eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowa › Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 114

  • 91. Data: 2009-11-19 14:32:54
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: John Smith <u...@e...net>

    cichybartko napisał(a):
    > Mimo totalnej biedy za
    > życia coś go popychało do pracy twórczej i na pewno nie byli to odbiorcy.

    Pchała go potrzeba uzewnętrznienia swoich wizji, czyli komunikacji,
    wywarcia wrażenia na kimkolwiek zdolnym do ich pojęcia. Czyli jednak
    odbiorcy, choć może niekoniecznie tani poklask.

    >> Jaki sens ma komunikat, którego nikt nie czyta?
    >
    > Prawdopodobieństwa odbioru nie da się wykluczyć, i wystarczy ten
    > minimalny procent nadziei. W końcu wspomniany van Gogh się przebił.

    Przebił czyli co?
    Czyli znaleźli się w końcu krytycy, którzy powiedzieli: To jest dobre.
    I "ustalili" wartość jego dzieł.

    --
    Mirek


  • 92. Data: 2009-11-19 15:27:00
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: cichybartko <c...@g...com>

    John Smith pisze:
    > cichybartko napisał(a):
    >> Mimo totalnej biedy za
    >> życia coś go popychało do pracy twórczej i na pewno nie byli to odbiorcy.
    >
    > Pchała go potrzeba uzewnętrznienia swoich wizji, czyli komunikacji,
    > wywarcia wrażenia na kimkolwiek zdolnym do ich pojęcia. Czyli jednak
    > odbiorcy, choć może niekoniecznie tani poklask.

    OK myślę że się rozumiemy na tej płaszczyźnie. Ja po prostu uważam że
    głównym motorem powinna być chęć wyrażenia się u twórcy i tam właśnie
    jest miejsce na odbiorce. Za to przeciwny jestem sytuacji kiedy
    odbiorca, masa odbiorców wskazują kierunek twórcy. Ale oczywiście
    zgadzam się z Tobą że nie można totalnie wykluczyć odbiorców, chociażby
    byli niszą.

    >>> Jaki sens ma komunikat, którego nikt nie czyta?
    >> Prawdopodobieństwa odbioru nie da się wykluczyć, i wystarczy ten
    >> minimalny procent nadziei. W końcu wspomniany van Gogh się przebił.
    >
    > Przebił czyli co?
    > Czyli znaleźli się w końcu krytycy, którzy powiedzieli: To jest dobre.
    > I "ustalili" wartość jego dzieł.

    Nie został po prostu zrozumiany ;) choć widzisz przyłapałeś mnie, bo jak
    widać i mnie się udziela magia sukcesu ;).


    --
    Pozdrawiam.
    Bartko.


  • 93. Data: 2009-11-19 15:39:31
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: John Smith <u...@e...net>

    cichybartko napisał(a):
    > John Smith pisze:
    >> cichybartko napisał(a):
    >>> Prawdopodobieństwa odbioru nie da się wykluczyć, i wystarczy ten
    >>> minimalny procent nadziei. W końcu wspomniany van Gogh się przebił.
    >>
    >> Przebił czyli co?
    >> Czyli znaleźli się w końcu krytycy, którzy powiedzieli: To jest dobre.
    >> I "ustalili" wartość jego dzieł.
    >
    > Nie został po prostu zrozumiany ;) choć widzisz przyłapałeś mnie, bo jak
    > widać i mnie się udziela magia sukcesu ;).

    Bo niepotrzebnie wchodzimy w zagadnienia wartości sztuki. Wartość
    wymierną ustala się na aukcjach, ale że tak powiem: hukers?
    A niewymierna jest tak subiektywna, że nie ma sensu jej ustalanie.
    Chyba, że w ramach poszukiwań, co jest wartościowe i próby zrozumienia
    dlaczego.

    Jak nam zabraknie paliwa, proponuję podlać to pytaniem o ponadczasowość
    sztuki. ;-)

    --
    Mirek


  • 94. Data: 2009-11-19 15:45:40
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>

    > marek augustynski napisał(a):
    > > Możliwe, że znalazłbym. Jednak tu masz konkretny wybór, temat. I dzięki
    temu
    > > wiesz, że jest świadomy. Możliwe, takie zdjęcia pewnie poniewierają się w
    > > albumach wielu osób ale kto je dostrzega, tego nie wemy.
    >
    > Napisałem kto dostrzega: Ci którzy z jakiegoś powodu nie skasowali ich z
    > dysku. Ale dostrzegają ich wartość bardzo osobiście, poprzez relację z
    > fotografowanym obiektem, nie jako coś odkrywczego, czym warto się
    > pochwalić na zewnątrz.

    Ale my nie rozmawiamy o osobistej relacji z obiektem tylko o obrazie, o
    fotografii.
    A gdyby na tych zdjęciach były nie ich dzieci, nie ich rodzina? Mirek, na
    miłość boską, ci ludzie nic nie dostrzegają. Zachowują take zdjęcia w swoich
    albumach tylko dlatego, że sami na nich są lub ich najbliźsi. Oni nie widzą
    tam fotografii, ani nawet człowieka, tylko konkretną twarz, którą znają. Jeśli
    pokazabyś takie zdjęcia szarszemu gronu musiałbyś wyjść ponad to. Musiałbyś
    zdać sobie sprawę, że pokazujesz fotografię, w tym wypadku obraz człowieka,
    nie konkretnej osoby. Ta osoba byłaby użyta tylko z jakiegoś powodu. I właśnie
    Collin Pantal to zrobił. To jest odkrycie i odkryciem jest cały kontekst czasu
    w jakim to zrobil i odkryciem jest sposób w jaki to zrobił. Wiesz to wszystko
    dopiero Po pokazaniu. Dopiero Po mówisz "ja też mam takie zdjęcia"... z d j e
    c i a. Nie jak ładnie wyszło Twoje dziecko tylko Jaka fotografia... f o t o g
    r a f i a.


    > > Wiemy że Pantal je
    > > dostrzegł, a to jest wiedza która stanowi jakiś grunt. Jaka mogła być
    > > motywacja publikacji według Ciebie?
    >
    > No właśnie tego nie rozumiem.

    A według mnie tym co popchnęło go do pokazania tych zdjęć była jego niewiedza,
    lub chęć pogłębienia wiedzy:) Tzn jakby to wytłumaczyć. Głębokim sensem
    pokazywania swojej twórczości jest możliwość spojrzenia na nią w innym
    kontekście, z innego punktu widzenia. To co pokazane nie jest już w oczach
    twórcy tożsame z niepokazanym. Tak jest w gruncie rzeczy. Oczywiście dochodzą
    do tego chęć zysku, zainteresowanie widza, poklask, ale jeśli obedrzemy chęć
    pokazania do naga to właśnie własna niemoc okaże się sensem. Tak to odberam. W
    ogóle zakładam, że jeśli ktoś coś pokazuje nie robi tego z byle pobudek.
    Pewnie 99% ludzi tak robi ale ich nie biorę pod uwagę. Zakładam, że każdy kto
    tworzy albo to lubi i już albo czegoś szuka.


    > > I co znaczy, że produkt powinien się bronić sam w tym konkretnym wypadku?
    >
    > Powinienem chcieć sobie to powiesić na ścianie, wrócić do galerii gdzie
    > to wisi, albo umieścić na pulpicie. A nie chcę.

    Trochę pokiereszowany ten fragment. Rozumiem, ze człowiek powinien chcieć. Ale
    nie rozumeim do czego się odnosisz. Nawet po przytoczeniu wcześniejszego
    fragmentu się gubię:)

    "Jeden je opublikował. I tu mam wątpliwości jeśli chodzi o motywacje.
    Może jakbym znał autora i z nim porozmawiał, to inaczej odbierałbym te
    zdjęcia, ale na razie wychodzę z założenia że produkt sztuki powinien
    się bronić sam, nawet wyjęty z kontekstu i pozbawiony tytułu-klucza."



    > >> Dla mnie jej (Evy) zdjęcia nie są śliczne, ładne ani estetyczne. Ich
    > >> piękno wynika prawdopodobnie z Metody, którą Ty już rozgryzłeś i już
    > >> odrzucasz, a ja jeszcze nie.
    >
    > Może byłem nieprecyzyjny. Miało być: "Ich piękno w Twoich oczach".
    >
    > > Jeśli zatem piękno wynika z metody to czemu rozgryzasz ją tak
    niekonkretnie?
    > > Dlaczego piszesz poezję i wpadasz w pułapke odczuć na widok czyjejś
    > > twórczości. Nie mogę złapać Twojej myśli bo raz metoda jest dla Ciebe
    czysto
    > > empiryczna a raz wiążesz ją ze swoją intuicją.
    >
    > Najpierw czuję i się podoba. W następnej minucie zastanawiam się, co mi
    > się tak podoba. Być może w którymś momencie zrozumiem, i wtedy dopiero
    > stanie się metodą. Nie widzę sprzeczności.

    Zostawiam, pogubiłem się... zasadniczo czuje blusa:)


    > >> I jeszcze nie widzę Twoich pleców, chociaż
    > >> momentami, przy dobrych wiatrach już do Ciebie dokrzyczę. :-)
    > >
    > > I jak znajdziesz metodę definitywnie uznasz Rubinstein za słabą? Tak mam
    to
    > > rozumieć?
    >
    > ... potem przerzutą wypluwasz.
    > Tak. Jeśli okaże się, że tonalność "Dark Lobby With Billowing Curtain,
    > Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł, to przestanę
    > ją szanować. Jeśli natomiast odcedzę tonalność i jeszcze parę innych
    > elementów (o których jeszcze nie pomyślałem, że mogą tu "działać") i
    > uznam, że piękno tego kadru leży zupełnie gdzie indziej, to ... myślę
    > dalej ;-)

    o fotografii:)

    pozdrawiam
    marek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 95. Data: 2009-11-19 16:16:16
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: John Smith <u...@e...net>

    marek augustynski napisał(a):
    >> marek augustynski napisał(a):
    >>> Możliwe, że znalazłbym. Jednak tu masz konkretny wybór, temat. I dzięki
    > temu
    >>> wiesz, że jest świadomy. Możliwe, takie zdjęcia pewnie poniewierają się w
    >>> albumach wielu osób ale kto je dostrzega, tego nie wemy.
    >> Napisałem kto dostrzega: Ci którzy z jakiegoś powodu nie skasowali ich z
    >> dysku. Ale dostrzegają ich wartość bardzo osobiście, poprzez relację z
    >> fotografowanym obiektem, nie jako coś odkrywczego, czym warto się
    >> pochwalić na zewnątrz.
    >
    > Ale my nie rozmawiamy o osobistej relacji z obiektem tylko o obrazie, o
    > fotografii.
    > A gdyby na tych zdjęciach były nie ich dzieci, nie ich rodzina? Mirek, na
    > miłość boską, ci ludzie nic nie dostrzegają. Zachowują take zdjęcia w swoich
    > albumach tylko dlatego, że sami na nich są lub ich najbliźsi. Oni nie widzą
    > tam fotografii, ani nawet człowieka, tylko konkretną twarz, którą znają.

    No a co ja właśnie powiedziałem jak nie to? :-)

    > Jeśli
    > pokazabyś takie zdjęcia szarszemu gronu musiałbyś wyjść ponad to. Musiałbyś
    > zdać sobie sprawę, że pokazujesz fotografię, w tym wypadku obraz człowieka,
    > nie konkretnej osoby. Ta osoba byłaby użyta tylko z jakiegoś powodu. I właśnie
    > Collin Pantal to zrobił.

    Dla mnie seria z sofą jest serią zdjęć jego córki, nie broni się jako
    fotografia człowieka. Pasuje do albumu rodzinnego, nie do galerii. Tak
    czuję wyrwawszy z kontekstu, bo go (kontekstu) nie znam. Jeśli teraz
    dopowiesz mi do tego historię która zmieni kontekst, to OK, przemyślę.
    Ale samo dzieło nie działa.
    Tak na to patrzę. Nie próbuję oceniać w kontekście. Dla mnie malarstwo
    sakralne z X wieku jest prymitywne i kropka. Chociaż może było
    nowatorskie wtedy i przełomowe.

    > To jest odkrycie i odkryciem jest cały kontekst czasu
    > w jakim to zrobil i odkryciem jest sposób w jaki to zrobił. Wiesz to wszystko
    > dopiero Po pokazaniu. Dopiero Po mówisz "ja też mam takie zdjęcia"... z d j e
    > c i a. Nie jak ładnie wyszło Twoje dziecko tylko Jaka fotografia... f o t o g
    > r a f i a.

    Czyli przełomem jest fakt pokazania prywatnej fotki publicznie?
    No weź! :-)

    > Zakładam, że każdy kto tworzy albo to lubi i już albo czegoś szuka.

    To ma sens.
    Więc czego szuka Pantal wystawiając te zdjęcia?

    >>> I co znaczy, że produkt powinien się bronić sam w tym konkretnym wypadku?
    >> Powinienem chcieć sobie to powiesić na ścianie, wrócić do galerii gdzie
    >> to wisi, albo umieścić na pulpicie. A nie chcę.
    >
    > Trochę pokiereszowany ten fragment. Rozumiem, ze człowiek powinien chcieć. Ale
    > nie rozumeim do czego się odnosisz. Nawet po przytoczeniu wcześniejszego
    > fragmentu się gubię:)
    >
    > "Jeden je opublikował. I tu mam wątpliwości jeśli chodzi o motywacje.
    > Może jakbym znał autora i z nim porozmawiał, to inaczej odbierałbym te
    > zdjęcia, ale na razie wychodzę z założenia że produkt sztuki powinien
    > się bronić sam, nawet wyjęty z kontekstu i pozbawiony tytułu-klucza."

    Po prostu nie wiem, jak tłumaczyć potrzebę publikacji prywatnych zdjęć
    jako dzieł sztuki.

    >> Tak. Jeśli okaże się, że tonalność "Dark Lobby With Billowing Curtain,
    >> Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł, to przestanę
    >> ją szanować. Jeśli natomiast odcedzę tonalność i jeszcze parę innych
    >> elementów (o których jeszcze nie pomyślałem, że mogą tu "działać") i
    >> uznam, że piękno tego kadru leży zupełnie gdzie indziej, to ... myślę
    >> dalej ;-)
    >
    > o fotografii:)

    No raczej :-)

    --
    Mirek


  • 96. Data: 2009-11-19 17:06:54
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: " tomek" <t...@W...gazeta.pl>

    Janko Muzykant <j...@w...pl> napisał(a):

    > marek augustynski pisze:
    > > Nie wiem czy tak by się akurat stało ale możliwe, że gdyby "ludki"
    jeździły
    > > w "błota" "ty" jeździłbyś do "kurortu".
    >
    > Pewnie tak. Tak przy okazji - zawsze chciałem jechać do sanatorium,
    > takiego najwolniejszego w sensie tempa życia na świecie, na trzy
    > tygodnie, z aparatem, kamerą, dyktafonem czy ołówkiem. Ale mnie nie stać
    > na taki eksperyment :)
    >
    > > Robienie czegokolwiek dla zasady nie
    > > ma żadnego głębszego sensu. Nie ma pokazywania miejsc i tych emocji o
    których
    >
    > > pisałeś.
    > > Jeździsz tam gdzie jeździsz bo sam tak lubisz a Twoje zdjęcie może
    pokazują "
    > i
    > > tak was tam nie bedzie" tak jak pokazywałyby każde inne miejsce. Ot cała
    > > filozofia.
    >
    > Lubię tam, gdzie nikogo albo mało. Taka filozofia :)
    >
    > > Ale ja nie o tym tylko o kolorze błota;)
    >
    > No nie wiem, co z tym kolorem. Tak jakoś wychodzi :)
    >


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 97. Data: 2009-11-19 17:10:09
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: " tomek" <t...@W...gazeta.pl>

    > Pewnie tak. Tak przy okazji - zawsze chciałem jechać do sanatorium,
    > takiego najwolniejszego w sensie tempa życia na świecie, na trzy
    > tygodnie, z aparatem, kamerą, dyktafonem czy ołówkiem. Ale mnie nie stać
    > na taki eksperyment :)

    No, moglbys tam zostac na siedem lat ;) Byly juz takie przypadki

    pozdr.
    --
    http://photo.net/photos/Szostok

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 98. Data: 2009-11-19 17:37:45
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: nb <n...@n...net>

    at Thu 19 of Nov 2009 14:09, John Smith wrote:

    > marek augustynski napisał(a):
    >> Dla twórcy radością jest proces twórczy, rozmawiamy o tym.
    >> Jednocześnie ten sam proces jest dla niego "udręką i cierpieniem" bo
    >> wiąrze się ze świadomością więdzy (doszedłem do tego z pomocą XXYY:).
    >> Jest więc świadomość i jest wiedza. Nie ma twórczości bez wiedzy, to
    >> ułuda, którą prubuję tu obalić. Bez wiedzy jest motanie się wokół
    >> własnej osi i co jakiś czas "pachnące bąki";)
    >
    > (resztę wyciąłem, bo tu jest esencja. :-) )
    >
    > A może prosto:
    > Artystą jest odkrywca Metod, a nie jest nim ich czczy kultywator.
    > A wiedza pomaga raczej odsiewać powtórzenia "odkryć" niż odkrywać?

    A może na odwrót:
    Artysta nie zna Metod, albo opacznie je stosuje.
    A wiedza zamyka drogę do odkrytych ścieżek,
    które można całkiem odkrywczo udeptać.

    Powyższe pasuje np do kogoś, kto nie zna ortografii.


    --
    nb


  • 99. Data: 2009-11-19 18:32:16
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: nb <n...@n...net>

    at Wed 18 of Nov 2009 15:10, marek augustynski wrote:

    >
    >> > A tak, mam podobnie chociaz nie nazywam tego kiczem. O kiczu cały
    >> > czas
    > mówię w
    >> > sensie odczuć i ich subiektywego charakteru. Ty teraz przeszedłeś
    >> > na rozum
    > i
    >> > odbiór dzieła za pomocą wielu czynników, w tym wiedzy. I zgadzam
    >> > się w tym momencie. Rówież dopuki nie znajdę metody jest dobrze.
    >> > Jeśli ją znajdę
    > wiem,
    >> > trafiłem na gówno:) Problem pojawia się kiedy zaczynasz dostrzegać,
    >> > że tak jest ze wszystkim... albo gdy chociażby zaczynasz
    >> > podejrzewać, że tak moze
    > być
    >> > ze wszystkim. Większość rzeczy (w sztuce) da się jednak wyjaśnić,
    > szczególnie
    >> > w momencie kiedy jesteś twórcą.
    >>
    >> Stąd prosty wniosek, że wszelkie repetycje są z zasady wtórne, w
    >> szczególności z pobudek komercyjnych (bo działa i póki działa).
    >
    > Nie. Bo każdy jest inny i czerpanie z wiedzy tego czy innego człowieka
    > nie jest równoznaczne z jej wtórnym wykorzystaniem. Problem o którym
    > wspomniałem dotyczył jednoznacznego opisania czegoś jako gówno:) Mogę
    > tak powiedzieć ale w końcu okaże się, że ja z tego gówna czerpię.
    >
    >>
    >> Cóż,
    >> Jadąc Norwidem:
    >> Poetą się nie jest, poetą się bywa...
    >> :-)
    >
    > Rozpraszasz się:)
    >
    >
    >> > Dlatego drążyłęm w zdjęciach Janka. Autor w
    >> > końcu wie najlepiej. Teraz, idac dalej, wydaje mi się, że twórca
    > rozumiejący
    >> > co robi, jest w niezbyt wesołej sytuacji... cierpi chyba:) Dzieje
    >> > się tak
    > bo
    >> > rozumiejąc swój twór ma świadomość jego banalności (nie prostactwa,
    >> > ale
    > pewnie
    >> > Adam użył tylko słowa). Jednocześnie rozumiejąc i cierpiąc:)..
    >> > trzeba się jakoś próbować z tego wyplątać więc idziesz dalej,
    >> > głębiej... itd.
    >>
    >> Zgoda.
    >
    > Zgadzasz się z opisem poetyckim ale czy z jego sensem? Bo jego sensem
    > jest postęp nas wszystkich a nie tylko wybranej jednostki.
    >
    >
    >> > I ta wiedza mnie interesowała:)
    >>
    >> Tyle że w związku z powyższym, ta wiedza jest już nic nie warta, bo
    >> jej użycie będzie świadomie wtórne. Szukanie u innych czegoś co
    >> działa, zamiast podjęcia własnego ryzyka. No ale tak już jest
    >> najczęściej. :-)
    >
    > Odpowiadam jak wczesniej.
    >
    >
    >> > No. Sztuka jednak jest w stanie człowieka zaskoczyć i w tym cala
    >> > nadzieja Puscilem kiedy na grupe takie cos:
    >> > http://www.colinpantall.com/
    >> > Totalna prostota. Jak przy Adamsie pisalem o wydmuszce to tu mam
    >> > wrazenie,
    > ze
    >> > patrze na samo jadro... W moich oczach wszystko przy tym wysiada.
    > Klasyfikujac
    >> > portret stawiam Collina Pantalla na szczycie. Reszta to drewno i
    >> > 2+2=4.
    > Nawet
    >> > mniej wjęcej wczówając metodę mam podziw dla niego.
    >>
    >> Metoda wydaje się prosta. Dziewczynka ma sporo uroku, jak wiele
    >> dzieci i jest tak często fotografowana, że najczęściej nie reaguje na
    >> obiektyw.
    >>
    >> Tyle, że dla mnie to zwykły voyeryzm, a obecność małej dziewczynki w
    >> swobodnych pozach jest co najmniej kontrowersyjna. A kontrowersyjność
    >> to nie to samo co ferment.
    >
    > To Ty masz takie odczucia.
    > Co za w ogóle głupoty? Voyeryzm, kontrowersyjne... idę przywalić głową
    > w ścianę;)

    Wielu ma takie odczucia. Porównaj sobie uznanych(?)
    fotografów robiących intymne zdjęcia niepełnoletnich.
    Np David Hamilton, Mona Kuhn, Sally Man i Jock Sturges.
    Perfekcyjna technika jest bez znaczenie. Jeśli autor
    przegina (np stylizacja dziewczynki na małą kurtyzanę),
    dryfuje w kierunki nieakceptowalnej obsceniczności.
    Moim zdaniem, każdy z wymienionych tu fotografów
    mniej lub bardziej dryfuje, albo już przekroczył
    akceptowalną granicę (czego granicę, poza moją
    wrażliwością?).

    Według mojej starej definicji geniusz (w sztuce)
    to było niezauważalne przekraczanie granic.
    To znaczy zauważalne fizykalnie np jako zgrzyt,
    ale zgrzyt idealnie wpasowany w melodię.
    Coraz częściej zwyczajnie mi zgrzyta.



    >> Mnie ten kierunek nie pociąga, wolę to, choć bardziej wystudiowane:
    >> http://www.fotal.pl/eva-rubinstein/
    >
    > pozdrawiam
    > marek
    >

    --
    nb


  • 100. Data: 2009-11-19 18:58:38
    Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
    Od: nb <n...@n...net>

    at Thu 19 of Nov 2009 15:14, John Smith wrote:

    > marek augustynski napisał(a):
    >> Możliwe, że znalazłbym. Jednak tu masz konkretny wybór, temat. I
    >> dzięki temu wiesz, że jest świadomy. Możliwe, takie zdjęcia pewnie
    >> poniewierają się w albumach wielu osób ale kto je dostrzega, tego nie
    >> wemy.
    >
    > Napisałem kto dostrzega: Ci którzy z jakiegoś powodu nie skasowali ich
    > z dysku. Ale dostrzegają ich wartość bardzo osobiście, poprzez relację
    > z fotografowanym obiektem, nie jako coś odkrywczego, czym warto się
    > pochwalić na zewnątrz.
    >
    >> Wiemy że Pantal je
    >> dostrzegł, a to jest wiedza która stanowi jakiś grunt. Jaka mogła być
    >> motywacja publikacji według Ciebie?
    >
    > No właśnie tego nie rozumiem.
    >
    >> I co znaczy, że produkt powinien się bronić sam w tym konkretnym
    >> wypadku?
    >
    > Powinienem chcieć sobie to powiesić na ścianie, wrócić do galerii
    > gdzie to wisi, albo umieścić na pulpicie. A nie chcę.
    >
    >>> Dla mnie jej (Evy) zdjęcia nie są śliczne, ładne ani estetyczne. Ich
    >>> piękno wynika prawdopodobnie z Metody, którą Ty już rozgryzłeś i już
    >>> odrzucasz, a ja jeszcze nie.
    >
    > Może byłem nieprecyzyjny. Miało być: "Ich piękno w Twoich oczach".
    >
    >> Jeśli zatem piękno wynika z metody to czemu rozgryzasz ją tak
    >> niekonkretnie? Dlaczego piszesz poezję i wpadasz w pułapke odczuć na
    >> widok czyjejś twórczości. Nie mogę złapać Twojej myśli bo raz metoda
    >> jest dla Ciebe czysto empiryczna a raz wiążesz ją ze swoją intuicją.
    >
    > Najpierw czuję i się podoba. W następnej minucie zastanawiam się, co
    > mi się tak podoba. Być może w którymś momencie zrozumiem, i wtedy
    > dopiero stanie się metodą. Nie widzę sprzeczności.
    >
    >> Dla mnie metoda jest metodą wynikającą konkretnie z wiedzy.
    >> Najczęściej po jej rozgryzieniu widzę banał (gówno)... ale problem..
    >> bo czasem się zdarzy, że nie. Znam metodę i nadal mi się podoba.
    >
    > Metoda smakuje przez jakiś czas po jej odkryciu, bawisz się nią,
    > ciomkasz, ...
    >
    >>> I jeszcze nie widzę Twoich pleców, chociaż
    >>> momentami, przy dobrych wiatrach już do Ciebie dokrzyczę. :-)
    >>
    >> I jak znajdziesz metodę definitywnie uznasz Rubinstein za słabą? Tak
    >> mam to rozumieć?
    >
    > ... potem przerzutą wypluwasz.
    > Tak. Jeśli okaże się, że tonalność "Dark Lobby With Billowing Curtain,
    > Ancona" bezczelnie kopiowała na kilkadziesiąt innych dzieł,

    A skąd wiesz, że bezczelnie a nie np. nieśmiało a szczerze?
    A co ze stogami/katedrą Moneta i górą Sainte-Victoire Cézannea?


    > to
    > przestanę ją szanować. Jeśli natomiast odcedzę tonalność i jeszcze
    > parę innych elementów (o których jeszcze nie pomyślałem, że mogą tu
    > "działać") i uznam, że piękno tego kadru leży zupełnie gdzie indziej,
    > to ... myślę dalej ;-)
    >

    --
    nb

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 . 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: