Dnia Mon, 16 Jan 2017 00:09:32 +0100, Piotrne napisał(a):
> W dniu 2017-01-15 o 14:41, J.F. pisze:
>> Ja by tam pylu ze smrodem nie utozsamial.
>
> Z moich obserwacji wynika, że smog daje efekt w postaci
> wysokich wyników pomiaru stężenia pyłu PM10 i PM2,5

Chyba musi - stad wlasnie smog, tzn pyl jest jego skladnikiem,

> oraz w postaci smrodu spalenizny. Być może są to całkowicie
> inne zjawiska, ale występują tutaj zawsze jednocześnie
> i stąd to uproszczenie.

Przy okreslonym zrodle moga byc jednoczesne.
Mi bardziej chodzilo o to, ze sa chemikalia ktore smierdza po
odparowaniu, a wiec pylem juz nie sa.
Zaryzykowalbym wrecz twierdzenie, ze pyl ktory nie paruje, to nie
smierdzi.

Z drugiej strony masz racje - smog oskarzaja o duze stezenie tlenkow
azotu, a to gazowy skladnik.

> Wbrew pozorom tradycyjny, smrodzący przemysł został
> w Gliwicach prawie całkowicie zlikwidowany. Nie ma dymiących
> fabryk: hutę zburzono, koksownię zburzono, kopalnie zamknięto.
> Jest fabryka samochodów i kilka innych, ale nowych - raczej
> nie smrodzą. Wyjątkiem jest fabryka Isover obok skrzyżowania
> autostrad A1 i A4 - wypuszcza zanieczyszczenia widoczne
> i niewidoczne, np. nocą. Noc nie pomaga w ukrywaniu dymów,
> bo skrzyżowanie autostrad jest bardzo jasno oświetlone

A to zanieczyszczenia sa, czy para wodna ?

> i wszystkie te dymy od dołu podświetla. Dymy z Isoveru
> nie wpływają za bardzo na smog w Gliwicach, bo są przez wiatry
> przemieszczane na wschód i południe - poza Gliwice.

No to zakladajac, ze wiatr nie kreci, groza Wam kominy z polnocnego
zachodu :-) Tylko tam wielkiego przemyslu juz nie ma - dwie
cementownie dosc daleko ... ale maja wysokie kominy :-)

> Porównanie danych o zanieczyszczeniu powietrza zimą i latem
> wskazuje, że winne jest ogrzewanie mieszkań - latem smogu
> nie ma. A samochody jeżdżą tak jak zimą.

Smog zdaje sie wymaga sprzyjajacej pogody, nawet zima.

>> Wydaje mi sie, ze ta mgielka paruje. I pyl pozostaje.
>> Raczej jakas kurtyna wodna.
>
> Mgiełka nie paruje aż tak szybko. To jest zresztą wada takich
> nawilżaczy, bo miniaturowe kropelki zwykłej wody (niedestylowanej)
> unoszą się w powietrzu, osiadają na meblach, tam dopiero parują
> i zostawiają ślady - "kamień".

Jakby wyparowaly w powietrzu, to tez by kamien zostal, a potem opadl
na meble. Kropelki wody tworza widoczna mgle - a tego w wiekszej
odleglosci raczej nie obserwujesz.

>Przy nawilżaczach podgrzewających wodę paruje tylko woda

A sa takie ? Ja kojarze wirnikowe, podgrzewanie duzo energii zuzywa.

Tak czy inaczej - jesli chcesz tym powietrze oczyszczac, to przydalyby
sie wieksze kropelki, zrodlo gdzies wysoko, niech sobie spadna do
zbiornika brudnej wody ponizej, wylapujac pyly w czasie opadania.

> [...] Najtrudniejszy punkt:
> przed opuszczeniem pojemnika powietrze jest osuszane, czyli
> oddzielane są kropelki od powietrza i wydmuchiwane jest tylko powietrze.

Moze nie trzeba - wilgoc moze byc, czasem wrecz pozadana.

> Może da się to zrobić przez zmuszenie kropelek do zlepienia się
> w większe - wtedy opadną. Szukałem opisu takich rozwiązań, bez skutku
> (może się nie da?)

fabryki stosuja filtry elekrostatyczne.

J.