rafał by tu nie pisał

do góry

On 28 Kwi, 02:07, "Rafał \"SP\" Gil" <u...@m...pl> wrote:
> Jako, że nie chce mi się logować,rejestrować, i zapisywać - za
> pośrednictwem PMS i kilku użytkowników PMS należących do OCP
> pozwalam sobie przekazać takie oto pytanie do użytkownika
> Octavii oznakowanej barwami OCP o nr rej. WE 0143X:
>
> Szanowny debilu, wyjaśnij mi, dlaczego na DK8 w dniu 20/04/2011
> w okolicach 19 - 21 godziny podążając z kierunku Wrocławia w
> stronę Warszawy niczym popierdolony:
Dlaczego nie zadzwoniłeś na 112 ? reagują na takie zgłoszenia..

Pozdrawiam,
Mariusz Maniek

do góry

W dniu 2011-04-28 08:57, szerszen pisze:
> "Artur(m)" <m...@i...pl> napisał:
>
>> Cały czas to widziałeś, czyli mam prawo domniemywać,
>> że "popierdalałeś" i Ty i po podwójnej, i tak daaalej,
>> czy wiesz z opowieści innych?
>
> jak zrobisz kiedyś trasę dłuższą niż z domu do roboty, to pogadamy o
> tym, ile razy na trasie można spotkać ten sam samochód, wyprzedzić go,
> być przez niego wyprzedzonym itd i nie ma w tym nic dziwnego i nie
> trzeba w jakiś szczególny sposób łamać przepisów

Wiesz, w sposób szczególny pewnie nie, ale różnie to bywa. Przy
normalnej jeździe to co piszesz jest prawdą, jednak średnio wierzę
w świętość i normalną jazdą autora opowieści i pewnej Skodzie.
Nie sugeruję jednak, że zachowywał się tak samo debilnie jak tamten.

do góry

Użytkownik "Artur Maśląg" <f...@p...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ipba2d$kd1$...@n...onet.pl...

> Wiesz, w sposób szczególny pewnie nie, ale różnie to bywa. Przy
> normalnej jeździe to co piszesz jest prawdą, jednak średnio wierzę
> w świętość i normalną jazdą autora opowieści i pewnej Skodzie.

ale ja wcale nie twierdzę że on jest święty, zresztą jak się wczytać w jego
tekst, to nawet on sam tego nie sugeruje ;)

do góry

Użytkownik "Artur Maśląg" <f...@p...com> napisał
>W dniu 2011-04-28 08:57, szerszen pisze:
>> jak zrobisz kiedyś trasę dłuższą niż z domu do roboty, to
>> pogadamy o
>> tym, ile razy na trasie można spotkać ten sam samochód,
>> wyprzedzić go,
>> być przez niego wyprzedzonym itd i nie ma w tym nic dziwnego i
>> nie
>> trzeba w jakiś szczególny sposób łamać przepisów
>
> Wiesz, w sposób szczególny pewnie nie, ale różnie to bywa. Przy
> normalnej jeździe to co piszesz jest prawdą, jednak średnio
> wierzę
> w świętość i normalną jazdą autora opowieści i pewnej Skodzie.

I slusznie .. bo u nas "wszyscy lamia", wiec zeby sie utrzymac to
tez trzeba troche naginac :-)

I tak prawde mowiac - nie mam tak ze "ile razy mozna spotkac ten
sam samochod".
Moze dlatego ze ja tez poginam - jak ktos mnie wyprzedza to znaczy
ze pogian lepiej, a ja nie bede tak idiotycznie jezdzil/nie mam
takiej mocy/itd .. i on odjezdza w sina dal :-)

Jak ktos "ciagle spotyka jedno auto" to pewnie dlatego ze we
wioskach jedzie 60, a za wioskami 120 .. i co go jakis maluch we
wiosce wyprzedzi, to za wiaska on jego.
Ewentualnie - widzi jak ktos wyprzedza ryzykownie, potem jest
okazja, sa wyprzedza, dochodzi poprzednika przed nastepna
zawalidroga, tak pare razy powtorka .. az w koncu delikwent
ucieknie - ale tego juz nie zauwazy, zapamieta tylko ile razy
spotkal.

J.

do góry

Użytkownik "Albercik" <n...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ipb53n$ebg$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 28.04.2011 08:19, Artur(m) pisze:
>>
>> Użytkownik ""Rafał \"SP\" Gil"" <u...@m...pl> napisał w
>> wiadomości news:ipab3j$nep$1@node2.news.atman.pl...
>>
>>> No debil pędził od samego Wrocka jak popierdolony, wyprzedzał na
>>> wzniesieniach, na ciągłych, po to by przyblokować wszystkich tam,
>>> gdzie można było pocisnąć troszkę większymi prędkościami ...
>>
>> Cały czas to widziałeś, czyli mam prawo domniemywać,
>> że "popierdalałeś" i Ty i po podwójnej, i tak daaalej,
>> czy wiesz z opowieści innych?
>
> Nie zdziwił bym się jak by się okazało że autor tego wątku jadąc
> przepisowo i ekonomicznie był cały czas na równi z takim typem.

to znaczy że nigdy nie jechałeś tą drogą...



> Problem jest w tym, że koleś kilkukrotnie ryzykuje życie swoje i innych,
> oraz koszt przejazdu ma znacznie wyższy niż może być, a czas przejazdu ma
> taki sam jak osoby jadące płynnie i bezpiecznie. Do tego niestety trzeba
> dorosnąć.

bredzisz waść.

do góry

> Jako, że nie chce mi się logować,rejestrować, i zapisywać - za
> pośrednictwem PMS i kilku użytkowników PMS należących do OCP pozwalam
> sobie przekazać takie oto pytanie do użytkownika Octavii oznakowanej
> barwami OCP o nr rej. WE 0143X:

> Szanowny debilu, wyjaśnij mi, dlaczego na DK8 w dniu 20/04/2011 w
> okolicach 19 - 21 godziny podążając z kierunku Wrocławia w stronę Warszawy
> niczym popierdolony:

ojj, nie wiesz jak to jest?

1) firma płaci - paliwo, serwis, samochód,
2) kredyt trzeba spłacać, 'franek' drożeje, raty coraz wyższe,
3) żona ma fochy, dzieci płaczą, pies zeżarł nowy mebel (jeszcze nie
spłacony)
4) w firmie presja na wyniki, trzeba cisnąć klientów, szukać nowych, terminy
gonią, dostawy spóźniają, etc.

i frustracja rośnie, najłatwiej odreagować w ten sposób,

5) co prawda mam Skodę ale to VW (a VW to przecież Audi) i na drodze to
wszystkim udowodnię!

brat

do góry

W dniu 28.04.2011 13:03, PH pisze:

>> Nie zdziwił bym się jak by się okazało że autor tego wątku jadąc
>> przepisowo i ekonomicznie był cały czas na równi z takim typem.
>
> to znaczy że nigdy nie jechałeś tą drogą...
Faktycznie, nie często zdarza mi się zbłądzić w tamte strony, ale czy
to coś zmienia?

>
>
>
>> Problem jest w tym, że koleś kilkukrotnie ryzykuje życie swoje i innych,
>> oraz koszt przejazdu ma znacznie wyższy niż może być, a czas przejazdu ma
>> taki sam jak osoby jadące płynnie i bezpiecznie. Do tego niestety trzeba
>> dorosnąć.
>
> bredzisz waść.

Że co bredzę? Że wariat łamiący przepisy, byle pokazać jaki to on nie
jest zwinny, by za chwile jechać poniżej średniej rozsądnej na danym
odcinku będzie miał lepszy czas przejazdu i spali mniej paliwa niż ktoś
kto trzyma się jakiś rozsądnych prędkości? Czy może osoba co jedzie w
sznureczku i wyprzedza gdy jest to dozwolone ma większe szanse na
rozpierdzielenie się na czyimś zderzaku, niż ktoś kto robi to w
najgłupszym możliwym miejscu?

A może Twoja ksywka pochodzi od zawodu jaki wykonujesz i jesteś jednym z
tych co uważają się za najważniejszych na drodze?

do góry

Użytkownik "Albercik" <n...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ipblpm$vhn$1@node2.news.atman.pl...
>W dniu 28.04.2011 13:03, PH pisze:
>
>>> Nie zdziwił bym się jak by się okazało że autor tego wątku jadąc
>>> przepisowo i ekonomicznie był cały czas na równi z takim typem.
>>
>> to znaczy że nigdy nie jechałeś tą drogą...
> Faktycznie, nie często zdarza mi się zbłądzić w tamte strony, ale czy to
> coś zmienia?
>
>>
>>
>>
>>> Problem jest w tym, że koleś kilkukrotnie ryzykuje życie swoje i innych,
>>> oraz koszt przejazdu ma znacznie wyższy niż może być, a czas przejazdu
>>> ma
>>> taki sam jak osoby jadące płynnie i bezpiecznie. Do tego niestety trzeba
>>> dorosnąć.
>>
>> bredzisz waść.
>
> Że co bredzę? Że wariat łamiący przepisy, byle pokazać jaki to on nie jest
> zwinny, by za chwile jechać poniżej średniej rozsądnej na danym odcinku
> będzie miał lepszy czas przejazdu i spali mniej paliwa niż ktoś kto trzyma
> się jakiś rozsądnych prędkości? Czy może osoba co jedzie w sznureczku i
> wyprzedza gdy jest to dozwolone ma większe szanse na rozpierdzielenie się
> na czyimś zderzaku, niż ktoś kto robi to w najgłupszym możliwym miejscu?
>

zaraz zaraz
wcześniej nie pisałeś o "rozsądnych prędkościach" tylko o "jeździe
przepisowej".
stawiam flaszkę jak przejedziesz całą to drogę zgodnie z przepisami :) (i
zapewniam Cię że nie będzie to miało nic wspólnego z rozsądkiem i płynnością
ruchu)

do góry

Użytkownik "PH" <P...@p...news> napisał w wiadomości
news:ipbhir$j8p$1@news.onet.pl...
>
>
> > Problem jest w tym, że koleś kilkukrotnie ryzykuje życie swoje i innych,
> > oraz koszt przejazdu ma znacznie wyższy niż może być, a czas przejazdu
ma
> > taki sam jak osoby jadące płynnie i bezpiecznie. Do tego niestety trzeba
> > dorosnąć.
>
> bredzisz waść.

Nie bredzi. Dojeżdżam do pracy kawałkiem gierkówki od 12 lat i często
robiłem sobie zabawę - spróbować dogonić młodego wściekłego nie
przekraczając 100. Dość często mi się to udawało - kwestia wybrania
odpowiedniego pasa na światłach, itp.

--
"Żałuj za dowcipy, synu!"
Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII

do góry