-
21. Data: 2025-08-14 00:09:33
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: nadir <n...@h...org>
W dniu 13.08.2025 o 14:22, J.F pisze:
> Przy czym ta łączność jest potrzebna i lokalna, i międzymiastowa ..
> Szczególnie teraz, jak nie bardzo wiadomo, gdzie ten operator 112 jest
Wiadomo gdzie są, każde województwo + Radom mają swoje centrum
powiadamiania ratunkowego.
https://www.gov.pl/web/mswia/centra-powiadamiania-ra
tunkowego
Obsługują one głownie lokalnych klientów, ale w razie przeciążenia
któregoś z centrów, awarii lub prac serwisowych zgłaszający
przekierowywani są do innych WCPR-ów, do których, to już ich algorytm
decyduje.
> Szczególnie po nocy :-)
Z przyczyn oczywistych.
> Ale kiedy wykrywano te pomyłki?
Jak obsługa wykryła pomyłkę to ją prostowała, ale najczęściej to ludzie
sami zgłaszali.
> Bo jak do kogoś często dzwoniono, to dzwoniący wiedzieli o pomyłkach
> ... i może zgłosili.
>
> Jak ktoś często dzwonił do rodziny/znajomych na komórki, to mogli mu
> powiedzieć, że inny numer jest.
>
> Ale w innych przypadkach, to się mógł zdziwić dopiero przy fakturze
> ... albo nawet tego nie.
No tak było, cóż poradzić.
> A samo to przełączanie to jak wyglądało?
> Bo kable "z terenu" dochodzą chyba gdzieś do "krosownicy", tam są
> podłączone też kable z centrali właściwej, no i nie wiem - podłączyc
> drugą centralę równolegle, a potem tylko jedną wyłączyć a drugą
> włączyć,
> czy podłączyć kable z odpowienimi wtyczkami, a potem tylko wtyczki w
> centralach zmienić?
> Bo chyba nie robiono nowych połączeń własnie tej krytycznej nocy ...
> choć 10 tys nr, może do zrobienia w kilka h np przez 10 pracowników.
> Szczególnie, jak większość kabli "po kolei", bo jak kiedys tak po
> kolei przyłączali klientów, tak już zostało ...
Zdaje się, że już tu opisywałem jak to się odbywa, ale nie problem
przypomnę.
Zrwónoleglało się na łączówkach, do których byli podłączeni poszczególni
abonenci pary starej i nowej centrali. Z tym że pary od strony stacyjnej
tej nowej centrali były w stanie izolacji, to znaczy albo nie miały
założonych bezpieczników albo były odizolowane specjalnymi kołkami.
W godzinę przełączenia kable od strony stacyjnej starej centrali
wyrywało się, a częściej wycinało cęgami, po czym ściągało się izolację
lub zakładało bezpieczniki od strony nowej centrali. W zależności od
wielkości central brało w samym przełączaniu udział od kilku do
kilkunastu osób. W tym czasie obsługa samej central zajmowała się
przekierowywaniem ruchu z jednej na drugą.
A wszystko to i tak było wcześniej poprzedzone wielodniowymi pracami też
sporej ilości ludzi.
Czasem przy mniejszych obiektach stosowaliśmy metodę przełączania
setkami abonentów. Monterzy spokojnie na przełącznicy przekrosowywali
abonentów z jednej centrali na drugą, po czym dla takiej setki abonentów
zmieniało się kierowanie ruchem i routing na obu centralach.
Tą drugą metodę praktykowało się nawet za dnia, bo przerwy w łączności
nie przekraczały dwóch godzin, wszystko zależało głównie od sprawności
montera, bo to on miał najwięcej do roboty.
Oczywiście przed każdą taką akcją były komunikaty w lokalnych gazetach
i/lub radiu, a ważniejsze instytucje były zawczasu powiadamianie pisemnie.
> No ale jak ten przydział abonenta jest robiony w/g numeru/kodu ONT,
> jak to w GPON, to się prawie w ogóle starać nie trzeba.
No ale fizycznie do domu lub mieszkania włókno trzeba doprowadzić,
podobnie jak wcześniej miedź.
> Fachowcy spawarki mają.
Fachowców dużo wcześniej przejmie wojo. Nie wiem jak to teraz wygląda
ale za czasów minionych większość absolwentów zawodówek i techników
telekomunikacyjnych miało przydziały mobilizacyjne, podobnie jak
pielęgniarki i lekarze. Tacy fachowcy byli wtedy potrzebni. Dziś super
wyjebiaszczy switch w firmie konfiguruje mi gostek z drugiego końca
świata, on na tą wojnę nawet nie przyjedzie.
> A jak zbombardują ulicę, to pewnie i fachowców od łączenia miedzi
> zabraknie, bo byle kogo nie dopuszczą .
Do łącznia miedzi to można i szympansa przyuczyć. Kablarze to były
niziny nizin w przypadku telekomunikacji i po kilku godzinach/dniach pod
okiem majstra można było samemu zostać majstrem. Tyle tylko, że już dziś
tych "fachowców" nie ma bo odchodzą do lamusa wraz z telefonią
konwencjonalną.
> A należy się spodzieawać, że przeciwnik zaatakuje elektrownie, linie
> transmisyjne energetyzne, trsnsormtory.
>
> A koljny nalot to na centrale ttf.
...węzły kolejowe i drogowe, porty wszystko zależy od potrzeb i fantazji
atakującego.
> IMSI catcher,
To i inne cudeńka, o których się nie mówi.
> czy słabo szyfrowane?
Dla cywila mocno szyfrowane dla służb już niekoniecznie.
-
22. Data: 2025-08-14 03:16:49
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
nadir napisał:
> Oczywiście przed każdą taką akcją były komunikaty w lokalnych
> gazetach i/lub radiu, a ważniejsze instytucje były zawczasu
> powiadamianie pisemnie.
Gazety. Ogłoszenia na murach. Świetne medium komunikacyjne. Takie
szybkie, choć nie za bardzo. W sam raz pasuje, dzisiejsze "zetki"
dobrze je rozumieją. Mnie z kolei bardzo fascynują maszyny parowe.
Chętnie bym się przejechał parowozem jakim. Wciąż mam w uszach to
sapanie, syczenie, za tym tęsknię.
Jarek
--
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy "do ludności", "do żołnierzy"
Na alarm czarny druk uderzy
-
23. Data: 2025-08-14 03:18:24
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
nadir napisał:
> Nie wiem jak Ty, ale piszę o awaryjnej łączności na wypadek wojny czy
> jakiego kataklizmu, gdzie ludzie nie mają elektryczności albo jest ona
> ograniczona. Konwencjonalna centrala ze swoim zasilaniem załatwia
> podstawową łączność na takie okoliczności. Topologia i przepustowości
> nie mają tu nic do rzeczy.
U mnie kiedyś spadł wczesny śnieg. Liście jeszcze na drzewach były. Więc
przygięły się i porwały różnie druciki. Prądu nie było. Telefonów POTS też.
Pal diabli, nie korzystam, ale miałem wtedy jeszcze ADSL, więc internetu
też nie było. Komórki działały.
>> Zupełnie inne. Kiedyś tu, bodaj Michał Jankowski opisywał, jak zmieniano
>> centralę telefoniczną na warszawskim Mokotowie. Zmienił się nie tylko
>> prefiks, ale ostatnie cyferki też każdy abonent dostał losowo inne.
>> Bo w nocy rżnęli kable, potem w pośpiechu łączyli jak leci. Dzwonili
>> po kolei na każdy numer, pytali, do kogo się dodzwonili, jaki był
>> poprzedni numer i wpisywali w papiery.
>
> Nie wiem co oni tam robili, ale...
>
>> Inaczej się nie dało.
>
> ...dało się. Brałem udział w przełączaniu/rozbudowie/likwidacji
> kilkunastu central, o pojemnościach od kilkudziesięciu do kilku tysięcy
> numerów. Robiło się to w nocy, przerwa w dostępie dla abonentów nie
> przekraczała godziny. Czasem zdarzały się jakieś pojedyncze pomyłki,
> ale nigdy nie było tak, że dzwoniło się do wszystkich jak leci.
Widać zabrakło Wybitnych Fachowców. Tłumaczenie tak samo dobre, jak każde
inne.
>> Światłowody łączy się ja wygodnie, a dopiero potem się definiuje co,
>> gdzie i jak.
>
> Na przełącznicy głównej równie łatwo łączy się światłowody jak i miedź,
> ale na drugim końcu kabla jednego i drugiego jest sieć rozdzielcza,
> gdzie pojedyncze włókno lub para miedziana trafia już do konkretnego
> abonenta.
Konkretny światłowód trafia do niekonkretnego abonenta. Jest różnica.
>> Już w pierwszej wojnie światowej tak to wyglądało, w drugiej nie było
>> lepiej i telefonami mało kto się zachwycał. A teraz, to już w ogóle.
>
> Nadal nie rozumiesz o czym piszę. Nie chodzi o łączność na froncie czy
> terenach objętych walkami, tym niech się wojsko martwi. Ale o miasta czy
> wsie, w których z różnych powodów ucierpiały centrale, BTS-y czy jakieś
> stacje transformatorowe a ludzie nadal potrzebują skomunikować się z
> lekarzem, szpital potrzebuje komunikacji z lokalnym urzędem miasta,
> urząd miasta potrzebuje mieć kontakt z sołtysami okolicznych wiosek.
Nie znają numerów. Nie wiedzą gdzie zadzonić. To wszystko na nic, również
z pozatechnicznych powodów.
>> Znowu jakieś prastare mity i legendy. Można się starać, czasem się uda.
>> Bo ludzie się gubią w nowoczesnej technice, podsłuchiwani popełniają
>> czasem kardynalne błędy.
>
> Jakie masz domowe sposoby na uniknięcie podpięcia się pod IMSI catcher?
Nie znam się na "domowych sposobach".
>> W dzieciństwie na wakacje jeździłem w miejsce, gdzie opodal przeciegała
>> międzymiastowa linia telefoniczna. Taka na drewnianych słupach, z
>> mnóstwem drutów podtrzymywanych przez porcelanowe izolatory. W dzień
>> metr od słupa słychać było buczenie jak w ulu, kilkanaście zmieszanych
>> rozmów. Ale w nocy, jak się ucho przyłożyło do słupa, słychać było
>> gadanie nocnych Marków, bywało, że słowa całkiem zrozumiałe.
>
> A dziś można z kilkuset metrów lub nawet kilku kilometrów przechwycić
> cały ruch w eterze.
Zawsze było można. Tylko co komu po "dd if=/dev/urandom of=/dev/secrets"?
>> Tak, i z tym długim drucikiem lecą z Kijowa do Moskwy.
>
> No chyba się znasz skoro tak twierdzisz, bo ja o takich zasięgach nie
> słyszałem.
No coment.
--
Jarek
-
24. Data: 2025-08-14 03:19:06
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> na drewnianych słupach, z mnóstwem drutów podtrzymywanych
>> przez porcelanowe izolatory. W dzień metr od słupa słychać
>> było buczenie jak w ulu, kilkanaście zmieszanych rozmów.
>> Ale w nocy, jak się ucho przyłożyło do słupa, słychać było
>> gadanie nocnych Marków, bywało, że słowa całkiem zrozumiałe.
>
> Ciekawe. Prąd tam słabiutki ..
Mity, legendy, bajki z mchu i paproci. To całkiem energochłonna
technologia była. Dobrze wiem, jak akumulatorownia w centrali
wyglądała.
--
Jarek
-
25. Data: 2025-08-14 03:19:36
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
> Bo np neostrada/DSL, z telefonem zmigrowanym do VoIP, już bez prądu
> nie pogada.
Gdy jeszcze w moim horyzoncie obserwacyjnym istnieli ludzie używający
POTS, wszyscy mieli jakieś DECT-y Panasonica. Owszem, można pomstować,
że telefony z drucikiem odnieśli do elektrośmeici. Ale nic ponad to.
--
Jarek
-
26. Data: 2025-08-14 03:20:16
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> Na Ukrainie aktualnie mamy niezłą "ruchawkę" -- i dobrze widać,
>> co tam działa, a co nie.
>
> I co działa, a co nie?
>
> Jestem zadziwiony, że komórki im działają, na zajętych terenach.
A ja nie. Sieć komórkowa (LTE) zrobiła się czymś neutralny, jak woda,
powietrze, czy "eter". Nie niszczy się tego, tak jak niegdysiejsza
tradycja wojenna zakazywała zatruwania studni. Nigdy nie wiadomo, kto
z niej jeszcze pić będzie i na czyim terenie będzie jutro.
> warto wiedzieć co wróg mówi :-)
W takie rzeczy to już chyba tylko kol. nadir wierzy. Nikt nawet nie
próbuje, bo każdy wie, że szkoda energii. Usłyszy najwyżej rozmowę
kaprala Jedziniaka z rodziną w Omsku.
--
Jarek
-
27. Data: 2025-08-14 11:24:43
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Thu, 14 Aug 2025 03:20:16 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>> Na Ukrainie aktualnie mamy niezłą "ruchawkę" -- i dobrze widać,
>>> co tam działa, a co nie.
>>
>> I co działa, a co nie?
>>
>> Jestem zadziwiony, że komórki im działają, na zajętych terenach.
>
> A ja nie. Sieć komórkowa (LTE) zrobiła się czymś neutralny, jak woda,
> powietrze, czy "eter". Nie niszczy się tego, tak jak niegdysiejsza
> tradycja wojenna zakazywała zatruwania studni. Nigdy nie wiadomo, kto
> z niej jeszcze pić będzie i na czyim terenie będzie jutro.
To samo można o całej reszcie powiedzieć.
Energetyka, mosty, drogi, teatry, lotniska, mieszkania prywatne ...
To tylko UPA była taka cwana, że jak się polską wioskę spali, to
Polacy nie wrócą. Ale ziemia zostanie ... dla Ukrainców.
Mnie jednak interesuje od strony technicznej.
Co trzeba zrobić, aby np po inwazji na "pas wschodni",
sieć Plus nadal działała w Białymstkoku, Lublinie itp?
-nic? Dopoki nic ważnego nie będzie zniszczone, to istotnie sieć
będzie działała, póki się to będzie Polkomtelowi i polskiemu rządowi
podobać.
-ale czy to dobre? Bo Warszawa będzie wiedziała kto z kim gada, o
czym, i jakie sms wysyła.
-Z powyższych względów ani "Warszawa", ani Polkomtel siec
-no i co z płatnościami? Zostawić polskie banki?
-czy zebrac dużą ekipę, wparować do wszystkich BTS, zresetować, i
prze/skonfigurować pod jakiego biało/ruskiego operatora?
-może nawet nie trzeba zbierać nowej ekipy - zmobilizuję się starą, co
dla Plusa pracowała. Starczy choćby połowa.
Bo tak, żeby miejscowi pracownicy wydzielili osobną sieć na wschodzie
... to się chyba nie da ?
Ze stacjonarnymi łatwiej, ale komórkowe też nadal działają.
>> warto wiedzieć co wróg mówi :-)
>
> W takie rzeczy to już chyba tylko kol. nadir wierzy. Nikt nawet nie
> próbuje, bo każdy wie, że szkoda energii. Usłyszy najwyżej rozmowę
> kaprala Jedziniaka z rodziną w Omsku.
No i będzie wiadomo
-gdzie stacjonuje,
-ilu ma żołnierzy,
-ile pralek wysłał rodzinie,
-jaki nowy sprzęt dostali,
-kiedy go wysyłają na atak,
-czy się ostatni nalot udał ...
-gdzie dokładnie kapral jest, jak jest w koszarach ...
J.
-
28. Data: 2025-08-14 11:26:51
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Thu, 14 Aug 2025 03:19:36 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>> Bo np neostrada/DSL, z telefonem zmigrowanym do VoIP, już bez prądu
>> nie pogada.
>
> Gdy jeszcze w moim horyzoncie obserwacyjnym istnieli ludzie używający
> POTS, wszyscy mieli jakieś DECT-y Panasonica. Owszem, można pomstować,
> że telefony z drucikiem odnieśli do elektrośmeici. Ale nic ponad to.
Ja tam w szafie POTa mam :-)
Babcie, co całe życie POT używały, może nadal maja ..
J.
-
29. Data: 2025-08-14 11:34:20
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Thu, 14 Aug 2025 03:19:06 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>> na drewnianych słupach, z mnóstwem drutów podtrzymywanych
>>> przez porcelanowe izolatory. W dzień metr od słupa słychać
>>> było buczenie jak w ulu, kilkanaście zmieszanych rozmów.
>>> Ale w nocy, jak się ucho przyłożyło do słupa, słychać było
>>> gadanie nocnych Marków, bywało, że słowa całkiem zrozumiałe.
>>
>> Ciekawe. Prąd tam słabiutki ..
>
> Mity, legendy, bajki z mchu i paproci. To całkiem energochłonna
> technologia była. Dobrze wiem, jak akumulatorownia w centrali
> wyglądała.
No ale to do tych przekaźników i wybieraków.
Napięcie na telefonie w czasie rozmowy spadało do rzędu 10V,
mikrofon miał opór niemały, zresztą składowej AC było tyle,
aby w słuchawce było jakoś sensownie słychac.
Być może te międzymiastowe tory miały jakies wzmacniacze,
i większy prąd czy napięcie w drutach było.
J.
-
30. Data: 2025-08-14 11:52:35
Temat: Re: Koniec ISDN w Orange.
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Thu, 14 Aug 2025 03:18:24 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> nadir napisał:
>> Nie wiem jak Ty, ale piszę o awaryjnej łączności na wypadek wojny czy
>> jakiego kataklizmu, gdzie ludzie nie mają elektryczności albo jest ona
>> ograniczona. Konwencjonalna centrala ze swoim zasilaniem załatwia
>> podstawową łączność na takie okoliczności. Topologia i przepustowości
>> nie mają tu nic do rzeczy.
>
> U mnie kiedyś spadł wczesny śnieg. Liście jeszcze na drzewach były. Więc
> przygięły się i porwały różnie druciki. Prądu nie było. Telefonów POTS też.
> Pal diabli, nie korzystam, ale miałem wtedy jeszcze ADSL, więc internetu
> też nie było. Komórki działały.
Bo to mały kataklizm.
Podobno wszytkie nasze BTS mają awaryjne baterie (choć nie ma takiego
obowiązku), ale baterie na długo nie starczą.
Jest ponoć zaplanowane które mają działać, i ludzie z agregatami są
wyznaczeni do zasilania/ładowania.
Ale Tobie bateria się rozładuje, a prądu nie ma ...
>>> Światłowody łączy się ja wygodnie, a dopiero potem się definiuje co,
>>> gdzie i jak.
>>
>> Na przełącznicy głównej równie łatwo łączy się światłowody jak i miedź,
>> ale na drugim końcu kabla jednego i drugiego jest sieć rozdzielcza,
>> gdzie pojedyncze włókno lub para miedziana trafia już do konkretnego
>> abonenta.
>
> Konkretny światłowód trafia do niekonkretnego abonenta. Jest różnica.
W sensie, że urządzenie koncowe (jego nr) wyznacza konkretnego
abonenta? Owszem ... dopóki ktoś nie zniszcxy centrali/bazy danych
itp.
>>> Już w pierwszej wojnie światowej tak to wyglądało, w drugiej nie było
>>> lepiej i telefonami mało kto się zachwycał. A teraz, to już w ogóle.
>>
>> Nadal nie rozumiesz o czym piszę. Nie chodzi o łączność na froncie czy
>> terenach objętych walkami, tym niech się wojsko martwi. Ale o miasta czy
>> wsie, w których z różnych powodów ucierpiały centrale, BTS-y czy jakieś
>> stacje transformatorowe a ludzie nadal potrzebują skomunikować się z
>> lekarzem, szpital potrzebuje komunikacji z lokalnym urzędem miasta,
>> urząd miasta potrzebuje mieć kontakt z sołtysami okolicznych wiosek.
>
> Nie znają numerów. Nie wiedzą gdzie zadzonić. To wszystko na nic, również
> z pozatechnicznych powodów.
112 znają. Numery mieli w zeszyciku ..
P.S. Już kiedys podawałem - pożar centrali w NY w 1975
https://www.youtube.com/watch?v=f_AWAmGi-g8
https://www.youtube.com/watch?v=AQYJjLhoP18
https://www.youtube.com/watch?v=CM-5-OSeFfg
https://www.youtube.com/watch?v=Y7g5lG-Ns0A
P.S. O - tak fachowcy zmieniają centralę
https://www.youtube.com/watch?v=saRir95iIWk
J.


do góry
Elektromobilność dojrzewa. Auta elektryczne kupujemy z rozsądku, nie dla idei