On 2021-03-25, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
> Użytkownik "Marcin Debowski" napisał w wiadomości grup
> Skleroza mi powoli ustepuje ... dlugo korzystalem z newsow w trybie
> terminalowym/tekstowym.
> Potem nawet jak mialem czytnik na domowym windows, to starczal impuls
> telefoniczny na wymiane newsow ... czyli czasu na ogladanie www nie
> bylo.
> Ani jakiegs wielkiego nacisku/potrzeby.
>
>>Więc, MZ w latach 1994-1997 wciąż efektywniej było zapytać grupy
>>osób,
>>które coś tam wiedziały, bo te osoby raz, że wiedziały, dwa stanowiły
>>węzły dla "Twojego" zbioru linków.
>
> A w takiej elektronice to imo www dopiero startowal, i np karta
> katalogowa elementu to nie byla taka pewna.
>
> Pamietam, ze Motorola miala jakis system, gdzie moglem wybrac nr
> czesci, a opis ... wysylali faxem.
> Ale jak wybieralem ... chyba juz przez www. A moze telnetem ?
>
> No wlasnie - dzis te karty sa w pdf, a acrobat reader ... wiki
> twierdzi, ze w 1993 wydany pierwszy raz.
> I ze poczatkowo kosztowal $50/user.
> Zanim firmy przygotowaly swoje zasoby w pdf, tez musialo troche czasu
> minac.
>
> Potem byla era katalogow na CD - ale tu juz roku nie podam.

Też się zastanawiam nad katalogami z tym, że do publikacji (litertury).
Pamiętam, że w okresie 92-96 z korzystaliśmy z jakiś baz, jedną z nich
było Current Contents (na CD), ale też zamawialiśmy usługi zdaje się z
jakiegoś uniwerku warszawskiego. Online nie kojarzę nic.

--
Marcin